„Nasza kultura opiera się na nadmiarze, nadprodukcji, w rezultacie czego nasze doświadczenie zmysłowe stopniowo coraz bardziej traci na wyrazistości. Warunki współczesnego życia - materialnej obfitości, namnożenia rzeczy - osłabiają naszą zdolność odczuwania. [...] Dziś ważne jest uleczenie naszych zmysłów. Musimy się nauczyć więcej widzieć, słyszeć i odczuwać”. (S. Sontag, Przeciw interpretacji)
Dlaczego? Ponieważ zatraciliśmy pierwotną umiejętność dostrzegania tego, co jest, bo widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć? Susan Sontag w swym kultowym eseju „Przeciw interpretacji”, który powstał w 1964 roku - czyli przed dominacją kultury cyfrowej, rozszerzyła znacznie sposób naszej percepcji niekoniecznie tylko o to, co jest jako takie, ale też o to, co cyfrowo wygenerowane - odziera proces obcowania z dziełem sztuki z konieczności jej interpretowania, czyli, jak twierdzi, z tłumaczenia znaczenia jego zawartości. Skupiając się bowiem na interpretowaniu, czyli naddawaniu znaczeń, zatracamy dzieło sztuki w jego istnieniu jako takim, oddalając się od jego obiektywnego bytowania.
Tekst Sontag czytany współcześnie, w kontekście wpływu sztucznej inteligencji (AI) na rzeczywistość, w której się poruszamy, ze szczególnym uwzględnieniem jej różnych pochodnych, takich jak rzeczywistość rozszerzona (Augmented Reality AR), nabiera zupełnie innych znaczeń i paradoksalnie skazuje go poniekąd na konieczność reinterpretacji.
Poruszanie się między tym, co jest i tym, co wygenerowane cyfrowo, stawia nas w horyzoncie pytania o to, jak te dwie, nakładające się na siebie kategorie, mają się do relacji MY – ŚWIAT? Czy MY jesteśmy jeszcze ciągle bytami autonomicznymi czy już hybrydami? Czy ŚWIAT wokół nas to rzeczywistość istniejąca obiektywnie, czy też konstrukt hybrydowy?
W jaki sposób dzieło sztuki mieści się w tej rozszerzonej rzeczywistości i jakie są wyznaczniki jego interpretacji? Czy jest tworem autonomicznym czy jedynie efektem procesu zero jedynkowego, czy też może już kwantowego? Czy rzeczywiście w takim układzie interpretacji można uniknąć, a jeśli tak, to na ile i czy w ogóle? Czy hybrydowa rzeczywistość nie zakłada interpretacji jako warunku sine qua non z powodu swej struktury rozszerzającej pole ewentualnych poziomów istnienia, którą w jakiś sposób trzeba zrozumieć, czyli nadać jej znaczenia? Czy fundamentalne rozróżnienie przytaczane w eseju Susan Sontag na formę i treść ma w nowej rzeczywistości w ogóle jeszcze jakąś rację bytu, skoro zgodnie z definicją symulakrów, one w pewnym momencie procesu przenikania, niczego już nie naśladują, czy kopiują, one już są tym, co naśladowane, czy kopiowane – stają się tym, co kopiowane, tworzą kolejny poziom realności, uprzednio pozornie tylko realnej.
Zadziwiająco, problem nie jest wcale taki nowy i był przeczuwany znaczniej wcześniej. Nie jest żadną przesadą, iż niepokoił już starożytnych Greków. Kategoria mimesis, która u Sontag jest znacząca w kontekście całości eseju, jest przecież swoistą wersją symulakrów, czyli tego, co ma na celu zastąpienie oryginału. Interpretacja zatem jest intelektualnym procesem opisu tego, co przedstawione, ale nie tego, co tegoż przedstawienia jest przedmiotem. Symulakry symulują, pisał o tym już w niezwykle obrazowy sposób Baudrillard w roku 1981, czyli grubo przed dominacją rożnych realizacji kultury cyfrowej.
Koncept symulakrów przypomina sytuację opisaną w opowiadaniu Borgesa, które było inspiracją dla Baudrillarda, autora kultowych terminów postmodernistycznej rzeczywistości – mowa rzecz jasna o symulacji i symulakrach. Aby wyjaśnić ich znaczenie, trzeba odwołać się do niesamowitego opowiadania Luisa Garcii Borgesa zatytułowanego „O ścisłości w nauce”, a to najważniejszy fragment tego tekstu:
„W owym Cesarstwie Sztuka Kartografii osiągnęła taką doskonałość, że Mapa jednej tylko Prowincji zajmowała całe Miasto, a Mapa Cesarstwa całą prowincję. Z czasem te Niezmierne Mapy okazały się już niezadawalające i Kolegia Kartografów sporządziły Mapę Cesarstwa, która posiadała Rozmiar Cesarstwa i pokrywała się z nim w każdym Punkcie. Mniej Oddane Studiom Kartografii Następne Pokolenia doszły do wniosku, że ta obszerna Mapa jest Nieużyteczna i nie bez Bezbożności oddały ją na Pastwę Słońca i Zim. Na Pustyniach Zachodu zachowały się rozczłonkowane Ruiny Mapy” (tłum. A. Sobol-Jurczykowski).
Ten absolutnie niebywały fragment jest metaforą zaniku rzeczywistości na rzecz symulacji i pokazuje proces ujednolicenia, czy raczej braku rozróżnialności między tym, co rzeczywiste, a co wykreowane, czy wyobrażone. „Taka mapa wyrysowana w skali jeden do jeden oczywiście musiała przesłonić owo cesarstwo. Zapewne trudno było sprawdzić, w którym miejscu odpowiadała rzeczywistości, a w którym już nie. Zasłoniła realność, zabrała ją. Świat trudno jest zmieniać – przenosić miasta, góry, odwracać biegi rzek. Innymi słowy rzeczywistość nas ogranicza. Ale co ogranicza mapę? Jedynie kunszt kartografa i jego fantazja. Skąd wiemy, że mapa delty Gangesu jest prawdziwa, jeśli nigdy tam nie byliśmy? Nie wiemy.
Nasza niewiedza, a przecież wiedzieć wszystkiego nie sposób, daje kartografowi nieograniczoną władzę nie tylko nad nami, ale i nad światem. Wróćmy do cesarstwa. Jeżeli szacowne Kolegia Kartografów w miejsce pustyni wykreślą jezioro, to od tego momentu będzie tam jezioro. Bo jak zajrzeć pod mapę. I tu dochodzimy do drugiego pytania nieustannie zadawanego przez Borgesa: co mapa może zrobić z rzeczywistością?
Mapa jest narracją o geograficznym ukształtowaniu terenu. Fabuła jest narracją o wydarzeniach odbywających się w czasie. Jakie są możliwości opowieści i co ona może zrobić ze światem? (za: Ryszard Chłopek, Możliwości mapy, czyli ostatnie opowiadanie Bustosa Domecqa).
Wróćmy jednakowoż do tekstu Sontag, w którym interpretacja jest traktowana jako zbędne działanie wypaczające istotę działa sztuki. Te relacje dzieło – artysta – odbiorca, odsyłają nas w eseju „Przeciw interpretacji” do fundamentalnego konceptu „mimesis”, który zdefiniował myślenie o funkcji i roli sztuki na zawsze, mimo iż wielu artystów i wiele kierunków artystycznych odżegnuje się od tego sposobu postrzegania dzieła sztuki. Wydaje się zresztą, że próba ucieczki od „naśladowania” jest w ostatecznym ujęciu niemożliwa, co sugerował już jakieś dwa i pół tysiąca lat temu Arystoteles.
Kontynuacja za tydzień
Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Przeciw interpretacji i inne eseje, Susan Sontag, wyd. Karakter, Kraków 2023, s. 396.
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com