02 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

'

Wiele wskazuje na to, że prawo imigracyjne stało się narzędziem pozyskania amerykańskich głosów wyborczych. Niewątpliwie zawsze było narzędziem kontroli społecznych emocji, a poniedziałkowa decyzja Sądu Najwyższego dowodzi, że wraz z zaostrzeniem walki przedwyborczej sąd stanął okrakiem, orzekając po trosze na rzecz prezydenta Obamy, a po trosze na rzecz konserwatywnych rzeczników rozprawienia się z nielegalną imigracją. Podtrzymując główny zapis ustawy pozwalającej lokalnej policji na sprawdzanie statusu imigracyjnego osób zatrzymanych za przestępstwa lub wykroczenia, a jednocześnie unieważniając trzy inne zapisy kontrowersyjnej ustawy, Sąd Najwyższy USA postąpił tak jak można się było tego spodziewać od organu politycznie poprawnego – wręczając Panu Bogu przysłowiową świeczkę, ale i diabłu ogarek.

Decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych mocą której unieważniono podstawową część zapisów ustawy uchwalonej dwa lata temu w Arizonie, stanowiła miażdżące zwycięstwo rządu federalnego nad prawem stanowym. Oznacza, że zarówno Arizona, jak i każdy inny stan, nie mogą tworzyć nowego prawa imigracyjnego czyniąc przestępstwem nielegalne przebywanie na terenie Stanów Zjednoczonych. Administracje stanowe nie mogą nawet uchwalać przepisów mogących ingerować w federalne regulacje imigracyjne. Poniedziałkowa decyzja sądu poważnie ograniczyła eksperymenty ustawodawstwa stanowego w tej dziedzinie.

Jednocześnie jednak Sąd Najwyższy podtrzymał najbardziej kontrowersyjny zapis, który pozwala lokalnej policji na sprawdzenie statusu imigracyjnego osób zatrzymanych. Zdaniem sędziów Sądu Najwyższego sprawdzanie legalności pobytu w Stanów Zjednoczonych osób, wobec których istnieje podejrzenie, że popełnili przestępstwo, nie jest sprzeczne z amerykańską konstytucją. Politycznie rzecz biorąc, gubernator Arizony, Jan Brewer i inni zwolennicy antyimigracyjnej ustawy Arizony mogą słusznie twierdzić, że sąd utrzymał ich główny cel umożliwiając policji stanowej i innym organom stanowej kontroli rozwiązywanie kryzysu nielegalnej imigracji w ich lokalnych społecznościach. Bez względu na to, że Sąd Najwyższy uchylił inne postanowienia prawa, policja Arizony może nadal sprawdzać status zatrzymanych osób. Jakkolwiek pod względem politycznym oznacza to dla prezydenta Obamy potwierdzenie konstytucyjnej słuszności ustawy, to w praktyce to wątpliwe zwycięstwo. Co bowiem policja stanowa może zrobić z informacją o nielegalnym statusie zatrzymanych? Według prawa stanowego nielegalny pobyt na terenie Stanów Zjednoczonych nie stanowi już przestępstwa. Administracja stanowa nie ma już prawa deportować nielegalnych. Jest to przywilej administracji federalnej. Policjanci z Arizony mogą jedynie informować federalne władze imigracyjne jeśli zatrzymają nielegalnego imigranta. Ale agenci federalni mają pełne prawo je zignorować. Zatrzymanie nielegalnego imigranta może więc okazać się skórką niewartą wyprawki. Kosztuje wiele zachodu, wymaga ogromu dokumentacji, a rezultat końcowy może wydawać się niewspółmiernie błahy w porównaniu z włożonym wysiłkiem.

Niewyjaśnionymi kwestiami, które określą praktyczny wpływ decyzji Sądu Najwyższego pozostają pytania o długość okresu przetrzymywania podczas sprawdzania statusu imigracyjnego przez policję, czy to w jaki sposób mieszkańcy Arizony zmienią swe zachowanie wiedząc, że mogą zostać poproszeni o udowodnienie że przebywają na terenie kraju legalnie.

Poniedziałkowy werdykt Sądu Najwyższego nie był jednak w stanie podważyć emocjonalnego zwycięstwa antyimigracyjnej ustawy wprowadzonej w Arizonie dwa lata temu. Wydaje się, że nieukrywanym celem stanowego rozporządzenia było stworzenie klasy obywateli Arizony, którzy staliby się obiektem szczególnej uwagi policji i utrudnienie nielegalnym imigrantom życia do tego stopnia, że sami opuszczą stan. Poprzez utrzymanie zasadniczej części ustawy Arizony sprzed dwóch lat, która pozwala lokalnym władzom na żądanie okazania dokumentów imigracyjnych, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydaje się potwierdzać słuszność takich działań stanowych. Z psychologicznego punktu widzenia decyzja sądu może pogłębić podziały Amerykanów w tej kwestii.

Sąd Najwyższy uchylił trzy postanowienia ustawy z 2010 roku, które wymagały by imigranci nosili dokumenty imigracyjne cały czas, zabraniały nielegalnym imigrantom poszukiwania miejsc pracy w miejscach publicznych i pozwalały policji na aresztowania imigrantów bez nakazu aresztowania jeśli oficerowie policji byliby zdania, że popełnili przestępstwa, które powodowałyby ich deportację. Dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego było podzielonych w tej sprawie wykazując rozłam w głosowaniu proporcją głosów 5-3 czy 6-2.

Krytycy ustawy z Arizony dowodzili, że może ona prowadzić do dyskryminacji rasowej czy etnicznej wobec Latynosów w Arizonie. Latynosi stanowią tam najliczniejszą grupę mniejszościową, licząc 16 procent populacji. Około 360 tysięcy nielegalnych, czyli 3 procent mieszka w Arizonie, która graniczy z Meksykiem. Większość nielegalnych imigrantów w Stanach Zjednoczonych to Latynosi i przybysze z innych krajów Ameryki Łacińskiej.

Poniedziałkowa decyzja Sądu Najwyższego znalazła się w centrum debaty demokratów z republikanami w kwestii ponad 11,5 milionów nielegalnych imigrantów, którzy, jak się szacuje, przebywają na terenie Stanów Zjednoczonych. „Jestem zadowolony, że Sąd Najwyższy uchylił kluczowe postanowienia ustawy z Arizony”, brzmiało oświadczenie Obamy. „Żaden Amerykanin nie powinien żyć w aurze podejrzeń tylko z powodu tego jak wygląda”, dodał Obama. „Na przyszłość musimy się upewnić, że organa ochrony porządku publicznego nie wprowadzą tego prawa w sposób, który podważa prawa obywatelskie Amerykanów”. Obecna administracja dowodziła, że rząd federalny, a nie stany, posiada wyłączną kompetencję prawną w kwestii imigracji. Postanowienie sądu ciągle jednak krzyżuje plany Obamy. Utrzymuje kluczowe części ustawy przed starciem prezydenta z Mittem Romney, który zajął twarde stanowisko wobec kwestii nielegalnej imigracji. Romney przeciwstawia się federalnemu wyzwaniu ustawy z Arizony. „Dzisiejsza decyzja podkreśla potrzebę posiadania prezydenta, który podejmie przywództwo tej kluczowej kwestii i będzie działał we współpracy z obiema partiami w celu wypracowania strategii krajowego prawa imigracyjnego”, oświadczył. Gubernator Arizony, Jan Brewer, która podjęła kroki zmierzające do wprowadzenia ustawy, określiła decyzję o utrzymaniu kluczowych postanowień ustawy „zwycięstwem dla litery prawa” zapowiadając, że jej stan wprowadzi ją sprawiedliwie i bez uciekania się do dyskryminacji rasowych.

Wśród sędziów Sądu Najwyższego, którzy doprowadzili do uchylenia kontrowersyjnych postanowień ustawy, znajdował się Anthony Kennedy, John Roberts, jak również liberałowie Ruth Bader Ginsburg, Stephen Breyer i Sonia Sotomayor, pierwsza w kraju sędzina pochodzenia latynoskiego. Kennedy wskazywał na zabezpieczenia gwarantowane przez nowe prawo. Stwierdził, że imigrant jest uważany za przebywającego w Stanach Zjednoczonych legalnie jeśli może okazać prawo jazdy lub inny dokument identyfikacyjny. Jeśli imigrant nie posiada takich dokumentów potwierdzających tożsamość, policjant sprawdza status imigracyjny z administracją federalną. Kennedy oświadczył, że rząd federalny dysponuje znaczącą władzą by regulować imigrację, wskazując na to w jaki sposób przepisy federalne wpływają na handel, inwestycje, turystykę i stosunki dyplomatyczne. „Frustracja Arizony jest zrozumiała, ale stan nie może wprowadzać przepisów podważających prawo federalne”, skomentował. Zdaniem sędziego Kennedy’ego, przymusowy charakter policyjnych uprawnień do zatrzymania nielegalnych imigrantów nie ingeruje w federalny system imigracyjny. Według Kennedy’ego niewłaściwe  byłoby blokowanie postanowień ustawy Arizony zanim sądy stanowe będą miały możliwość zrewidowania jej i bez udowodnienia przez niektóre z nich, że jej wykonanie pozostaje w konflikcie z federalnym prawem imigracyjnym. Dziewiąta sędzina, Elena Kagan, nie wzięła udziału w posiedzeniach, jak się podejrzewa, z racji zaangażowania w tę sprawę w czasie gdy pełniła jeszcze funkcję radcy prawnego w administracji Obamy.

Sędzia Antonin Scalia odczytał z ławy gniewne oświadczenie, w którym wyraził opinię, że utrzymałby całą ustawę Arizony. „Nie mieści mi się w głowie, że prezydent mógłby odmówić wykonania federalnego prawa imigracyjnego, orzekł Scalia, odwołując się do przepisu wykonawczego z 15 czerwca, w którym prezydent wstrzymywał deportację niektórych grup młodzieży przebywających nielegalnie w Stanach Zjednoczonych. Rozporządzenie, które prezydent Obama podpisał 15 czerwca wprowadza prawo do pracy i ochronę przed deportacją dla dzieci imigrantów, które przybyły do Stanów Zjednoczonych przed 16 rokiem życia i skończyły tu szkołę średnią. Otwiera ono wiele możliwości dla imigrantów, w tym umożliwia staranie się o pozwolenie o pracę, kartę social security, prawo jazdy, a także ochronę przed deportacją, jakkolwiek ma ono charakter tymczasowy.

Zresztą tymczasowy charakter ma większość ostatnich postanowień prezydenckich w kwestii prawa imigracyjnego. Nieuchronnie wywołują one wrażenie pospiesznie spreparowanych reakcji na partykularne interesy polityczne, z których nadrzędnym jest oczywiście próba utrzymania prezydentury. Pragnieniem pozyskania rzesz latynoskich wyborców można wytłumaczyć niekonsekwencje ostatniego rozporządzenia Sądu Najwyższego w kwestii anty-imigracyjnej ustawy z Arizony czy wprowadzanie tymczasowych, a nie systemowych rozwiązań prawa imigracyjnego. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że decyzja utrzymująca wymóg okazania papierów imigracyjnych, a jednocześnie uniemożliwienie policji aresztowania nielegalnych z powodu drobnych wykroczeń, nie rozwiązuje żądnych problemów imigracyjnych, a jest typową grą wyborczą na emocjach tłumu. Przed wyborami tłum żądny jest bowiem gestów bez pokrycia, tymczasowych rozporządzeń, które łatwo wstrzymać i ustaw obliczonych na uzyskanie poklasku rządzonych. Niewiele kosztują, a kreują za to aureolę orędownika nielegalnych. Niewielu przeszkadza fakt, że to ruchy pozorne. Sezon igrzysk trwa, ku uciesze zadowalanych byle czym i na krótko.

Oprac. Ela Zaworski



'

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor