02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Na Gwiazdkę podarujmy dzieciom bezwarunkową miłość, tolerancję, i po prostu więcej czasu. Być może uda nam się skorygować nasze metody wychowawcze i zbliżyć się do ideału rodziców doskonałych...

W listopadowym wydaniu "Monitora" pisałam o najbardziej typowych błędach wychowawczych, które zdarza się popełniać rodzicom wobec własnych dzieci i o konsekwencjach, które dotyczą całej rodziny, nie tylko dzieci. Poruszyłam problem bałwochwalczej, bezrefleksyjnej miłości do własnego dziecka, a także postawy autorytarnej, nadmiernych oczekiwań i niekonsekwencji, które zaburzają prawidłowy proces wychowania i utrudniają, a czasem wręcz uniemożliwiają młodej osobie normalne funkcjonowanie w życiu. Z racji ograniczenia formy, jaką jest artykuł, nie mogę bardziej wnikliwie rozwinąć tego tematu. Przedstawiłam tylko zachowania rodziców najbardziej typowe, najczęściej występujące i najbardziej zaburzające harmonię życia rodzinnego. Poniżej chciałabym poruszyć już zapowiadany i myślę, że bardzo interesujący wszystkich rodziców temat, mianowicie, co to znaczy być rodzicem doskonałym. Może brzmi to prowokująco, bo z góry wiadomo, że osiągnięcie stanu idealnego nie jest możliwe ani osiągalne i najczęściej nie mamy takich ambicji (a może jednak mamy, tylko gdzieś głęboko skryte?).

Nawet jeśli z góry założymy, że może chcielibyśmy, ale nie musimy być rodzicem idealnym, to jednak warto wiedzieć, jakimi cechami miałby się charakteryzować taki rodzic i czego tak naprawdę nam brakuje, aby na takie miano zasłużyć i, ewentualnie, co moglibyśmy zrobić, aby zbliżyć się do tego ideału. Zanim dojdziemy do określenia, jakiego rodzica można uznać za idealnego, zastanówmy się nad tym, jaki rodzic nie zasługuje na to miano.

Na plan pierwszy wysuwają się te cechy, które utrudniają porozumienie: wybuchowość, drażliwość, reakcje nieadekwatne do sytuacji lub niekonsekwentne, czyli ktoś, kto nie panuje nad swoimi emocjami, reaguje pod wpływem nastroju, nie mając na uwadze słuszności sprawy, ale własne korzyści.

Rodzic, odbiegający od ideału, to także ktoś, na kim nie można polegać, kto nie dotrzymuje słowa, nie traktuje umów z dzieckiem poważnie, kto nie traktuje dziecka w ogóle jako podmiot, a raczej jako "zadatek" na człowieka. Wobec takiego "zadatku" na człowieka można czuć się upoważnionym postępować nierzetelnie, bo nie ma się świadomości, że własnemu dziecku, choćby miało trzy lata, należy się także szacunek.

Rodzic niedoskonały, to taki rodzic, który ma nadmierne, wygórowane wymagania wobec dziecka, jest wiecznie niezadowolony z jego osiągnięć, skłonny koncentrować się na jego niedoskonałościach i na błędach, które popełnia i które ma się "obowiązek" nieustannie korygować. Taki rodzic jest nietolerancyjny dla błędów popełnianych przez dziecko, wymaga od niego 100% doskonałości, a każde odstępstwo od swojego wyobrażenia, co powinno robić dziecko, a nie robi, karze groźbami, krytyką i odrzuceniem, całkowicie nie dostrzegając zalet dziecka i nigdy go nie chwaląc.

Rodzic trudny to też taki, który nie poświęca dziecku swojego czasu, ingerując tylko kiedy trzeba je "wychowywać", co robi czasem nadgorliwie, stosując wszystkie sprawdzone "metody" - krzyki, wyzwiska, zawstydzanie, obwinianie, obrażanie, czasem posuwając się do nadużyć fizycznych, co też uważa za dobrą i sprawdzoną metodę wychowawczą.

Nie można też zaliczyć do doskonałych, mimo, że mogą na takich wyglądać, tych rodziców, którzy są bezgranicznie ulegli, tolerancyjni i bezkrytyczni, akceptują wszystkie zachowania dziecka, dostosowując normy obowiązujące w domu do jego kaprysów. Nie są nimi również ci, którzy nie potrafią niczego odmówić dziecku, wszystko dla niego poświęcając (zaharowując się czasem na śmierć, żeby miało wszystko, czego chce). Tacy rodzice znoszą bez skargi złe traktowanie ze strony dziecka, uważając to za normę i oddając władzę w domu w ręce dziecka, co owocuje anarchią i chaosem. Wykazując takie cechy i zachowania wobec własnych dzieci, nieustannie zapominamy, że dzieci uczą się przez naśladowanie. Jak to powiedział odkrywczo pisarz James Baldwin: "dzieci najczęściej nie potrafią słuchać starszych, ale też nie zdarzyło się, aby nie potrafiły ich naśladować". Dlatego tak ważnym jest, aby dawać im właściwe, konstruktywne wzorce, ponieważ możemy być zupełnie spokojni, że nasze dzieci będą robiły to, co obserwują, a nie to, co im mówimy, że powinny robić. Jak już napisałam, niewielu rodziców ma tę okoliczność na uwadze, wychowując swoje dzeci i też między innymi dlatego tak niezadowalające są ich zabiegi wychowawcze. Już marginesowo wspomnę (żeby nie straszyć), że tak samo będą wychowywane państwa wnuki, bo dzieci będą dawały im państwa wzorce, więc nie bądźcie zdumieni, że wnuk będzie zdradzał na przykład pokrętność dziadka lub bezradność babci i nie sądźcie, że wzięło się to znikąd. Oczywiście, nie jest to aż tak proste, bo w rachubę wchodzą jeszcze inne zmienne. Piszę tylko o pewnej tendencji i prawidłowości.

Skoro wiemy jakie cechy posiada rodzic niedoskonały, skonstruujmy poprzez zaprzeczenie obraz rodzica doskonałego. Rodzic idealny, to ktoś, kto:

P Panuje nad swoimi emocjami, zachowuje się adekwatnie do zachowań dziecka (nie krzyczy, nie oskarża, nie grozi, nie obraża, nie obwinia, nie zawstydza, nie bije). Bez względu na to, jak trudna, czy nawet drastyczna jest sytuacja konfliktowa, daje dziecku prawo do wyrażenia swojej opinii i emocji.

P Jest godny zaufania, rzetelny, można na nim polegać (dotrzymuje słowa, potrafi przyznać się do błędu, przyznać rację dziecku, przeprosić, jeśli sytuacja tego wymaga - obraził lub zawiódł dziecko).

P Jest tolerancyjny dla błędów popełnianych przez dziecko - daje mu prawo do bycia niedoskonałym (nie robi tragedii, kiedy coś się dziecku nie uda). Stosuje kary łagodne i tylko w wyjątkowych okolicznościach.

P Dostrzega i podkreśla zalety dziecka, nie stawiając mu zbyt wysokich wymagań, doceniając i chwaląc jego osiągnięcia i zachęcając do działania (koncentrując się raczej na zaletach, a nie na wadach).

P Jest konsekwentny w postępowaniu wobec dziecka. Raz ustalone zasady, oparte na wartościach są egzekwowane bez względu na nastrój czy sytuację.

P Poświęca dziecku swój czas, uwagę i potrafi słuchać. Może mniej ważne jest ile czasu poświęca dziecku - ważniejsza jest jakość tego czasu. Na przykład tylko kilka godzin tygodniowo, ale z pełnym zaangażowaniem, życzliwością i uwagą (nie pomiędzy telewizorem a komputerem).

P Potrafi ustanowić zasady (granice) panujące w domu, które obowiązują wszystkie osoby w rodzinie i wychodzą naprzeciw ich potrzebom oraz potrafi w konsekwentny sposób wyegzekwować ich przestrzeganie (zawieranie umów z tymi członkami rodziny, którzy mają problem z dyscypliną - ustalając też konsekwencje lekceważenia zasad).

P I może to, co najważniejsze: potrafi stworzyć pełną miłości, bezpieczeństwa i troski atmosferę w domu, gdzie nie ma sędziów-policjantów z jednej strony, a oskarżonych z drugiej, lecz są bliscy ludzie, którzy potrafią dawać sobie nawzajem to, co w nich najlepsze.

Czy można stać się takim rodzicem? Idealnym w stu procentach pewnie nie, ale można starać się, aby zbliżyć się do tego wzorca, na ile pozwalają nam na to nasze ograniczenia. Do relacji z naszym dzieckiem wchodzimy obciążeni wzorcami z całego naszego życia, szczególnie z dzieciństwa. Pisałam już o tym, jak trudno zmienić te wzorce, skoro dawno już je przyswoiliśmy i stały się dla nas normą, podczas gdy tak naprawdę nieraz drastycznie odbiegają od normy. Pierwszym krokiem do tego, aby podjąć decyzję o zmianie czegokolwiek, jest uświadomienie sobie co wymaga zmiany, co nie jest w porządku w naszym życiu. Drugi krok to dotarcie do potrzeby i chęci zmiany, a potem dotarcie do informacji, jak to zrobić.

W następnym artykule planuję zająć się zachowaniami rodziców, które korzystnie wpływają na zachowania dzieci.

Szczególne podziękowania za wnikliwe, inspirujące i cenne sugestie chciałabym skierować do mojego syna Kamila, który przyczynił się do powstania niniejszego artykułu w obecnym kształcie.

Autorka artykułu, Grażyna Sobiczewska, jest terapeutą rodzinnym i małżeńskim, absolwentką Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalnością Psychologia Dewiacji. Przez ostatnich kilka lat pracowała jako terapeuta, zajmujący się uzależnionymi i ich rodzinami w Poradni Rodzinnej Towarzystwa Rodzin Dzieci Uzależnionych w Warszawie. Obecnie jest zaangażowana w

Program Pomocy Rodzinie przy Family Counseling & Rehabilitation Center jako Family Counselor

Telefon: 800 652 0005,

w internecie: http://www.helpfamily.com).

Ma osobiste doświadczenia jako współuzależniony rodzic.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor