02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Początek ruchu Anonimowych Alkoholików datuje się od połowy lat trzydziestych dwudziestego wieku. W roku 1935 w małym mieście Akron w stanie Ohio (USA) spotkało się dwóch legendarnych już dzisiaj mężczyzn: Bill i Bob. Obaj byli wykształceni i inteligentni. Jeden był człowiekiem interesu, adwokatem znanym na giełdzie nowojorskiej, drugi - wziętym chirurgiem. Obaj też byli alkoholikami i wielokrotnie przebywali w szpitalach na odtruciu oraz próbowali różnych kuracji. Kiedy się poznali, wydawało się, że nie ma już dla nich ratunku, że przeszli przez piekło uzależnienia i jedyną drogą jest śmierć. Byli chorzy, nieszczęśliwi i w skrajnej depresji. Zaczęli się spotykać, aby rozmawiać ze sobą o swoim problemie i odkryli zadziwiający fakt: gdy jeden z nich usiłuje pomagać drugiemu - obaj nie piją. Powiadomili o swym odkryciu jeszcze jednego znajomego alkoholika i on również postanowił spróbować. Już wkrótce stało się jasne, że nawet jeśli jakiś alkoholik, któremu ofiarowali pomoc, nie chciał jej przyjąć, to wysiłek ich i tak się opłacał, ponieważ ten, który pomagał, zachowywał trzeźwość nawet wtedy, gdy jego podopieczny pił dalej. Wyglądało to na jakiś niepojęty fenomen. Kontynuowali swoje dzieło i dwa lata później było ich już dwudziestu niepijących alkoholików. Uznali, czemu trudno się dziwić, że zdarzył się cud. Ustalili więc, że powinni zapisać swoje przeżycia, aby ich doświadczenia można było dalej popularyzować i tak w roku 1939 powstała książka "Anonimowi Alkoholicy", która stała się początkiem wielkiej wspólnoty, liczącej dzisiaj ponad trzy miliony członków w ponad sześćdziesięciu krajach świata.

To imponujący przykład jak działa ta wspólnota oparta na Programie Dwunastu Kroków. Niełatwo jest wytłumaczyć jak działa ten Program i dlaczego jest taki skuteczny komuś, kto nigdy nie miał z nim do czynienia. Jednym z najważniejszych elementów jest uświadomienie sobie i przyznanie się do całkowitej bezradności wobec własnego uzależnienia i do niemożności wpływania na własne życie. Jest to praca nad Pierwszym Krokiem AA: "Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem." Konfrontujemy się więc z trudną początkowo do przyjęcia prawdą, że są obszary w naszym życiu, na które nie mamy wpływu, chociaż chcielibyśmy mieć. Uświadomienie sobie tej prawdy powoduje, że przestajemy walczyć o to, co nie jest możliwe do osiągnięcia, a to daje nam możliwość skupienia się na tym, co możemy zmieniać i na co mamy wpływ. I tak przyznanie się do bezsilności wobec samego siebie daje nam - paradoksalnie - wielką siłę do zmieniania siebie i swojego życia. Tak więc ważna w ruchu AA jest "Modlitwa o pogodę ducha", którą zaczyna się każde spotkanie AA. Brzmi ona: "Boże użycz mi pogody ducha, abym zaakceptował to, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżnił jedno od drugiego". Niekiedy upłynąć musi dużo czasu, zanim zdrowiejący alkoholik nauczy się stosować słowa powyższej "Modlitwy" w swoim życiu. To długotrwały i niełatwy proces. Z psychologicznego punktu widzenia odwołanie się do Siły Wyższej ma istotne znaczenie terapeutyczne. Uznanie, że istnieje coś większego od nas samych pozwala zwrócić się o pomoc i przestać upierać się przy dziecięcej postawie "ja sam". Aby więc sięgnąć po pomoc, trzeba najpierw otworzyć się na zaufanie i łączność i innymi ludźmi, uwierzyć w ich bezinteresowność i życzliwość. To pozwoli zainicjować rozwój tej nieuchwytnej często części siebie, którą określa się jako sferę duchową człowieka.

Praca według Programu Dwunastu Kroków to także dzielenie się własnymi doświadczeniami, poczucie wpólnoty i wsparcia, a co najważniejsze, to zmiana sposobu myślenia, nowe spojrzenie na świat i wypracowanie nowego stylu życia, które, w wyniku tych zmian, staje się bardziej spokojne, świadome i bogatsze. Nie jest łatwo to wytłumaczyć. Myślę, że najbliższa prawdy i bardzo piękna jest metafora niewidzialnej łodzi, którą kiedyś już podałam, ale myślę, że jest warta przytoczenia raz jeszcze:

Stoimy nad brzegiem morza. Gdzieś niedaleko nas jest wyspa o nazwie "Spokój Ducha". Na niej możemy znaleźć radość, szczęście i spełnienie. Dzieli nas jednak od niej wzburzone morze. Jak się tam dostać? Nieszczęśliwi, chodzimy bezradnie po brzegu, ponieważ naszym największym pragnieniem jest tam się znaleźć, ale nie mamy pomysłu, jak to zrobić. Nagle widzimy grupę ludzi, siedzących na plaży i machających rękami, jakby wiosłowali, ale nie możemy dostrzec ani łodzi, ani wioseł. Zapraszają nas, żebyśmy wiosłowali z nimi, ale tylko wzruszamy ramionami, bo wydaje się nam to bezsensowne. Znów chodzimy po plaży i ciągle szukamy możliwości dopłynięcia na naszą wymarzoną wyspę. Kiedy już jesteśmy bardzo zmęczeni i zrozpaczeni, a ludzie na plaży ciągle wiosłują i, co nas dziwi, wyglądają na szczęśliwych, decydujemy się też usiąść i wiosłować razem z nimi. "Nie widzimy żadnych wioseł" - skarżymy się. "Nic nie szkodzi" - odpowiadają - "zobaczycie". I tak się dzieje. Kiedy zaczynamy wiosłować, nagle dostrzegamy i wiosła i łódź i dopiero wtedy wiosłujemy z zapałem. Czujemy spokój, radość i szczęście. Już nie myślimy o wyprawie na wyspę. To, czy dostaniemy się tam kiedykolwiek, przestało mieć znaczenie. Liczy się wspólnota z tymi ludźmi, którzy wiosłują z nami.

Może się czasem zdarzyć, że Program AA nie okaże się skuteczny dla każdego alkoholika i niektórzy mogą wymagać profesjonalnego doradztwa tub terapii. Szczególnie ważne jest takie doradztwo przy podejmowaniu decyzji o zaprzestaniu picia, czyli na wstępnym etapie zdrowienia. A więc okazuje się, że terapeuta jest potrzebny aby zmotywować osobę uzależnioną do podjęcia leczenia. Bywa też potrzebny na późniejszym etapie, kiedy alkoholik chce uzyskać lepszy wgląd w swoje życie i dokonać zmian na głębszym poziomie. Wspólnota AA nie jest konkurencją dla profesjonalnych terapeutów i lekarzy, ani też terapia i leczenie medyczne dla ruchu AA. Jedni i drudzy są potrzebni, aby pomagać osobom uzależnionym w wychodzeniu z uzależnienia. Jedni i drudzy pełnią w tym procesie rolę nie do zastąpienia i bardzo ważna jest między nimi postawa zrozumienia, wsparcia i współpracy. Warto to właściwie rozumieć, ponieważ nieporozumienia najbardziej szkodzą samym alkoholikom.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor