02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Współczesna medycyna ma bardzo wiele do zaoferowania pacjentom i stosunkowo niedużo indywidualnemu pacjentowi. Ciało ludzkie nic nie zmieniło się przez ostatnich kilkadziesiąt tysiącleci, a proces ewolucji jest tak powolny, że wręcz niezauważalny na przestrzeni pojedyńczego pokolenia. Pomimo kosztownych badań diagnostycznych i leków, których cena już dawno przekracza cenę złota w przeliczeniu na gram wagi, perspektywa rozwiązania problemu chorób odpowiedzialnych za największą ilość zgonów jest ciągle daleka. Jako przykład podam tylko, że ogólnoustrojowa choroba naczyń tętniczych jaką jest miażdżyca (atherosclerosis), jest ciągle rozdzielana pomiędzy narządy, których dotyczy. Udary mózgu, zawały serca, rozwarstwiające tętniaki aorty, choroba niedokrwienna kończyn, są powodowane przez takie same płytki miażdżycowe zamykające przepływ krwi przez tętnice odpowiedzialne za doprowadzanie krwi do danego narządu. Z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy nie ma sensu dzielenia miażdżycy pomiędzy specjalizacje takie jak: kardiologia, neurologia, neurochirurgia, radiologia, czy chirurgia naczyniowa. Jest to ta sama choroba, która jest odpowiedzialna za największą ilość zgonów w cywilizowanym świecie, a której na imię miażdżyca. Podobnie jest z wieloma innymi chorobami, gdzie jeden problem medyczny został rozszczepiony na kilka jednostek chorobowych, w zależności od grupy wiekowej i występujących objawów (na przykład nawracające bóle brzucha u dzieci to jest to samo co zespół nadwrażliwego jelita u dorosłych, i ma taką samą patogenezę jak globus histericus, jak bardzo bolesny skurcz dolnego zwieracza przełyku, jak jelito spastyczne, czy też bolesny skurcz odbytu). Nawet jeżeli już ustalimy diagnozę dla danego pacjenta, możemy stanąć przed dylematem jak go leczyć.

Tak zwana "medycyna oparta na faktach" (evidence based medicine), opiera się na badaniach przeprowadzanych na mniejszych i większych grupach ochotników. Wyniki tych badań są następnie "opracowywane naukowo", czyli poddawane analizie statystycznej. Na podstawie tej analizy wyciąga się wnioski wspierające lub obalające tezy badań. I tu zaczyna się największy problem z badaniami naukowymi. W trakcie opracowania statystycznego traci się z pola widzenia jednostkę, czyli pojedynczego człowieka. Można to porównać do sytuacji, kiedy ten sam lek podany dla stu pacjentów poprawi objawy u sześćdziesięciu, ale zaszkodzi pozostałym czterdziestu, a opracowania statystyczne mogą wykazać, że dany lek jest dobrym lekiem. Żeby przybliżyć Państwu jeszcze bardziej absurd niektórych opracowań statystycznych podam przykład, że jeżeli włożycie jedną rękę do wrzątku, a drugą do ciekłego azotu, to z punktu widzenia niektórych opracowań statystycznych nic złego wam stać się nie może. Możecie stracić obie ręce, ale z punktu widzenia niektórych naukowców jest to efekt uboczny leczenia, które powinno było poprawić wam samopoczucie. Problem z badaniami statystycznymi pomijającymi wpływy leków na poszczególne jednostki jest taki, że bardzo często posiadamy bardzo dobre leki, tylko że nie wiemy komu i w jakiej dawce możemy je stosować. Co roku produkowane są badania naukowe burzące naszą dotychczasową wiedzę na tematy, wydawałoby się, gruntownie poznane. Tak było ostatnio z hormonalną terapią zastępczą u kobiet, stosowaniem tak zwanych beta blokerów w niewydolności mięśnia sercowego, czy artroskopowymi operacjami kolan przeprowadzanymi ze względu na rozległe zmiany reumatyczne. To niezauważanie jednostki ludzkiej w trakcie badań naukowych, i niechęć naukowców laboratoryjnych do indwidualizacji leczenia doprowadza do tego, że cały świat medyczny godzi się z tym, aby co roku w samych Stanach ponad 16,000 ludzi umierało z powodu prawidłowego stosowania aspiryny i leków aspirynopodobnych. Obecnie więcej ludzi w Stanach umiera z powodu prawidłowego stosowania aspiryny aniżeli na AIDS. Jest rzeczą normalną, że na zjazdach naukowych mówcy posiadający olbrzymią wiedzę teoretyczną, nie wiedzą jak ją zastosować w praktyce mając przed sobą pojedyńczego człowieka. W wielu przypadkach ta sama terapia może wyleczyć jednego, ale też może doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia innego pacjenta. Do dzisiaj nie ma dobrych metod selekcji pacjentów i często przed podaniem leku nie wiemy czy dany lek zaszkodzi, czy też pomoże danemu pacjentowi. Do dzisiaj większość leków podaje się na zasadzie minieksperymentu. Jeżeli lek działa, to należy go kontynuować, jeżeli lek szkodzi, należy go odstawić. Pomimo tych niedoskonałości opracowywania badań naukowych, nie ma innej drogi aniżeli ta, którą wszyscy podążają. Zboczenie z kursu medycyny naukowej grozi jeszcze większą szkodą dla pacjentów, gdyż mimo wszystko są to często jedyne dane dotyczące danych chorób czy też danych metod leczenia. Jak na razie nie istnieją metody indywidualizacji leczenia dla poszczególnego pacjenta i nie zanosi się na jakiekolwiek zmiany w tym względzie. Przyszłość medycyny widzę w indywidualnym, bieżącym, dynamicznym opracowywaniu programu profilaktyki oraz leczenia dla każdego człowieka.

Z powyższego wywodu jasno wynika, że nie jestem zwolennikiem używania leków, chyba że są naprawdę niezbędne. Alternatywą do używania leków w przyszłości jest wczesne zapobieganie potencjalnym chorobom. Proces profilaktyki również powinien być zindywidualizowany dla każdego pacjenta i opierać się na jego historii rodzinnej chorób, obecnych problemach medycznych i wynikach dodatkowych badań laboratoryjnych. Jednakże nawet obecne wskazania profilaktyczne są niedokładne i tak jak z zastępczą terapią hormonalną u kobiet po menopauzie, to co jest dobre dla jednych nie musi być dobre automatycznie dla wszystkich.

W tej chwili najstarszym człowiekiem w Stanach jest stotrzynastolatek, który przez większą część swego życia palił paczkę papierosów dziennie. Wiemy, że mężczyźni z bardzo wysokim ciśnieniem, jeżeli dożyją osiemdziesiątki, są zdrowsi i żyją dłużej aniżeli osiemdziesięciolatkowie z "normalnym" ciśnieniem. Powyższe przykłady są, niestety, wyjątkami i w żadnym wypadku nie należy ich uogólniać. Wiemy, że jedynym sposobem na przedłużenie życia jest dieta niskokaloryczna. Niektóre leki (statyny obniżające cholesterol) używane do pierwotnej i wtórnej profilaktyki miażdżycy dobrze się zapowiadają jako leki przedłużające życie, ale są zbyt krótko na rynku, aby można było jednoznacznie określić ich długofalowe działanie. Modyfikacja stylu życia związana ze zmniejszeniem ryzyka powikłań miażdżycy to dieta jarska, ćwiczenia, redukcja poziomu stresu. Nie chcę zniechęcać Państwa, ale dieta musi być stuprocentowo jarska bez ryb i żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego. Pomimo tych drastycznych ograniczeń zawartości cholesterolu w diecie, pacjentom ze zmianami miażdżycowymi dodatkowo zaleca się przyjmowanie statyn. Ma to zapewnić obniżenie cholesterolu we krwi do poziomu, który uniemożliwi tworzenia płytek miażdżycowych (do dzisiaj nie wiemy jaki poziom cholesterolu należy uznać za bezpieczny a definicje "prawidłowego" poziomu cholesterolu obniżano kilkakrotnie na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat). Skromne dane naukowe na temat diet zalecają, że nawet dieta jarska powinna być dietą niskokaloryczną, a nasza waga powinna być utrzymana w zakresie wagi idealnej, obliczanej każdemu na podstawie wzrostu. W ubiegłym miesiącu opublikowano wstępne dane na temat diety wysokobiałkowej/niskowęglowodanowej (Atkins diet). Dane te wykazały wyższość diety Atkinsa (zmarł w tym roku na zawał serca), nad dietą proponowaną od kilkudziesięciu już lat przez kardiologów. Niestety, również w tym przypadku brakuje długoterminowych badań. Tych z Państwa, którzy mają ochotę pogłębić swoją wiedzę na temat powyższych diet odsyłam do biblioteki i sprawdzenia programów Deana Ornisha i diety Atkinsa.

Na redukcję poziomu stresu zaleca się jogę i specjalne programy samokontroli, które można dostać z Internetu (niestety po angielsku). Redukcja stresu jest dużo łatwiejsza w teorii aniżeli w praktyce, gdyż praktycznie każdego dnia musimy sobie radzić ze stresami w rodzinie, w pracy, stresami finansowymi i zdrowotnymi. Zorganizowane ćwiczenia redukcji stresu u pacjentów z nowotworami złośliwymi oferuje większość szpitali. Podobny program dla pacjentów po zawałach oferuje Illinois Masonic Center.

Również ćwiczenia fizyczne opóźniają powstawanie niektórych chorób. Ci z Państwa, którzy nigdy nie ćwiczyli, i ci którzy już mają problemy medyczne powinni stopniowo zaczynać ćwiczyć, najlepiej pod okiem osobistego trenera, po wcześniejszym przebadaniu przez lekarza. Ćwiczenia fizyczne zmniejszają ryzyko miażdżycy, osteoporozy, niektórych nowotworów, cukrzycy, poprawiają funkcje stawów przy chorobach reumatycznych.

Umiarkowany wysiłek fizyczny jest niezbędny dla naszego zdrowia. Z drugiej strony, nadmierny wysiłek związany z pracą czy wyczynem sportowym doprowadza do przedwczesnych zmian zwyrodnieniowych w układzie kostnym, i szkodzi pacjentom z chorobami stawów i chorobami układu krążenia. Od dawna są prowadzone badania na temat jaki wysiłek fizyczny jest optymalny do prawidłowego rozwoju i zachowania zdrowia naszego organizmu. Do dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie ile i jakiego wysiłku potrzeba każdemu z nas. Wyniki dostępnych badań nie są jednoznaczne, zbyt mało i zbyt dużo wysiłku fizycznego ostatecznie może nam zaszkodzić lub też poprawiając jedną przypadłość naszego organizmu doprowadzić do rozwoju nowej.

To co wiemy w tej chwili na temat niezbędnego wysiłku fizycznego pochodzi z dosyć ograniczonych badań. Ćwiczenia aerobiczne (biegi, pływanie, jazda na rowerze) zmniejszają ryzyko zgonów z powodu choroby niedokrwiennej serca, jeżeli są stosowane co najmniej trzy razy na tydzień przez pół godziny. Stosowanie tychże ćwiczeń codziennie wydaje się zmniejszać to ryzyko jeszcze bardziej. Dodanie ćwiczeń siłowych (podnoszenie ciężarów, pompki, przysiady) do ćwiczeń aerobicznych ma jeszcze lepszy efekt na zmniejszanie występowania choroby wieńcowej, jak też i jej objawów. Intensywne ćwiczenia wydają się działać lepiej aniżeli ćwiczenia powolne, czy też chodzenie. Przyjmuje się, że ćwiczenia fizyczne obniżają ryzyko choroby wieńcowej serca poprzez zwiększony dopływ tlenu do serca, poprawienie kurczliwości mięśnia sercowego, usprawnienie przewodnictwa elektrycznego w komórkach mięśnia serca, podwyższenie poziomu dobrego, a obniżenie poziomu złego cholesterolu, obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszenie krzepliwości krwi i zwiększenie wrażliwości naszych komórek na insulinę. Ćwiczenia fizyczne doprowadzają do poprawy naszego profilu tłuszczowego i lepszej kontroli poziomu cukru.

W świetle ostatnich badań wydaje się, że codzienne intensywne ćwiczenia aerobiczne i siłowe trwające co najmniej pół godziny byłyby najlepszymi ćwiczeniami dla ludzi zdrowych. Niestety, na wyniki podobnych badań z uwzględnieniem chorych na choroby serca będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

Ze względu na to, że zmiany sposobu życia aby były skuteczne w zapobieganiu chorobom muszą być zmianami trwałymi, dobrze by było, abyście Państwo znali swoje ryzyko potencjalnych chorób. Dobrze by było, abyście w czasie następnego badania okresowego porozmawiali ze swoim lekarzem na ten temat i ustalili niezbędny program profilaktyczny. Lepiej jest zapobiegać chorobom, niż je leczyć.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor