02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

George C. Urbañski

Ktokolwiek z Was, Drodzy Czytelnicy, uważnie czytał moje poprzednie artykuły, z pewnością zauważył, że wielokrotnie sugerowałem nabycie suki zamiast psa - samca. Powodów po temu jest mnóstwo. Suki są z reguły mniej uparte, łatwiej się szkolą, posiadają słabsze tendencje do dominacji nad właścicielem, są mniej agresywne, a w rezultacie lepsze dla rodzin z dziećmi itd., itd.

Jednakże posiadanie suki niesie w sobie również poważny problem, o ile oczywiście nie jest ona "wyczyszczona". Problemem tym jest niepożądana ciąża, z której potem narodzą się niechciane szczenięta. Ponieważ wypadki przypadkowego rozmnażania zdarzają się dość często, chciałbym w tym artykule rozwinąć nieco kwestię rozmnażania psów, gdyż wydaje mi się, że nie jest ona traktowana wystarczająco poważnie przez większość osób.

Rozmnażanie to powoływanie do życia kilku lub może nawet kilkunastu nowych psów, czyli żyjących istot posiadających wiele potrzeb życiowych. Wbrew pozorom, to nie para psów-rodziców, lecz my właściciele suki jesteśmy sprawcami aktu rozmnażania, dlatego też my - właściciele jesteśmy odpowiedzialni za przyszłość nowonarodzonych psów na przestrzeni kilkunastu lat ich życia. Wiem, że dla większości osób zabrzmi to nieco dziwnie. Jednakże, powtórzę to raz jeszcze, jest powszechnie przyjęte, że:

każda osoba decydująca się na

narodziny szczeniąt odpowiedzialna jest za całe ich życie
.

Pies nie ma możliwości wybrania sobie domu, ani właściciela. W przypadku jeśli nabywca psa nie jest w stanie go dłużej zatrzymać, hodowca powinien przyjąć go z powrotem do swego domu. Ponowne, staranne znalezienie nowego, odpowiedniego domu oraz właściciela spoczywa na barkach hodowcy. Pisałem to już poprzednio:

każdego roku na terenie

Stanów Zjednoczonych usypia się

7-8 milionów

niechcianych zwięrząt
,

z czego naturalnie zdecydowaną większość stanowią psy.

To straszna liczba jest jednak tylko małą częścią jeszcze większego problemu. Ileż wyższa byłaby liczba psów mieszkających w domach, gdzie nikt się nimi nie interesuje, nie poświęca im czasu, nie wyprowadza na spacer. Jako małe śliczne szczenię psiak był nabyty, aby bawić nieustająco męczące go dzieci. Potem odrzucono go w kąt, jak jeszcze jedną starszą zabawkę. Jedyną radością jego życia pozostał codzienny posiłek, toteż je bez umiaru, co w rezultacie spowoduje otyłość.

Nie wychowany, nie wykastrowany, nigdy niczego nie uczony, poza żebraniem przy stole, pies taki popada stopniowo w problemy natury psychologicznej, co z kolei doprowadza do niekontrolowanych zachowań mających na celu rozładowanie energii lub po prostu zabicie czasu. Może to być nieustające szczekanie, destrukcyjne gryzienie przedmiotów lub kopanie dołów, często jednak w przypadku osobników bardziej dominujących, może to być agresja.

Czy etycznym jest rozmnażanie psów, aby potem zapewnić im takie życie?

Staranne wybranie domów dla narodzonych psów to obowiązek każdego z hodowców. W przypadku większych ras psów (owczarek niemiecki, labrador, itd.) możemy spodziewać się ośmiu szczeniąt lub nawet niekiedy więcej. Przy odrobinie szczęścia można sprzedać szczenięta poprzez ogłoszenie w gazecie, lecz nie ma to nic wspólnego ze znalezieniem właściwych domów, gdyż nie znamy osób przychodzących po pieski. Poznanie ich wymagałoby sporo czasu, którego przypadkowi "hodowcy" nie mają, popadając w panikę, kiedy gwałtownie rosnące szczenięta nie mają jeszcze nabywców.

W praktyce, dla osób nie związanych

z organizacjami kynologicznymi, znalezienie 8 dobrych domów dla szczeniąt w krótkim czasie jest niemożliwe

Rozdawanie psów wśród znajomych też nie jest rozwiązaniem. To, że sąsiad czy kolega Kowalski jest miłym człowiekiem, absolutnie nie oznacza, że będzie on dobrym właścicielem psa. Ponadto, gdyby Kowalski naprawdę psa chciał, to prawdopodobnie już by go sobie dawno sprawił. Pod naciskiem spanikowanego "hodowcy" weźmie czasami szczenię, lecz potem może usiłować się go pozbyć.

Wreszcie przypadkowi "hodowcy" na ogół nie mają pojęcia o kwestiach żywienia, wychowania oraz socjalizacji każdego szczenięcia, nie mówiąc już o umiejętności odpowiedniego dobrania psa do właściciela. Naturalnie, wszystkie te informacje można znaleźć w książkach, lecz czy można spodziewać się długotrwałego ślęczenia w bibliotekach od osoby traktującej kwestię rozmnażania psów tak lekko.

Ktokolwiek myśli o własnych szczeniętach, powinien rozpocząć planowanie jeszcze długo przed nabyciem suki. Wyłącznie w przypadku psów rasowych możemy cokolwiek wiedzieć na temat rodziców nabytego psa. Tylko psy rasowe mają prześwietlane stawy, oczy oraz robione testy na typowe dla danej rasy choroby dziedziczne i temperament. Wobec tego, chcąc być pewnym co do zdrowia szczeniąt, możemy jedynie rozmnażać psy rasowe, posiadające zdrowych rodziców wolnych od chorób dziedzicznych, które często występują w formie utajonej. Nawet wśród psów rasowych tylko niewielki procent nadaje się do rozmnażania, pozostałe są wprawdzie wspaniałymi psami - przyjacielami, lecz nie powinny być rozmnażane.

Moralna odpowiedzialność za

rozmnażanie spoczywa także na barkach właścicieli psów - samców. Ktokolwiek pozwala na użycie własnego psa do, na przykład suki sąsiada, wspiera partactwo i powinien czuć się współwinnym popierania

procederu produkcji niechcianych psów
,

dorzucając "swoja cegiełkę" do tych kilku milionów uśpionych każdego roku.

Wreszcie, na zakończenie chciałbym wspomnieć o potencjalnych "zyskach" finansowych płynących z hodowli psów. Istnieją one jedynie w wyobraźni osób nie zorientowanych w temacie.

Jeśli proces rozmnażania przeprowadzony jest w sposób prawidłowy, to suma kosztów prześwietleń stawów, badań, weterynarza, startu w wystawach, podróży oraz opłaty uiszczonej dla właścicieli psa (samca) przekroczy zdecydowanie sumę, którą moglibyśmy otrzymać ze sprzedaży szczeniąt. Nie wspominam nawet kwestii wielu nieprzespanych nocy oraz innych obowiązków podczas wychowania miotu.

Naturalnie masowe "kenelowe"rozmnażanie psów może niekiedy być dochodowe, lecz jest to postępowanie odpowiednie w przypadku rozmnażania kurcząt "na mięso" lub lisów "na futro", a nie psów, które będą musiały mieszkać pod jednym dachem z człowiekiem, a zatem być normalne.

Zajmuję się psami od prawie 25 lat. Dopiero teraz, w maju, po raz pierwszy urodzi się w moim domu miot szczeniąt. Chciałbym służyć pomocą wszystkim miłośnikom, którzy chcąc poprzeć swoją rasę psów, chcieliby rozmnożyć ją w sposób prawidłowy. Jednakże jestem i zawsze będę przeciwstawiał się "partactwu", czyli rozmnażaniu w sposób niewłaściwy i jeśli Ty, Drogi Czytelniku, jesteś prawdziwym miłośnikiem psów, myślę że się ze mną zgodzisz.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor