21 kwietnia 2016

Udostępnij znajomym:

Karnawał pozwalał na tymczasowe zawieszenie reguł społecznych. Dzięki masce, czy kostiumowi, można było być na chwilę kimś innym. Po paru dniach jakkolwiek to karnawałowe szaleństwo musiało się skończyć i wszystko wracało do normy, to znaczy każdy do swoich wyznaczonych ról i zadań. Rzeczywistość karnawałowa, czyli widziana w odwróceniu i anonimowości, cofała się w utarte koleiny codzienności.

Omawia ten fenomen profesor Tadeusz Gadacz w swym wykładzie zatytułowanym „Uniwersytet w czasach marnych”, którego fragmenty publikujemy tutaj od paru tygodni. Autor zastanawia się nad kategorią /marności/ w dziejach kultury europejskiej i jej dynamiką rozwoju. Określa też, rzecz jasna, cechy rzeczywistości marnej, których opis stanowi fascynującą lekturę. Jeśli przypomniany sobie takie terminy jak: teoria, duch dziejów, nauka, edukacja, czy takie opozycje jak materializm / duchowość, rozum / inteligencja, kultura / natura, równorzędność / równość – widać wyraźnie, jak bardzo ich definicje i ogólne rozumienie odbiegło od pierwotnego zakresu znaczeniowego. Profesor poświęca wiele uwagi przewróceniu właśnie tegoż oryginalnego sensu terminom, które są ważne dla rozumienia świata i których błędne rozpoznanie przyczynia się istotnie do marnowania rzeczywistości, w której przyszło nam egzystować.

Do szczegółowego ich omówienia wrócimy za tydzień, ale warto zdać sobie sprawę, że wszystkie owe wymienione elementy, konstytuujące życie człowieka tu i teraz mogą być definiowane, a raczej obrazowane metaforą karnawału. To właśnie zaburzenie relacji i norm struktury kulturowej spowodowało – według profesora – dominację marności i gloryfikację życia marnego. Nie wdziewamy już maski czy kostiumu, by wcielić się w kogoś i udawać innego, bo karnawał przemienił się w zabawę kompletnie obnażoną, kompletnie gołą – nie trzeba niczego udawać, wystarczy się rozebrać i publicznie pokazać na forach społecznościowych, by zyskać poklask bezmyślny i zadowolenie bezrefleksyjne. Pisał o tym profesor w ostatnio publikowanej części jego wykładu, gdzie przytacza obszerny fragment z „Buntu mas” Ortegi y Gasseta, który na początku ubiegłego wieku przewidział to, z czym teraz mamy do czynienia w strukturze kulturowego i społecznego formowania się. Powszechność zdominowała wyjątkowość i chce sobie ją kompletnie podporządkować za wszelką cenę, zgodnie z oświeceniowym załażeniem o równości rozumu. Profesor pisze dalej:

To, że jesteśmy równi w godności ludzkiej i szansach kształcenia oraz rozwoju nie oznacza, że rektor Akademii Muzycznej ma obowiązek przyjąć na studia wszystkich głuchych na dźwięki. Natomiast Maks Scheler dopatrywała się tyranii przeciętności w równości opartej na resentymencie. „[N]owożytna nauka o równości – czy jako konstatacja faktu, czy jako „postulat” moralny, czy jako jedno i drugie – jest oczywiście w ogóle dziełem resentymentu. Bo któż nie dojrzy, że za tak niewinnym na pozór postulatem równości – obojętne, o jaką chodzi równość: moralną, majątkową, społeczną, polityczną czy religijną – kryje się zawsze i wszędzie tylko pragnienie poniżenia ludzi, którzy zgodnie z jakimś miernikiem wartości stoją wyżej i są bardziej wartościowi, oraz sprowadzenia ich do poziomu stojących niżej? (…) Postulat równości jest zawsze spekulacją na zniżkę!”. (Scheler 1977: 172-173) Przeszkodą na drodze do pełnego kształcenia jest zatem tyrania głupoty (przeciętności) ukryta pod maską społecznej równości. Ta właśnie społeczna równość stanowi jedną z przyczyn, z powodu których zniknęło obecnie pojęcie mądrości. Zniknęło także z Krajowych Ram Kwalifikacji, jakby celem kształcenia uniwersyteckiego nie było kształcenie ludzi mądrych, a jeden z naszych kolegów napisał we Wprowadzeniu do KRK na zlecenie ministerstwa, że stawiane przez studia wymagania powinny być dostosowane do najmniej zdolnego studenta.

Jak jednak realizować takie zadanie kształcenia w sytuacji, w której uniwersytety będące zawsze miejscem niezależnego myślenia i poszukiwania prawdy stały się częścią światowej przedsiębiorczości. Przewidział to uczeń Husserla, Hans Georg Gadamer: „Zinstytucjonalizowanie nauki i doprowadzenie jej do postaci pewnego przedsięwzięcia produkcyjnego (Betrieb) należy do związku życia ekonomicznego i społecznego w epoce industralizacji. Nauka jest nie tylko przedsięwzięciem produkcyjnym, ale ponadto wszystkie elementy sprawcze nowoczesnego życia są zorganizowane jak przedsiębiorstwo produkcyjne. Jednostka z jej określoną efektywnością jest wpasowana w większą przedsiębiorczą całość, która z kolei ma w wysoce wyspecjalizowanej organizacji nowoczesnej pracy dokładnie przewidzianą funkcję, pełnioną jednak bez osobistego zainteresowania całością”. (Gadamer 2008: 55) Diagnozy te okazały się dalekowzroczne. Na naszych oczach uniwersytet przekształca się w korporację, w fabrykę wiedzy, w której wiedza staje się formą akumulacji kapitału, a większość studentów prekariuszami zmuszonymi często przez sytuację ekonomiczną do traktowania uniwersytetu jak pasażu.

Uniwersytet przemienia się na naszych oczach w sprawnie funkcjonującą korporację, nie tylko nowocześnie zarządzaną i podporządkowaną ekonomicznemu rachunkowi, ale całkowicie dostosowaną do potrzeb światowej przedsiębiorczości. Uniwersytet-korporacja staje się Benthamowskim Panoptikonem, miejscem permanentnego biurokratycznego nadzoru, wypierającego zaufanie, a na którym opierała się dotąd wspólnota akademicka. „Uniwersytet Panoptikon” oparty jest na założeniu, że da się zmierzyć efekty myślenia i zaplanować to, o czym się będzie myślało w najbliższej przyszłości, tak jakby dało się z góry określić, co przyjdzie nam na myśl i co będzie godne myślenia. „Uniwersytet Panoptikon” realizuje marzenia biurokratów, których dotąd nie udało się nikomu zrealizować: w jaki sposób posadzić myślicieli i pisarzy do biurek i rozliczać ich z wierszówki? Ostatnie lata wprowadziły na uczelnie nie tylko system boloński, ale także nowe procedury: grantowe, krajowych ram kwalifikacji, rekrutacji, jakości kształcenia, analizy karier absolwentów, ochrony danych osobowych, etc. etc. Powoduje to wrażenie zawężającej się w coraz większym stopniu szczeliny między nieustannym planowaniem i sprawozdawczością. Nie tylko wciąż planujemy i sprawozdajemy, ale planujemy sprawozdania i sprawozdajemy plany.

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor