28 września 2016

Udostępnij znajomym:

Z Zygmuntem Miłoszewskim rozmawia Katarzyna Nowakowska

Co widziałeś ostatnio?

– „Miasto 44” Komasy – poszedłem, żeby zobaczyć, jako warszawiak. Uważam, że Janek świetnie oddał tę rzeź, w której o nic nie chodziło, i bardzo się dziwię, że prawica sobie ten film przygarnęła, bo on jest w gruncie rzeczy w całkowitej opozycji do powstańczej mitologii. To są jacyś młodzi ludzie, którzy kręcą się po Warszawie, słyszą, że będzie jakaś afera i będzie fajnie, a potem wszyscy umierają. W swojej wymowie ten film, to, że unika pokazywania procesu decyzyjnego, dowódców, tła, jest bardzo mocny. Cała końcówka mnie chwyta za gardło. Ale z drugiej strony są dni, że mam ochotę pojechać do Komasy i go udusić, że nie zatrudnił jakiegoś pisarza, że nie poprosił kilku naprawdę wielkich literatów, jak chociażby Józef Hen, którzy pisali wspaniałe rzeczy o wojnie, żeby popełnili jakąś nowelkę, która byłaby o czymś więcej niż to, że młodzi ludzie chcieli się całować, a zamiast tego umarli. Czasami mi żal, że tam nie ma fabuły, że to jest afabularne kompletnie. A czasami myślę, że może to dobrze? Bo nie odwraca uwagi od tej wymowy? Myślę, że to film ważny i każdy powinien go zobaczyć i sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Na „Służby specjalne” się wybierasz?

– Nie, bo mnie nudzą te thrillery, kryminały. Jak uda mi się dziś skombinować nianię na wieczór, to pójdziemy na „Bogów”, bo tego jestem ciekaw. Ale zauważ: Łukasz Palkowski nie pisał scenariusza – powierzył to zadanie scenarzyście. Naprawdę apeluję do polskich filmowców – są ludzie, którzy potrafią wymyślać historie. Nazywamy ich pisarzami. Największe sukcesy polskie kino odnosiło, kiedy współpracowało z dobrymi autorami: Hen, Konwicki, Hłasko, Iwaszkiewicz. To działa.

Borys Lankosz akurat jest jednym z tych polskich filmowców, który oprócz tego, że ma ogromne zaplecze jako dokumentalista, to świadomie i z wyboru pracuje z pisarzami z tobą, a wcześniej z Andrzejem Bartem przy „Rewersie”.

– I chwała mu za to. Mam nadzieję, że "Ziarno prawdy" pokaże, że to ma sens. Borys poza tym, że pracuje z pisarzami, to rozumie też, że sztuka fikcji to coś innego, niż sztuka mówienia po polsku. W większości ludzie kina i telewizji wierzą, że są pisarzami, bo przecież cały czas mówią dialogiem. Cóż prostszego? Zrobiłem teraz z bratem ten serial i nie zamierzam już robić kolejnego. A jak mnie jeszcze bardziej wkurwią – i nie zmieniaj tego, proszę, na „zirytują” czy rozgniewają”, bo to jest białe, syczące wkurwienie, a nie żadna irytacja – to udzielę wywiadu o tym, jak wygląda produkcja seriali telewizyjnych w Polsce i dlaczego nigdy nie zobaczymy nic dobrego.

Cieszę się, że to słowo padło, bo „wkurw polski” pojawia się w „Gniewie”. To nasza cecha narodowa? To twoja cecha?

– Mój ojciec jest z Pułtuska, moja matka jest z Żyrardowa – nic we mnie nie ma oprócz strasznych mazowieckich genów z Kongresówki. Nie mogę więc udawać szlachcica, nawet na mieszczanina się z trudem stylizuję. I jest coś takiego jak „wkurw polski”, jest to cecha, która nas identyfikuje jako naród. Ona jest oczywiście na dłuższą metę mecząca, ale ja ją cenię, bo jest w niej autentyczność i taka przekora. Przez co w Polsce nie zdarzy się nam ani nic wspaniałego, ani bardzo strasznego. Bo powiedzmy, że ktoś rzuci: „Zbudujmy największą gospodarkę świata”, to reakcja będzie: „Pomysł może niegłupi, ale nie, coś pierdolisz”. Ale jak ktoś krzyknie: „Hej, słuchajcie – mam taki pomysł: zabijmy wszystkich Żydów”, to reakcja też będzie: „Pomysł może niegłupi, ale nie, coś pierdolisz”. Uważam, że fajne rzeczy wykuwają się z buntu, przekory, niezgody. Wkurw jest do pewnego stopnia twórczy, choć utrudnia życie codzienne, ale w sumie wolę go od tej atmosfery wiecznego zadowolenia zachodnich społeczeństw. Jeśli Polak natknie się na przeszkodę, to znajdzie 10 sposobów, jak ją obejść, Francuz się na tej samej przeszkodzie zatrzyma.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor