Niecałe 350 stron i 25 historii. Jak łatwo obliczyć, na każdą przypada średnio 14 kartek, to bardzo niewiele biorąc pod uwagę fakt, że traktują one o ludziach, sprawach i wydarzeniach wyjątkowych. „Bohaterowie i zdrajcy – Polacy w służbach różnych wywiadów” Przemysława Słowińskiego to zbiór krótkich, napisanych w encyklopedycznym skrócie „biogramów”, które dosłownie zapierają dech w piersiach.
Nigdy nie cierpieliśmy na brak wyjątkowych ludzi, którzy tworzyli to, co później nazywamy narodową historią, ale na ich szczególną obfitość zawsze mogliśmy liczyć w tajnych służbach, konspiracji, agenturach i wszelkich innych „niejawnych” działaniach, organizacjach i stowarzyszeniach, których wpływ na kształt i przebieg historycznych wydarzeń był często zasadniczy.
Nic w tym wszelako dziwnego, bo narodem jesteśmy zdecydowanie niepokornym, a do tego srodze przez wszelakie „zawirowania” dziejowe doświadczonym. Aby przetrwać, trzeba było spiskować i tym sposobem jakoś sobie z zaborcą, okupantem, agresorem, krypto-przyjacielem, wrogiem radzić.
Spiskowanie znaczyło bardzo często w naszej historii nie tylko nie dać się, ale było niejednokrotnie jedyną możliwą formą działania, by przeżyć. Nie czyni to jakkolwiek tej aktywności w żaden sposób jednoznaczną, moralnie piękną i nienaganną – nie można natomiast odmówić jej swoistej heroiczności. To jest zresztą jedno z tych określeń, które istotnie oddaje sens działań wielu z tych 25 postaci przypomnianych w książce Słowińskiego.
Historycznie i literacko do tego typu „heroicznych” dylematów jesteśmy przyzwyczajeni co najmniej od mickiewiczowskiego „Konrada Wallenroda” z jego machiavellicznym mottem:
Dovate adungue sapere, come sono due generazoni da combattere... bisogna essere volpe e leone. (Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia… trzeba być lisem i lwem).
Później było już tylko lepiej, co zresztą znakomicie w swej twórczości wykorzystał między innymi Władysław Lech Terlecki pisząc o dylematach moralnych tych, którzy walczyli w powstaniu styczniowym, ale niekoniecznie w potyczkach zbrojnych:
‘Terlecki pisał o Polsce XIX-wiecznej, lecz jego powieści czytane były w czasach PRL wcale nie jak książki historyczne. W rozterkach bohaterów najtragiczniejszego z polskich powstań czytelnicy widzieli dylematy wciąż nierozstrzygnięte. Czy walka o niepodległość ma sens także wówczas, gdy wszystkie okoliczności wskazują na to, że sensu nie ma? Gdzie kończy się pragmatyzm, a zaczyna się zdrada? Nie przypadkiem Terlecki cieszył się ogromnym powodzeniem w czasie stanu wojennego. Spektakl „Dwie głowy ptaka”, wystawiony w 1982 r. w stołecznym Teatrze Dramatycznym, mówił przecież o rzeczywistości, do której widzowie wracali po zapadnięciu kurtyny”.(w: Polityka, Cień zdrady, Z. Pietrasik, 20 października, 2009)
Całe te rozważania nie są jednak w żaden sposób bezpośrednio widoczne w książce. Wydaje się nawet, że są one dla samego tekstu Słowińskiego zupełnie bez znaczenia, chociaż tytuł „Bohaterowie i zdrajcy” może sugerować, że dylematy moralne bohaterów są tu istotną sprawą. Otóż nie są – bo cóż to byłby za szpieg, agent, zamachowiec czy żołnierz targany wewnętrznymi sprzecznościami i rozdarty miedzy tym co dobre, szlachetne, a tym co złe i naganne, gdy dostaje rozkaz do wykonania.
Książka ta zresztą jest niezwykła jeszcze z jednego powodu, o którym pośrednio pisał swego czasu Jacek Żakowski (Rewanż pamięci, Gazeta Wyborcza, 25 maja 2001):
„Po wielu latach wszystko już było tak ładnie poukładane. Wszystko było wiadome i ocenione. Ordery rozdano, piętna wypalono, roszczenia popłacono, prawdy ogłoszono, dzieje opisano, podręczniki zatwierdzono i wydrukowano. Do ustalenia zostały drobiazgi, nieznaczne korekty, nad którymi ślęczeli adiunkci, a czasem także członkowie dość zgodnie powoływanych międzyrządowych komisji podręcznikowych.
W świecie opisanym każdy miał swoją rolę. W Polsce wszystkiemu winni byli Sowieci i hitlerowcy, ewentualnie także szmalcownicy i stalinowscy oprawcy. We Francji Niemcy i kolaboranci z Vichy. W Ameryce Sowieci i kryptokomuniści, czasami rasiści i kompleks militarno-przemysłowy. W Japonii militaryści (ale w żadnym razie nie cesarz), ewentualnie imperializm Euroamerykanów. W Hiszpanii generał Franco. W Austrii Niemcy odpowiedzialni za Anschluss. Niemcy byli w najtrudniejszej sytuacji, ale po awanturach końca lat 60. powrócił powojenny konsens obarczający winą głównie Hitlera, NSDAP, gestapo i SS.
Z punktu widzenia miłośników porządku i spokoju jeszcze kilka lat temu świat był naprawdę piękny. Mogliśmy spokojnie zajmować się naszą i naszych dzieci wspaniałą, szczęśliwą, wirtualną przyszłością.
A dziś?”
Wszystko nam się poplątało, skomplikowało i pogmatwało. Przetasowania geo-polityczne, nowe dokumenty, informacje, dochodzenia, otwarte archiwa, opublikowane listy i pamiętniki każą nam na nowo interpretować, a często wręcz kompletnie „przepisać”, a najlepiej na nowo napisać biografie „heroiczne” i nie myślę tu tylko o tak dobrze znanych postaciach jak Sergiusz Piasecki, Jerzy Sosnowski, Witold Pilecki czy Krystyna Skarbek, ale też o tych, których dokonania powoli wyciągamy z mroku: Michał Rybikowski, Stefan Witkowski, Jerzy Niezbrzycki czy Jan Żychoń.
Jak napisano w jednej z recenzji tej książki, prezentuje ona:
„Sylwetki 25 agentów, którzy odegrali znaczącą rolę w historii wywiadu polskiego, niemieckiego, rosyjskiego, amerykańskiego, brytyjskiego. Są wśród nich ludzie, którzy działali z pobudek patriotycznych czy ideowych, a także ci, którzy kierowali się chęcią zysku, pragnieniem przygody, miłością czy koniukturalizmem. Część postaci trudno ocenić jednoznacznie, gdyż ich działalność związana była z polityką i kontekstem historycznym. Wiele biografii dotyczy bohaterów ruchu oporu i żołnierzy AK, a także nieznanych szerzej szpiegów zasłużonych dla II RP. W książce nie brak jednak postaci zdrajców, którzy pracowali na rzecz Gestapo czy Służby Bezpieczeństwa”.
Niekończąca się galeria fascynujących postaci, bo przecież te 25 głównych nazwisk pociąga za sobą dziesiątki innych, wciąga nas w wir często niewiarygodnych, a przecież prawdziwych wydarzeń. Przeciąganie na swoją stronę całych oddziałów wroga (Skarbek), tworzenie tajnej organizacji w obozie koncentracyjnym (Pilecki), ścisła współpraca z wywiadem japońskim (Rybikowski) to tylko niektóre z historii, które mogłyby posłużyć za niejeden kapitalny scenariusz filmu szpiegowskiego, czy być kanwą bestsellerowej powieści sensacyjnej.
Zbyszek Kruczalak