02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Amerykańska giełda oraz giełdy w innych krajach nie rozpieszczały ostatnio inwestorów. Dla wielu świeżo upieczonych posiadaczy akcji brutalna bessa (czyli dłuższy okres spadku akcji) była kompletnym zaskoczeniem. W latach dziewięćdziesiątych dzięki Internetowi miliony nowych inwestorów rozpoczęło działalność inwestycyjną. Korzystny rynek hossy (okres kiedy ceny akcji generalnie rosną) sprawił, że inwestycje w akcje stały się sprawą dziecinnie prostą dla początkujących. Ten pozytywny dla giełdy okres zakończył się w marcu roku 2000. Trwająca od tego czasu bessa doprowadziła do rozpaczy wielu, którym wydawało się, że nie ma nic prostszego niż zakup akcji i czekanie na ich wzrost.

Tymczasem choćby pobieżne przestudiowanie historii giełdy dowodzi, że po każdej długotrwałej hossie następuje dłuższy, wieloletni okres, gdy ceny akcji spadają. Po ataku terrorystycznym 11-go września 2001, kiedy wydawało się, że ceny akcji osiagnęły swoje dno, nowe przykre niespodzianki zaskoczyły szerokie rzesze inwestorów. Wiele dużych firm, takich jak Enron, Tyco, Worldcom, El Paso, Xerox, Adelphia zaczęło się publicznie przyznawać, że ich wyniki finansowe nie były takie, jak przedstawiano publicznie. Okazało się, że w wielu przypadkach raporty finansowe były po prostu wielkim oszustwem (tak jak w przypadku Enron czy Worldcom). Niektórzy dyrektorzy spółek publicznych zostali aresztowani (np. Dennis Kozłowski z Tyco, rodzina Rigas zarządzająca Adelphia, finansowi oficerowie Worldcom i Enron). Ujawniano coraz nowsze, bardziej zatrważające wiadomości dotyczące manipulowania wynikami. Sytuacja na giełdzie zaczęła przypominać lata trzydzieste, również okres wielkich spadków giełdowych, kiedy to na jaw wyszło wiele przypadków ukrytej manipulacji giełdowej. Z tamtego czasu pochodzi też określenie "boiler room" (kotłownia) używane w stosunku do finansowych spiskowców, gdyż w tamtym okresie spiski dotyczące manipulacji akcjami miały często miejsce właśnie w kotłowniach budynków instytucji finansowych. W rezultacie spadek zaufania inwestorów doprowadził giełdę do jeszcze większych spadków w tym roku niż zamach terrorystyczny 11-go września!

Indywidualny inwestor, który poniósł straty finansowe w ostatnich latach, często nie ma czasu na dokładną analizę techniczną i fundamentalną spółek giełdowych. Powszechnie dostępne rekomendacje są często niewiele warte. Wystarczy wspomnieć analizy rynku przeprowadzane na przykład w biznesowym programie kablowym CNBC w pierwszym kwartale roku 2000. Prawie każdy analityk, który występował w tym programie zalecał kupno takich akcji jak Cisco, General Electric, Worldcom, Enron, a w przypadku spółek technologicznych Intel, Juniper, Yahoo, Amazon itd. Od tamtego czasu prawie wszyskie akcje (!) spadły, niektóre z nich wręcz zostały usunięte z giełdy z powodu bankructwa (np. Worldcom, Enron). Cisco spadł z $80 do $8 w październiku tego roku, Juniper z $240 do $5, Yahoo z $220 do $10 Intel z $60 do $13, itd.

Na pewno istnieją w Ameryce inwestorzy, którzy mają dużo większe doświadczenie w inwestycjach giełdowych i potrafią prosperować nawet w czasach, gdy giełda notuje ostre spadki. Na podstawie własnego doświadczenia można się przekonać, że, niestety, zalecenia inwestycyjne publikowane w gazetach (np. Wall Street Journal) czy w telewizji często nie sprawdzają się, zwłaszcza w ciężkim okresie bessy. Tak samo jak ze wszystkim w Ameryce, można przypuszczać, że jeżeli się nie zapłaci za serwis otrzyma się mało przydatną lub wręcz szkodliwą poradę. W Stanach Zjednoczonych istnieją setki tzw. płatnych "investment newsletters", czyli inwestycyjnych serwisów informacyjnych. Koszt waha się od kilkudziesięciu dolarów rocznie do kilkudziesięciu tysięcy dolarów za jeden rok. Inwestor staje przed dylematem, który serwis wybrać. Na pewno nie dostanie możliwości porady od najlepszych z najlepszych, takich jak Warren Buffett, który zarobił miliardy dolarów na giełdzie, niemniej jednak jest wielu bardzo dobrych specjalistów udzielających porad przy pomocy płatnych serwisów. Inwestor może zacząć od niezależnego serwisu, który nie udziela porad, natomiast zajmuje się analizą innych serwisów inwestycyjnych od ponad dwudziestu lat.

Hulbert Financial Digest zajmuje się właśnie innymi "newsletters"; obiektywnie analizuje je pod kątem wyników oraz publikuje listę najlepszych newsletters z ponad pięciuset, które analizuje. Koszt tego serwisu wynosi $59 na rok. Można go znaleźć na stronie internetowej www.cbsmarketwatch.com pod napisem "newsletters".

Poniżej podane są dane pięciu najlepszych serwisów inwestycyjnych według Hulberta w różnych okresach, pięciu i dwudziestu lat

Hulbert prowadzi jeszcze wiele innych klasyfikacji, z uwzględnieniem ryzyka i bez. Wiele nowych "newsletters" powstało dopiero w ostatnich latach i ma bardzo dobre wyniki nawet w ostatnich dwu latach. Dla przykładu "Bernie Schaeffers Option Advisor" (www.schaeffer.com) osiągnął 32.9% wzrostu w roku kończącym się 30-go czerwca 2002. W tym czasie giełda oczywiście poszła na dół. Jest to serwis dość ryzykowny, bo oparty jest na opcjach (kontraktach krótkoterminowych dających prawo kupna lub sprzedaży akcji). Hulbert nie wymienia wszystkich serwisów Schaeffera, który ma dużo droższe serwisy takie jak QQQ Speculator założony w grudniu zeszłego roku (405% wzrostu, czyli wartość wkładu własnego zwiększyła się pięciokrotnie) kosztujący $1,995 na rok lub Low Dollar Regression Series (wzrost ponad dwukrotny) kosztujący $1,495 na rok. Doskonałe wyniki osiągają też inne dużo droższe serwisy oparte na opcjach, takie jak www.21stcenturyoptions.com lub www.safemoneyreport.com. Jeśli chcemy korzystać ze sprawdzonych newsletters, takich jak zajmujący pierwsze miejsce w ostatnich dwudziestu latach Prudent Speculator, to możemy spać spokojnie. Prudent Speculator w ostatnim roku osiągnął 5.7% wzrostu, gdy w tym samym czasie wszystkie wskaźniki giełdowe poszybowały w dół!

Większość wymienionych wyżej serwisów wysyła rekomendacje kupna za pomocą Internetu lub faksu (czasami listownie). Niektóre serwisy, przeważnie zajmujące się opcjami, dają możliwość rekomendacji przesyłanych bezpośrednio do brokera. Należy tylko zaznaczyć ile pieniędzy można przeznaczyć na następne zlecenie. Tę możliwość radziłbym wykorzystać bardzo ostrożnie z wiadomych powodów.

Jeżeli ktoś ma nawet tylko $5,000 do zainwestowania, to niski koszt wielu z wyżej wymienionych serwisów staje się bardzo opłacalny, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach gdy wszystkie wskaźniki giełdowe notują straty.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor