----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

02 grudnia 2025

Udostępnij znajomym:

„Problem jest głębszy, czyli filozoficzny, chociaż nowożytność gardzi filozofią, twierdząc, że opinie nie mają wpływu na pragmatycznie pojmowaną rzeczywistość. Mało kto ma odwagę zasugerować, że problemy społeczne czy ekonomiczne trzeba by rozwiązać na poziomie filozofii”. (Droga orła, s. 19)

Książka Mateusza Stróżyńskiego, „Droga orła – Platońskie rozważania nad Prologiem Ewangelii św. Jana” przywołuje w pierwszym eseju kultową i nieomalże archetypiczną metaforę jeża i lisa – rzecz, która ma swój początek w VII wieku przed naszą erą. To wtedy powstało zdanie: “Lis wie wiele rzeczy, ale jeż zna jedną wielką rzecz”, które w różnych reinterpretacjach sprowadza się do dwu różnych koncepcji pojmowania świata.

Jeże potrafią rozwiązać wiele trudnych sytuacji zwijając się w kłębek. Lisy, rzecz jasna w kłębek się nie zwijają i muszą w trudnych sytuacjach radzić sobie na wiele innych sposobów. Stąd pomysły konceptów całościowych, dających odpowiedź najpełniejszą z możliwych – to droga jeża. Te, które są częściowe, jednostkowe, to droga lisa. Konkretnymi przykładami tych dwóch metodologii są wielkie nazwiska z historii kultury: Platon, Dostojewski, Hegel, Steve Jobs czy Warren Buffett to jeże. Arystoteles, Herodot, Szekspir, Churchill to lisy.

Jak pisze Stróżyński w eseju „Walka lisów z jeżami i dlaczego potrzebujemy orła” oba te podejścia w konstruowaniu koncepcji społecznych, politycznych czy filozoficznych tylko pozornie są przeciwstawne, w istocie nakładają się na siebie i dlatego potrzebna nam jest perspektywa orła w próbach opanowania, czy zrozumienia złożoności tego w czym jesteśmy zanurzeni i z czym przyszło nam mieć do czynienia tu i teraz.

Nie będziemy jakkolwiek zajmować się tu drogą orła, ale metoda jeża i lisa w swej nośności idealnie nadaje się do opisu wielu zjawisk naszej współczesności, o czym pisze między innymi Byung-Chul w swoich esejach. Szczególnie w zbiorze Kryzys narracji i inne eseje.

Metoda lisa i jeża, jak pisze Mateusz Stróżyński, jest złudnie wykluczająca się wzajemnie. Obie bowiem drogi poznawania rzeczywistości nakładają się w swych skrajnościach:

„Warto przy tym zwrócić uwagę, że postawa lisa tylko z pozoru i ina powierzchni jest otwarta, elastyczna, pragmatyczna i sceptyczna. Lis próbuje sobie płynąć na falach życia, kpiąc z jeży, które starają się ten świat zintegrować poprzez ideologie, religie czy teorie spiskowe. Lis wydaje się zadowalać czymś, co w psychologii nazywa się widzeniem tunelowym. […] gdy tylko zakwestionujemy fundamenty jego myślenia, lis natychmiast pokazuje, mówiąc obrazowo, swoje zęby i pazury. […] Gdy ktoś zasugeruje, że być może istnieje jedna prawda o rzeczywistości i niezmienne, moralne dobro i zło, bez którego nie da się stworzyć jako tako funkcjonującego społeczeństwa i państwa, lis woła na alarm, uznając to za faszyzm lub religijny fanatyzm. […] Również postawa jeża jest w głębi swoim zaprzeczeniem: wydaje się holistyczna, integrująca i systemowa, ale jest przecież fragmentaryczna i zawężona, jak wizja lisa. Jeż nie zauważa bowiem nic poza swoją cząstkową i totalizującą zarazem wizją, która udaje wyjaśniający i uwzględniający wszystko system, podobnie jak lis nie zauważa nic poza swoją cząstkową wizją, która udaje elastyczny i pragmatyczny zdrowy rozsądek”. (s. 21/22)

Mateusz Stróżyński dotyka w analizie tej metafory pewnej unikalnej sytuacji współczesnej nam rzeczywistości, która wykracza znacznie poza tę opozycję stawiając nas w perspektywie jałowych sporów ideologicznych czy religijnych prowadzących donikąd, ponieważ stary paradygmat jeża i lisa już rozpadł się w odmienności kultury cyfrowej. Świat cyfry czy kwantu jest poza tą nośną parabolą, która kategoryzuje i dzieli ludzi dychotomicznie w binarnym układzie.

Układ znaczeń: postępowy - demokratyczny w opozycji do: konserwatywny - republikański stracił znaczenie, wypalił się i jest już bezużyteczny. Świat cyfrowy zdominowany coraz bardziej przez nieorganiczny wpływ sztucznej inteligencji i wszelkich elektronicznych gadżetów staje się rzeczywistością ponad binarną czy dwubiegunową. Zacierają się ślady tego, co rzeczywiste i wykreowane, jak ma to miejsce w magicznym opowiadaniu Jorge Luisa Borgesa „O ścisłości w nauce”.

Znakomicie podejmuje to wyzwanie do kreślenia nowych map w opisie świata tu i teraz Byung-Chul Han w wielu swoich esejach. Nowe mapy muszą bowiem uwzględniać rozpad dotychczasowych metod opisu człowieka w kulturze najnowszych technologii. Widać to doskonale w jego zbiorze „Kryzys narracji i inne eseje”. Wystarczy przytoczyć takie tytuły z tego wyboru jak: Kryzys reprezentacji, Racjonalność cyfrowa, Infokracja czy Cyfrowe upiory.

Wielkie platformy cyfrowe, w korporacyjnym uniesieniu, zdominowały narrację w celu maksymalizacji zysków, co udaje im się znakomicie, dzięki konsumentom, których mózgi zostały rewelacyjnie i nieomalże niezauważalnie przeprane. Kompletny brak krytycyzmu i dystansu konsumentów wobec opowiadanych treści jest efektem narracji zgodnej w najnowszymi osiągnięciami nauk psychospołecznych (zabiegów socjotechnicznych) w manipulacji zachowaniami jednostek i grup. Co zatrważające, to swoiste poddanie się cyfrowej rzeczywistości, zawieszenie praw do swej prywatności, poglądów czy upodobań nie jest wymuszone siłą. Kultura cyfrowa w swej narracji uwodzi konsumenta w taki sposób, że sam, z własnej woli staje się więźniem, bez użycia siły czy innej formy fizycznej presji – nikt nie jest prześladowany, nikomu nie grozi się więzieniem, a giganty mediów społecznościowych dostają wszytko to, co chcą od swoich użytkowników:

„Cyfrowe usieciowienie ułatwia zdobywanie informacji w takim stopniu, że zaufanie jako praktyka społeczna staje się zbędne. Ustępuje kontroli. Tak oto społeczeństwo transparencji wykazuje strukturalne powinowactwo ze społeczeństwem inwigilacji. Tam, gdzie informacje znajdowane są bez trudu, system społeczny przełącza się z zaufania na kontrolę i transparencję. Podąża w ten sposób za logiką wydajności. Każde kliknięcie wykonane przeze mnie zostaje zapisane. Każdy krok, jaki robię, daje się prześledzić. Wszędzie pozostawiamy cyfrowe ślady. Nasze cyfrowe życie odzwierciedla się precyzyjnie w sieci. Możliwość totalnej dokumentacji życia oznacza całkowitą wymianę zaufania na kontrolę. Na miejsce Wielkiego Brata wkraczają Wielkie Dane (big data). Ta bezlitosna dokumentacja życia domyka ideę społeczeństwa transparencji.

[…]

Mieszkańcy cyfrowego panoptikum nie są jednak więźniami. Żyją w złudzeniu wolności. Karmią cyfrowe panoptikum informacjami, wystawiając i prześwietlając się z własnej woli. Samoprześwietlenie jest bardziej wydajne niż wydanie się na lustrację z zewnątrz. Na tym polega jego analogia do samowyzysku. Otóż samowyzysk jest bardziej wydajny niż wyzysk zewnętrzny, ponieważ idzie w parze z uczuciem wolności. W przypadku samoprześwietlenia pornograficzna ekspozycja i panoptyczna kontrola stają się tym samym”. (za: Kryzys narracji i inne eseje)

Metafora jeża i lisa ma ponad dwa tysiące lat i może wydawać się nam wypalona, ale przypomnijmy pełne zdanie z Archilocha: Lis zna wiele rzeczy, ale jeż jedną wielką – czy nie wprawia nas ono ciągle w niepokojące zdumienie?

Kryzys narracji i inne eseje, Byung Chul Han, przekład Rafał Pokrywka, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2024, s. 199.

Droga orła, Platońskie rozważania nad Prologiem Ewangelii św. Jana, Mateusz Stróżyński, wyd. Fundacja Prodoteo, Warszawa 2025, s. 287.

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH 950 X 300

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH 950 X 300

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor