----- Reklama -----

LECH WALESA

16 września 2014

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

"Bij słowo kiedy odstaje”
Tymoteusz Karpowicz

Jerzy Harasymowicz-Broniuszyc i Petro Murianka, to najbardziej znani poeci opiewający w swoich wierszach piękno kultury Łemków. Murianka jest rodowitym Łemkiem i pisze też po łemkowsku. Okazuje się, że i tu w Chicago mieszka ktoś, komu kultura tego narodu nie jest obca.

Janusz Kopeć – mieszkający od lat w Chicago, a pochodzący z okolic Jasła /"zachodniej łemkowszczyzny"/ w wielu ze swoich wierszy wprowadza nas w klimat, gdzie "trawy mówią pacierze w blasku ikon, w złotych koronach, wśród kwitnących pelargonii, a czas zastyga w płomieniach malwy. Ta sama cerkiew w żółtej czapie przyjmuje świętych z Bizancjum Dymitr otwiera drzwi, zza których biją dzwony, śpiewają chóry, goreją czerwienie buków, idą dziewczęta w bieli na głowach wianki z goryczki a jarzębina rozdaje korale..." Poeta liczy smutki zastygłe, dotyka błękitu nieba, zadumany nad Sanem. To tędy szli Łemkowie w procesji dziejów i losów i dalej idą we wspomnieniach z nimi cerkiewne dzwony, słońce uciekające za góry i noc idzie słodka i głucha, lampka w każdym domu się zapala, mój kraj Beskid Niski oplata mnie żywopłotem wspomnień".

Celowo przytoczyłem tu tak przydługi cytat wybranych fragmentów moim zdaniem najpiękniejszych wierszy poety. Tu Kopeć jest prawdziwy. I taki powinien pozostać. Zadumany nad miejscem swojego pochodzenia, nad losem Narodu – Łemków, przeganianego ze wschodu na zachód / powojenna akcja "Wisła/. Narodu", stąd gdzie zboża w złotych koronach, gdzie Chrystus pukał do ludowej kapliczki, a gdzie kukułka śpiewa /u poety ks. Jana Twardowskiego kukułka zawsze – kuka/ tylko w maju. Może by tak przystanąć na chwilę, posłuchać szeptu ćmy, orkiestry trzmieli, pooddychać miodowym szczęściem, przyjrzeć się dzikiej róży w zawstydzeniu, może by tak zapomnieć o mieście pachnącym kiełbasą, dzikim czosnkiem, o mieście, w którego żyłach płynie benzyna a nie krew, o kulturze jazzowej trąbki, o krowach, co idą rzędem po Michigan Ave., o aerozolu Gucci, o Hameryce, coca-coli, dżipie, globalizmie, terroryzmie, kolczyku w uchu i wrócić piórem tam, gdzie goreją serca wielkie makom, a gwiazdy ze srebra ludowe takie, niebo farbką malowane, gdzie jaśminy piją wodę przy studni. Panie Januszu tylko tam w drewnianej cerkwi organy śpiewają nastrojone, a anioły niosą klucze do zapachu sosen. Bo tam jest łemkowski stary kraj. Galicja – kolorowy ptak." Nie jest moim zamiarem naprowadzać poetę na tematykę, jaką mają przedstawiać jego wiersze. Jednakże jak z powyższego wynika, Kopeć jako poeta w temacie "poezja najbliższych okolic", czuje się dobrze. Szkoda, że zaniechał tych bliskich jego sercu i nam wszystkim, będącym na emigracji, tematów. Przeglądałem późniejsze wydania jego wierszy. Tu już nie był wierny sobie, jak na początku. Szkoda, bo warsztatowo wiersze te były bardzo dobre. Ich treść trafiała zarówno do wyrobionego czytelnika-odbiorcy jak i do przypadkowego. Są i tacy wśród nas – wierzcie mi. Zachwycenie się gadżetami XXI wieku przez Kopcia uważam za nieudane. Również jego "próby malarstwa artystycznego", może bardziej fotografia miejsc, które od­wiedzał przemówi do mnie – jest z pogranicza profesjonalizmu. Także gdyby połączyć pierwsze tematy wierszy poety ze zdjęciami o podobnej tematyce, byłby to nie lada rarytas artystyczny. Nie mniej jednak ja wierzę, że "Januszek wróci do korzeni i jeszcze nie raz nas zaskoczy. Mam nadzieję , że nie /sic!/ – rzeźbą...                        

Opracował Władysław Jan Burzawa

TAM  GDZIE  TRAWY MÓWIĄ  PACIERZE

samotne dęby w zamyśleniu
który piękniejszy jest niż raj
i łąki wielkie tak jak morze
to jest łemkowski stary kraj
szli tędy Łemkowie
w procesji dziejów i losów
ich mowę pamięta leszczyna
ich śpiewy w fioletach wrzosów
już jesień na ścieżkach
czerwone buki płoną
idą w procesji wspomnienia
za nimi cerkiewne dzwony
ikony w złotych koronach
z Bizancjum przyszły pieszo
cerkwie zamknięte wszystkie
anioły klucze niosą

                                    Janusz Kopeć

CERKIEW

zanurzona w zapomnieniu
samotna już od wojny
oddycha coraz słabiej
czas pomarszczył jej lico
wiatr pogiął drewniane szaty
umiera w samotności
nie chce ratunku
ani współczucia
odejdzie jesienią
gdy zakwitną gencjany
niebieską żałością
zapomnienia
nie wrócą już tamte śpiewy
żółte chustki w niebieskie kwiatki
brązowe spojrzenia chórzystek
szloch świecy przed ikoną
dookoła cisza niepojęta
włochate trzmiele nad ostami
dzięcioł puka do drewnianego serca
umarło przedwcześnie
blednie spojrzenie ikony
wiatr rozwiewa włosy świętym
samotność modli się cicho
koraliki różańca spróchniały

                                    Janusz Kopeć

Grupa Poetycka ARKA zaprasza w piątek 26 września  2014 o godz. 8:00 pm na Biesiadę Poetycką „Jesień w poezji” do Alibaba Retro w Chicago.

Program Biesiady:
- Prezentacja wierszy grupy ARKA. 
- Otwarty mikrofon dla wszystkich czytających oraz śpiewających poezję.

Podkład muzyczny Marek Kalinowski, poezja śpiewana Mira Szabla.

Spotkanie otwarte dla publiczności, prowadzi Elżbieta Chojnowska. Wstęp wolny. 

Alibaba Retro, 5211 N. Harlem Ave, Chicago IL 60656. Telefon (312) 493-1212

Redaguje: Elżbieta Chojnowska
elachojnowska@yahoo.com

 



'

----- Reklama -----

OBAMACARE - MEDICARE 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor