02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Popularnosc inwestowania na gieldzie wzrosla ogromnie wsrod Amerykanow w ciagu ostatnich 20 lat. Szacuje sie, ze w roku 1980 tylko 20% Amerykanow posiadalo akcje spolek gieldowych, w roku 1999 natomiast wspolczynnik ten przekraczal 40%. W ostatnich latach dzieki latwemu dostepowi do internetu i znacznemu zmniejszeniu oplat za transakcje gieldowe proces ten ulegl przyspieszeniu. Wielu Amerykanow posiada inwestycje gieldowe, czesto o tym nie wiedzac, poprzez fundusze emerytalne, ktorych popularnosc rowniez wzrosla w ostatnich 20 latach, miedzy innymi dzieki zmianom w prawie podatkowym. Latwy dostep do internetu spowodowal ogromny wzrost tzw . "day traders", spekulantow przeprowadzajacych kilkanascie, lub nawet kilkadziesiat transakcji gieldowych dziennie poprzez internet. Dlugotrwala hossa (rynek byka, " bull market", okres, w ktorym ceny akcji rosna) zachecil wielu ludzi, ktorzy czesto nie mieli zadnego pojecia o inwestowaniu do bezposrednich inwestycji w akcje spolek gieldowych. Zbyt czesto "inwestorzy od swieta" kupuja akcje z polecenia znajomych bez zadnego rozeznania co kupuja. Moze sie to skonczyc katastrofa finansowa, jak ostatnio, kiedy wiekszosc spolek internetowych, tak czesto rekomendowanych, zalicza kolejne minima cenowe.

Przede wszystkim przed podjeciem tak waznej decyzji jaka jest inwestowanie wlasnych pieniedzy nalezy sie zaznajomic z podstawowymi wskaznikami mogacymi nam pomoc w wyborze akcji do kupna. Amerykanskie spolki gieldowe sa firmami publicznymi, i jako takie musza podawac swoje wyniki finansowe do publicznej wiadomosci co kwartal. Caloroczne sprawozdania finansowe, przygotowane przez kierownictwo firmy, musza byc sprawdzane i zweryfikowane przez niezaleznych audytorow. W USA tylko ksiegowi z tytulem Certified Public Accountant ( CPA) moga ubiegac sie o prawo do sprawdzania firm publicznych. Jest to praca bardzo dobrze platna, ale niestety dochodzi do czestych procesow sadowych przeciwko audytorom oskarzanym ze cos przeoczyli. Kazdego roku setki milionow dolarow sa wyplacane jako odszkodowania z tego tytulu.

Ponizej wymienione sa podstawowe wskazniki mogace przydac sie inwestorowi przy podjeciu decyzji kupna:

1. P/E (price to earnings) czyli stosunek ceny do zysku. Najwazniejszy wskaznik otrzymywany poprzez podzielenie ceny akcji przez zyski firmy na akcje. Sredni historyczny P/E wynosi 15. W pierwszym kwartale roku 2000 wynosil 32 dla calego rynku. Nawet po ostatnich spadkach gieldowych wskaznik ten wynosi 26, duzo powyzej normy historycznej, co sklania niektorych analitykow do twierdzenia, ze gielda spadnie jeszcze bardziej. Niemniej jednak nalezy zauwazyc, ze w okresie hossy P/E czesto przekracza srednia. Wiaze sie to z duzym ogolnym popytem na akcje. W okresie bessy (rynku niedzwiedzia, " bear market", okresie czasowym, w ktorym ceny akcji spadaja 20% i wiecej) srednie P/E moze spasc do 7, jak np. w ostatnim powazniejszym rynku niedzwiedzia w latach 1981-1982. Tak niski wspolczynnik ceny do zysku wiazal sie z ogolnym brakiem popytu na akcje w tym okresie.

2. EPS ( Earnings per Share) czyli zyski firmy przypadajace na jedna akcje. Dzielac cene akcji przez EPS otrzymamy P/E.

3. Book Value ( BV), Equity, czyli ile firma jest warta wedlug rzeczywistych cen zakupow wyposazenia i towarow (minus amortyzacja ksiegowa). Z reguly Book Value jest nizsza od Market Value czyli od rynkowej wartosci firmy otrzymanej poprzez pomnozenie ceny za akcje firmy przez ilosc wydanych akcji. W przypadku odwrotnym moze wskazywac to albo ze firma jest w klopotach finansowych, albo ze firma jest niedowartosciowana przez rynek (byc moze jest kandydatem do silnego wzrostu w przyszlosci).

4. D/E ( debt to equity), stosunek dlugow firmy do wartosci ksiegowej. Wskaznik wiekszy od 50% moze wskazywac na to, ze firma jest zadluzona ponad stan.

5. D/Y ( dividend yield) czyli stosunek dywidendy do ceny akcji (stopa dywidendy). W ostatnich czasach wskaznik ten stracil wiele na znaczeniu, gdyz wiele firm nie wyplaca dywidend preferujac przeznaczenie zyskow na dalszy rozwoj firmy. Na poczatku 20 wieku przecietna stopa dywidendy dla spolek amerykanskich wynosila okolo 4% (a wiec ktos kto zainwestowal $1,000 w akcje otrzymywal co roku $40 jako dywidende). W ostatnich czasach stopa dywidendy waha sie okolo 1%.

6. Inventories to Sales , czyli stosunek zapasow materialowych do ogolnej sprzedazy. Gdy zapasy rosna szybciej niz sprzedaz jest to raczej negatywnym wspolczynnikiem, gdyz moze oznaczac, ze firma ma klopoty ze sprzedaza swoich towarow.

7. EPS Growth Rate , czyli stopa wzrostu zyskow firmy. Bierze sie pod uwage zarowno stope wzrostu w ostatnich kilku latach, jak i prognozowana przez kierownictwo stope wzrostu. Firmy majace wysoka stope wzrostu rzedu 30-40% na rok, np. Cisco czesto maja bardzo wysoka cene akcji w stosunku do zyskow ( EPS dla Cisco wynosi okolo 100). Wiaze sie to z przewidywaniami inwestorow, ze firma bedzie rosnac szybko w przyszlosci i takie firmy powinny byc premiowane. Wystarczy jednak podanie przez kierownictwo do publicznej wiadomosci, ze w najblizszej przyszlosci stopa wzrostu nie bedzie tak wysoka by inwestorzy gremialnie zbili ceny akcji. Ostatnie miesiace przynosza wiele przykladow bezlitosnego spadku cen akcji po podaniu przez zarzad firmy prognozowanego spowolnienia wzrostu zyskow ( Intel, Worldcom, Lucent Technologies, IBM, Procter&Gamble, Xerox). Mozna tylko przypuszczac co by sie stalo z cena akcji Cisco gdyby firmie przytrafil sie chocby jeden kwartal wzrostu rzedu 10-15%. Z reguly firmy wycenione do perfekcji ( priced for perfection), lub przewartosciowane wedlug niektorych, notuja duzo wieksze spadki swoich cen akcji po po podaniu slabszych wynikow.

Wyzej wymienione wskazniki nie wyczerpuja w calosci wskaznikow stosowanych przy wyborze inwestycji, niemniej jednak sa podstawa dla kazdego inwestora probujacego osiagnac dobre wyniki ze swoich inwestycji. Tzw. analiza techniczna wykracza poza mozliwosci tego artykulu, dlatego wspomne o ogolnych zasadach inwestowania, zreszta wymienianych w wielu podrecznikach o inwestycjach gieldowych. Nalezy przy tym pamietac, ze inwestycje gieldowe sa duzo bardziej ryzykowne niz trzymanie pieniedzy w banku. Czesto tzw. doradcy inwestycyjni wskazuja, ze przez ostatnie 100 lat stopa zwrotu z inwestycji gieldowych wynosi srednio 11% w porownaniu do okolo 5% z lokat bankowych, jednak wygodnie zapominaja, ze byly w ostatnim stuleciu okresy, gdy trzymanie pieniedzy w banku bylo duzo bardziej dochodowe. Ktos kto zainwestowal swoje pieniadze we wrzesniu 1929, tuz przed wielkim krachem, musial czekac az do roku 1954 by je odzyskac. Tak samo bylo w roku 1965, okres czekania wynosil wtedy 17 lat. Przy tym jest to zalozenie optymistyczne, albowiem w bardzo wielu przypadkach inwestorzy w miedzyczasie zwolnieni z pracy lub posiadajacy plajtujace firmy na skutek ogolnej recesji musieli sprzedac swoje akcje z ogromna strata tylko po to by miec srodki na zycie.

Ponizej podane sa niektore czynniki mogace wplynac w znaczacym stopniu na ogolne ceny akcji.

- Ogolny stan gospodarki. Czesto przeoczany przez inwestorow. W okresie recesji (ujemny wzrost gospodarczy przez co najmniej 2 kwartaly) ceny wiekszosci akcji przewaznie spadaja. Wiaze sie to zmniejszeniem zyskow firm i z tym, ze inwestorzy czesto maja duzo mniej pieniedzy do inwestowania (zmniejsza sie przez to popyt na akcje). Ostatnie przyklady recesji to rok 1990 (spadek wskaznika Dow Jones o 20% od szczytu), rok 1981-1982 (spadek Dow Jones o 24%), rok 1973-74 (spadek Dow Jones o 45%), rok 1929-1932 (spadek Dow Jones o 89%!).

- Polityka Federal Reserve Bank (centralnego banku USA). Z reguly polityka podnoszenia stop procentowych przez Federal Reserve konczy sie oplakanie dla rynku akcji. Skutki w postaci zmniejszonych wynikow finansowych firm (z powodu drozszego kredytu) daja znac o sobie przewaznie 6 do 9 miesiecy po zakonczeniu przez Federal Reserve akcji podnoszenia stop procentowych. Ostatnia akcja Fedu jest klasycznym tego przykladem. Fed zwiekszyl stopy procentowe 6 razy pomiedzy majem 1999 a marcem 2000. Nowe pokolenie inwestorow, ktore nigdy w zyciu nie widzialo recesji i dla ktorego spadki akcji byly czyms co sie nigdy nie zdarza, przezylo swoja pierwsza besse na rynku NASDAQ. Ignorowanie polityki Fedu znow okazalo sie jednym z kardynalnych bledow wielu inwestorow.

- Stopien zaawansowania koniunktury. Im dalej jestesmy posunieci w cyklu boomu gospodarczego tym bardziej ryzykowne jest inwestowanie w akcje. Niestety, nikt nie zagwarantowal jeszcze ze gospodarka USA bedzie sie rozwijac bez wstrzasow i kryzysow. Dawniej mniej wiecej co 4-5 lat nastepowal kryzys gospodarczy. Po drugiej wojnie swiatowej cykl ten wydluzyl sie do 7-10 lat. W chwili pisania tego artykulu okres dobrej koniunktury wynosi okolo 10 lat. Nie oznacza to oczywiscie, ze w przyszlym roku musi nastapic recesja, niemniej jednak niektorzy ekonomisci prognozuja szanse recesji w przyszlym roku na okolo 40%. Nie trzeba dodawac co sie moze stac z rynkiem akcji w takim przypadku.

- Wojny, niepewna sytuacja polityczna itd.

Na koniec artykulu chcialbym przytoczyc kilka przykladow natury raczej psychologicznej, czesto cytowanych w amerykanskich tekstach o historii gieldy. Joseph Kennedy, ojciec pozniejszego prezydenta USA uslyszal od pucybuta kilka rekomendacji zakupu akcji na poczatku roku 1929. Tego samego dnia Kennedy zlozyl zlecenie sprzedazy wszystkich swoich akcji (a byla to ogromna fortuna w latach dwudziestych). Joseph tlumaczyl pozniej, ze kiedy akcje zaczynaja kupowac masowo ludzie, ktorzy nigdy przedtem nie inwestowali jest to dla niego znakiem, ze na krach gieldowy nie trzeba bedzie dlugo czekac. Oczywiscie Kennedy wyszedl zwyciesko jako jeden z nielicznych ze swoimi nietknietymi milionami w najwiekszym w historii krachu gieldowym roku 1929.

Inna interpretacja tej strategii mowi, ze staly wzrost kursow na gieldzie wymaga ciaglego doplywu gotowki od coraz to nowych inwestorow. W ogromnej hossie lat dwudziestych ceny niektorych akcji osiagnely poziomy zupelnie nierealne. Dla wielu doswiadczonych inwestorow stalo sie jasne, ze kiedys musi sie to skonczyc. Ostatnimi inwestorami sa wlasnie szerokie rzesze podekscytowane mozliwoscia zarobienia na gieldzie i kupujacy, niestety, czesto po najwyzszych cenach. Poniewaz po tej ostatniej fali kupujacych nie ma juz nikogo ze swiezym doplywem gotowki (albowiem niemal wszyscy trzymaja prawie wszystkie swoje oszczednosci w akcjach), nastepuje nieunikniony krach. Podobna sytuacje obserwowalismy na koncu roku 1999 i w poczatku roku 2000 na rynku NASDAQ. Maklerzy gieldowi byli mocno zdziwieni masowym naglym otwieraniem kont przez ludzi ktorzy nigdy przedtem nie kupowali akcji. Wielu z nich kupowalo najbardziej ryzykowne akcje spolek internetowych, oczywiscie po mocno wysrubowanych cenach. Najprawdopodobniej czestym motywem bylo to, ze znajomi zarobili na gieldzie. Mozna przyjac za pewnik, ze wielu z nowych graczy gieldowych nie przejmowalo sie (lub wiedzialo cokolwiek) polityka Federal Reserve Bank. Dla wielu doswiadczonych inwestorow byl to jeszcze jeden znak, ze nalezy wycofac sie z gieldy.

Innym niebezpiecznym fenomenem jest zaistnienie manii na temat zakupu akcji w niektorych sektorach gospodarczych. W ostatnich latach taka manie obserwowalismy w spolkach internetowych. Zwolennicy tych spolek usprawiedliwiali ich astronomiczne ceny tzw. " new economy", nowa gospodarka, ktora spowoduje, ze spolki internetowe w przyszlosci beda zarabiac ogromne pieniadze. Wystarczylo zeby spolka miala w nazwie . com by jej cena szybowala w gore zaraz po wejsciu na gielde. Jest zabawne jak historia lubi sie powtarzac. W latach dwudziestych ceny akcji spolek, ktore mialy w nazwie " motors" (a bylo ich ponad piecset!) obserwowaly okres szalonego wzrostu cen swoich akcji. Wtedy " new economy" to byl przemysl samochodowy i radiowy. Oczywiscie wiekszosc z nich zbankrutowala kilka lat pozniej, a z firm samochodowych zostaly tylko trzy. Niestety wyglada na to, ze historia sie powtorzy i wielu inwestorow w spolki internetowe straci wiekszosc swoich pieniedzy. Czolowi analitycy sektora internetowego (np. Henry Blodget), ktorzy jeszcze przed rokiem goraco namawiali do zakupow, teraz twierdza, ze 80% tych firm nie przetrwa nastepnych kilku lat.

Zeby zakonczyc ten artykul na pomyslniejsza nute chcialbym dodac, ze dla wytrawnych inwestorow okresy kryzysow i ostrych spadkow na rynku akcji sa doskonala okazja do zakupow akcji dobrych firm po niskich cenach.

Konczac ten artykul zycze Panstwu Wesolych Swiat i rychlej hossy na gieldzie.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor