----- Reklama -----

LECH WALESA

17 lipca 2013

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

To największe amerykańskie miasto w historii, którego władze podjęły decyzję o ogłoszeniu upadłości. Nie pierwsze jednak. W okresie ostatnich kilku lat kilkadziesiąt innych, choć znacznie mniejszych, zdecydowało się na podobny krok.

Informacja ta nie była wielkim zaskoczeniem. Już w marcu władze miasta zatrudniły specjalistę od bankructw, Kevina Orr`a, który miał przeprowadzić Detroit przez cały proces i pomóc w uniknięciu jeszcze większych problemów finansowych. W czwartek złożył on w sądzie odpowiednie dokumenty.

Na ogłoszenie upadłości Detroit złożyło się wiele czynników. Jednym z nich jest zmniejszająca się liczba mieszkańców, a tym samym dochód z podatków. W okresie ostatnich 12 lat wyprowadziło się stamtąd 250,000 osób. Miasto, które w latach 50. ubiegłego wieku tętniło życiem i zamieszkane było przez 1.8 mln. rezydentów ma obecnie problemu z utrzymaniem ich liczby powyżej 700 tysięcy.

Wyprowadzają się głównie przedstawiciele klasy średniej, a wraz z nimi tysiące małych biznesów.

Detroit w pewnym stopniu stało się ofiarą stopniowego upadku przemysłu w stanie Michigan. Od 2000 r. Michigan utraciło ponad 40% miejsc pracy w przemyśle, większość właśnie w Detroit.

Poza tym pamiętać należy o niezliczonych skandalach korupcyjnych w kolejnych administracjach i braku zaangażowania lokalnych polityków w rozwiązywanie problemów.

W okresie ostatnich kilku miesięcy miasto musiało pożyczać od stanu pieniądze na wypłatę pensji dla 10,000 swych pracowników. Zatrudniony przez Detroit Kevin Orr nie był w stanie przekonać wierzycieli do obniżenia długu. Nie powiodły się również rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych i radami nadzorczymi publicznych systemów emerytalnych. Nikt nie chciał ograniczyć swych potrzeb dla dobra miasta i pozwolić mu na restrukturyzację finansów.

Jeśli wniosek o ogłoszeni upadłości zostanie przyjęty, wówczas wszelkie aktywa miasta mogą być sprzedane w celu spłacenia zadłużeń.

W liście rekomendującym takie rozwiązanie gubernator stanu Michigan, Rick Snyder, napisał, że to jedyne możliwe rozwiązanie w tej sytuacji. Snyder już na początku roku uznał, że Detroit znajduje się w sytuacji kryzysowej i nie posiada planu ratunkowego. Wyznaczył wówczas dla miasta nadzór stanowy.

Gubernator Michigan dodał, że “mieszkańcy Detroit zasługują na wyjście z niekończącej się spirali problemów finansowych, wierzyciele i pracownicy miasta musza wiedzieć, jakie obietnice mogą być spełnione, a upadłość jest jedynym sposobem na restrukturyzację, odbudowę i rozwój miasta w przyszłości”.

Kevin Orr reprezentował w przeszłości Chryslera podczas podobnych problemów. Wówczas próba restrukturyzacji zakończyła się sukcesem. W tym przypadku jedyną szansą było zmniejszenie długów Detroit. Miasto było w stanie zapłacić 10 centów od każdego dolara należności. Nikt się na to nie zgodził. Upadłość była jedynym wyjściem.

Dla mieszkańców wiele się nie zmieni. Dalej funkcjonowały będą biznesy i biura. Funkcjonować będzie policja i straż pożarna. W przypadku miasta proces wygląda podobnie jak w prywatnym sektorze. Po rozwiązaniu problemu zadłużeń musi się zmienić sposób zarządzania, który był najważniejszym czynnikiem prowadzącym do bankructwa. Wieloletnie bagatelizowanie długów i spadającej wiarygodności kredytowej, podwyższane podatki, problemy dominującego tam przemysłu motoryzacyjnego, coraz większe bezrobocie, rosnąca przestępczość. W podobnej sytuacji jest wiele innych, amerykańskich miast. Nie musimy szukać daleko. Wiele już podjęło podobne decyzje. Do końca ubiegłego roku aż 30 lokalnych samorządów ogłosiło upadłość, choć żadne miasto nie mogło pod względem wielkości równać się z Detroit.

RJ

'

----- Reklama -----

OBAMACARE - MEDICARE 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor