16 lutego 2022

Udostępnij znajomym:

Najpopularniejsze gatunki drzew w lasach stanu Maine (Pine Tree State) to czerwony świerk, czerwony klon i tak zwana biała sosna. To ich jesienne czerwono-żółto-brązowe barwy przyciągają tysiące turystów, niezdających sobie sprawy, jak bogatą jest historia pozyskiwania drewna w tym stanie, i jak bardzo z tym są związane lubiane, tradycyjne potrawy.

Z początkiem XVII wieku angielscy odkrywcy jako pierwsi ścinali drzewa na wyspie Monhegan, na Oceanie Atlantyckim. Dostarczali wówczas sosnowe drewno na maszty okrętów angielskiej marynarki wojennej. Po roku 1820, kiedy Maine oddzieliło się od Massachusetts i uzyskało status samodzielnego stanu, Bangor stało się – w ciągu dziesięciu lat – najważniejszym na świecie portem do przewozu drewna. Zimą, gdy zamarznięte drogi wodne ułatwiały wszelki transport, lasy Maine wypełniały się obozami drwali. Wraz z nimi pojawiały się żeliwne garnki, lokalna suszona fasola, karaibska melasa i mało wymagająca suto solona wieprzowina.

Warunki pracy były trudne, temperatura też nie ułatwiała życia, dbano więc o jedzenie ciepłe i pożywne. Jednym z najprostszych i najsmaczniejszych posiłków, jakie właściciele obozów mogli przygotować dla robotników w lesie, była wspomniana fasola. Gotowano ją w garnku żeliwnym, z dodatkiem melasy i solonej wieprzowiny. Szczelnie zamknięty garnek wstawiano wieczorem do dołu w ziemi wysadzanego kamieniami z rozżarzonym węglem drzewnym i przysypywano ziemią. Rano tylko odkopywano garnek i cieszono się gotowym, smacznym i przede wszystkim ciepłym daniem. Pomysł takiego gotowania przejęto od rdzennych Amerykanów. Indianie przygotowywali fasolę z tłuszczem niedźwiedzim i syropem klonowym w zakopywanych glinianych naczyniach pokrytych skórą jelenia.

„To była bardzo popularne jedzenie wśród drwali – opowiadała Pamela Dean współorganizatorka festiwalu Maine Organic Farmers and Gardeners Association.  Wszystko inne było albo zepsute, albo zmarznięte, a ta forma gotowania sprawdzała się świetnie. Pieczonej fasoli towarzyszył często nasz brązowy chleb. Są o tym piosenki. Robotnicy nie musieli czekać. Nie chcieli niczego innego. I chociaż złoty wiek drewna w Maine minął, „fasola z dziury” pozostała na festiwalowych spotkaniach. Gotujemy fasolę w dziurze w ziemi – jedną z mięsem i drugą, wegetariańską. Takie czasy i moda nastały. Pieczemy też babcine brązowe chleby. To ciekawy sposób pieczenia na parze, a jego smak jest niepowtarzalny” – dodała Pamela.

Tradycja pozostała. Poza festiwalami przyrządza się fasolę na kempingach, rodzinnych zjazdach, nawet w przydomowych ogródkach są „fasolowe dołki” zamiast grilla. Taka wiejska tradycja, jak mawiają mieszkańcy Main, którzy uważają, iż powinno to być oficjalne danie stanowe.

Wprawdzie puszkowaną fasolę w słodkim sosie z brązowego cukru można zakupić w każdym sklepie Ameryki, Tom Curren podaje swój przepis na fasolę domową, gotowaną w piekarniku. „Lubimy, więc gotuję często, ale też gotuję w ziemi, dla całej rodziny na naszych rodzinnych zjazdach. Wtedy gotuję około 12 kilogramów fasoli z wieprzowiną w kilku dołach i specjalnych, żeliwnych garnkach. Prawie każdy ma taki garnek w domu, chociaż można kupić fasolę w puszkach. W Portland (Main) jest fabryka, i główny przepis jest od nas. Inne fabryki mogły trochę zmienić składniki. Ale moja fasola z brązowych chlebem jest najlepsza” - zapewnia Tom Curren.

przepis

Anna Czerwińska
wielbicielka muzyki klasycznej i dobrej literatury, amatorka gór i namiotu, podglądania życia od kuchni i innych obserwacji wszelkich na własny użytek.
Autorka blogów: o kuchni Stanów Zjednoczonych i… truflach czekoladowych www.amerykanskiekulinaria.com; www.domowetrufle.com
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor