02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Poniższą wypowiedź chciałabym poświęcić dorosłym dzieciom alkoholików. Spróbujmy odpo­wiedzieć na pytanie: Dlaczego tak trudno żyje im się obecnie skoro już dawno wyszły ze swoich trudnych domów, a nawet ich ojciec czy matka alkoholicy już nie żyją? Zastanówmy się jakie mechanizmy psycholo­giczne, chociaż często nieuświadamiane, destrukcyjnie wpływają na życie, utrudniając serdeczne, satysfakcjonujące związki z innymi ludźmi.

Życie w rodzinie z problemem alkoholowym - to życie w warunkach ciężkiego, długoletniego stresu psychicznego i właśnie próby sprostania tej sytuacji (skraj­nie trudnej) doprowadzają do wykształcenia niewłaściwych destrukcyjnych wzorów zachowań, żeby prze­t­rwać.

Jednym z takich wzorów jest zachowanie nadodpowiedzialne i nadopiekuńcze. Dziecko, aby zaradzić trudnej sytuacji w rodzinie, całą swoją energię poświęca na ratowanie pijących rodziców i zajmowanie się rodzeństwem. Staje się jakby ojcem czy matką własnych rodziców i wykazuje postawę pełnego poświęcenia dla rodziny. Taka osoba często zupełnie zapomina o własnych celach życiowych, na przykład nie kończy studiów czy pozostaje samotna. Nie wiąże się z partnerem, ponieważ celem nadrzędnym jest dla niej ratowanie rodziców i rodzeństwa i temu celowi podporządkowane są wszystkie jej plany. Dorosłe dziecko alkoholika najczęściej czuje, że "musi" mieszkać z rodzicami aby ich nieustannie godzić, "musi" też ich utrzymywać i troszczyć się o nich, bo bez niej "niechybnie by zginęli". Życie takiej osoby upływa w ciągłym lęku o rodziców, braci i siostry, a poczucie nadmiernej odpowiedzialności więzi ją na długie lata (czasem aż do śmierci rodziców lub własnej na przykład na zawał lub chorobę nowotworową) w sytuacji praktycznie bez wyjścia. Poczucie konieczności zajmowania się innymi wypacza całkowicie życie, w którym nie ma już miejsca na zaspokajanie własnych potrzeb.

Innym nieprawidłowym wzorcem zachowania jest ucieczka w destrukcję. Osoba taka jest postrzegana przez otoczenie jako trudna wychowawczo, działa w niezgodzie z normami społecznymi, często popadając w konflikt z prawem. Nadużywa alkoholu lub narkotyków, ma poważne trudności w szkole, zdarza się, że jej nie kończy lub robi to z wielką trudnością. Na dziennym porządku są ucieczki z domu, kradzieże, oszustwa, czasem pobicia lub napady, które doprowadzają do wyroków więzienia i całkowicie spychają taką osobę na margines społeczny. Wydaje się często, że jest ona pchana przez jakąś siłę do czynienia złych, nieprawidłowych rzeczy i niejako robi wszystko, żeby niszczyć siebie i innych. Dorosłe dziecko alkoholika cechuje bardzo wysoki poziom agresji, której nie potrafi opanować, co w konsekwencji doprowadza do nadużyć werbalnych i fizycznych wobec otoczenia. Rodzice często charakteryzują taką osobę, mówiąc: "mam w domu potwora".

Jeszcze innym nieprawidłowym wzorcem zachowania, który cechuje dzieci z rodzin z problemem alkoholowym, jest emocjonalna ucieczka, wycofanie z życia rodzinnego. Ma się wrażenie, że osoby o takiej postawie po prostu nie ma, jakby nie istniała w życiu rodziny. Radzi sobie ona z problemami, które przekraczają jej wytrzymałość, ucieczką w swój własny, hermetyczny, izolowany świat fantazji, gdzie nie ma dostępu straszna rzeczywistość. Osoba taka żyje zastępczo życiem bohaterów książek czy filmów oraz tworzonymi we własnym umyśle postaciami i zdarze­niami, nie odróżniając fantazji od rzeczywistości. Taka jednostka odgradza się od świata, godzinami czytając, oglądając telewizję, czy słuchając muzyki (słuchawki na uszach mogą być tego wyrazem), sprawiając na otoczeniu wrażenie "bujającego w obłokach", niezbyt przytomnego, nieobecnego i zagubionego, a nade wszystko samotnego.

Jest jeszcze jeden wzorzec nieprawidłowych zachowań, który, chociaż marginalny, wart jest poznania. Chodzi o rolę rodzinnego "clowna", który przejmuje na siebie obowiązek rozładowywania wszystkich rodzinnych napięć, jest jakby odgromnikiem, przez który spływają rodzinne złe humory, złe nastroje i wszystkie trudne emocje. Kiedy szykuje się rodzinna awantura, potrafi zagadać agresywnego tatusia czy mamusię, w porę powiedzieć dowcip, aby odwrócić uwagę od przedmiotu sporu lub rozbawić rodzica, robiąc jakiś "wygłup". Takie dziecko uczy się od dzieciństwa manipulacji i bierze na siebie odpowiedzialność za dobrą atmosferę i spokój w domu, bo jako jedyne potrafi często zaradzić wybuchowi niekontrolowanej wrogości i agresji dorosłych.

Dlaczego takie zachowania można uznać za nieprawidłowe i co jest złego w tym, że się ujawniają? Gdyby te zachowania występowały tylko wtedy, kiedy służą przystosowaniu, to znaczy w okresie życia w domu z problemem alkoholowym i nie funkcjonowały później, byłoby w porządku, ale niestety tak nie jest. Zachowania te mają tendencję do usztywniania się i generalizacji oraz są przenoszone w dorosłe życie. W jaki sposób utrudniają funkcjonowanie? Osoba nadopiekuńcza pomyśli o sobie być może dopiero wtedy, kiedy znajdzie się w szpitalu z zawałem serca. Człowiek, który przyzwyczaił się do załatwiania konfliktów metodami siłowymi, stworzy pewnie związek oparty na przemocy i agresji. Osoba wycofana, o tendencjach ucieczkowych, najprawdopodobniej pozwoli się wykorzystywać, ponieważ boi się konfrontacji i woli ze strachu utkwić nos w telewizorze niż stanąć twarzą w twarz z trudnym problemem. "Clown" wybierze opowiadanie dowcipów niż konstruktywne szukanie rozwiązań, bo trenował to konsekwentnie od dzieciństwa. Niestety, wzory te, funkcjonujące w dorosłym życiu, potrafiły już skomplikować niejeden los i bezsprzecznie wymagają zmiany, jeśli chcemy, aby nasze życie było satysfakcjonujące.

Nowoczesne podejście do rodziny to podejście tzw. systemowe. Rodzina jest postrzegana jako system. Źle funkcjonujący element składowy systemu powoduje złe funkcjonowanie całości. Tak samo członek rodziny, odbiegający od normy, powoduje chorobę całej rodziny. Każdy chory system "dostarcza" objawów choroby w postaci źle funkcjonujących, nieszczęśliwych jednostek. W takim rozumieniu wszystkie wcześniej opisane wzorce zachowań są symptomami choroby systemu rodzinnego - czyli wynikiem choroby alkoholowej.

Pisałam już w poprzednim (marcowym) wydaniu "Monitora", że jest tylko jedna droga, aby zmienić tę systuację: zdiagnozować u siebie istnienie nieprawidłowych wzorców i podjąć próbę zmiany, która, niestety, nie jest szybka ani łatwa. Drugim, ważnym elementem zmiany jest wybaczanie. Wybaczanie jest zawsze bardzo trudnym i długotrwałym procesem, bo wybaczaniu podlegać musi nie tylko nadużywający ale też nadużywany, który bierze na siebie wszystkie winy, niestety najczęściej całkowicie wyimaginowane. Zdarza się, że sobie wybaczyć najtrudniej, ale bez tego nie ma mowy o powrocie do normalności.

Autorka artykułu, Grażyna Sobiczewska

Jest terapeutą rodzinnym i małżeńskim.

Family Counseling & Rehabilitation Center

5820 W. Irving Park Road, Chicago, IL

Tel. 800 652 0005 (bezpłatny), 773 685 8482

www.helpfamily.com

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor