30 kwietnia 2020

Udostępnij znajomym:

Ostatnia bitwa drugiej wojny światowej w Europie odbyła się w miejscu, z którego przez lata Adolf Hitler kierował działaniami, które do niej doprowadziły – w Berlinie. Stolica Niemiec, która miała być wspaniałą siedzibą władz Tysiącletniej Rzeszy, stała się wielkim pobojowiskiem.

W początkach 1945 roku jasne już było, że Niemcy przegrają drugą wojnę światową. Ofensywa w Ardenach – ostatni wielki projekt Hitlera, który miał zmienić losy konfliktu – nie odniosła spodziewanego sukcesu, gdyż Amerykanie po początkowym szoku z pełną siłą kontratakowali. W połowie stycznia do wielkiej ofensywy znad Wisły ruszyła Armia Czerwona, w przeciągu kilku tygodni dochodząc do Odry i wymiatając Wehrmacht z wielkiej części Polski, Śląska, Pomorza i Prus. Radziecki marszałek Gieorgij Żukow był gotowy atakować Berlin już w lutym, jego wojska musiały jednak podciągnąć uzupełnienia i zabezpieczyć skrzydła. Los Trzeciej Rzeszy był jednak przesądzony – Niemcy czekali tylko na ostateczny cios.

Fatalna sytuacja na froncie wstrząsnęła Hitlerem, nie powstrzymała go jednak przed szaloną walką do końca. Wciąż liczył na cud, który odwróci los wojny – czy byłaby to „cudowna broń” (Wunderwaffe) czy też konflikt między aliantami, spowodowany np. śmiercią prezydenta Roosevelta 12 kwietnia 1945 roku. W tym czasie führer wydawał coraz bardziej okrutne rozkazy dla swoich wojsk – walczyć do końca, zaciągać do armii chłopców i starców, zostawiać za sobą „spaloną ziemię” niszcząc przemysł i infrastrukturę na terenach, z których trzeba było się wycofać. Niemcy pogrążali się w coraz większej klęsce, nadal jednak w większości wykonywali rozkazy swojego wodza. Bali się przede wszystkim idącej ze wschodu Armii Czerwonej. Okrucieństwo krasnoarmiejców – gwałty, morderstwa, rabunek – rozdmuchiwała propaganda ministra Goebbelsa, były one jednak faktem, co pokazał przykład Nemmersdorf – miasteczka w Prusach Wschodnich, które jesienią 1944 roku zajęły oddziały radzieckie, a następnie odbili Niemcy.

Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej postanowiło uderzyć na Berlin w kwietniu 1945 roku. Stalinowi udało się już w tym czasie podporządkować większość Europy Środkowo-Wschodniej, która miała stać się radziecką strefą wpływu po wojnie, odgradzającą Związek Radziecki od Zachodu. W tym czasie alianci też ruszyli do ataku na serce Niemiec – w marcu przekroczyli Ren, a w kwietniu zajęli Zagłębie Ruhry. Trwał mniej lub bardziej rzeczywisty wyścig, którego stawką było to, kto zajmie Berlin, a tym samym będzie mógł odgrywać decydującą rolę w powojennej Europie.

16 kwietnia 1945 roku znad Odry i Nysy Łużyckiej ruszyła prawdopodobnie największa w czasie II wojny światowej ofensywa radziecka. Tysiące dział i wyrzutni rakiet zalało ogniem pozycje obronne Niemców na zachodnim brzegu obydwu rzek. Dziesiątki tysięcy żołnierzy przeprawiało się przez rozlane wody, by zdobyć przyczółki i ruszyć w kierunku, o którym mówiono od lat: „na Berlin”. Wehrmacht podejmował rozpaczliwe próby obrony, m.in. wycofując się z pierwszej linii na dalsze, powodując tym samym, że pierwsze uderzenie radzieckie trafiło częściowo w pustkę. Nawet najlepiej przygotowany plan nie miał jednak szans na sukces – wojsko niemieckie było przerzedzone, coraz słabiej zaopatrzone i dowodzone, a oddziały radzieckie miały decydującą przewagę w ludziach, sprzęcie i woli walki.

Armia Czerwona parła na zachód w szybkim tempie – wojska dwóch marszałków, Gieorgija Żukowa i Iwana Koniewa, rywalizowały o to, któremu z nich przypadnie zaszczyt zdobycia stolicy III Rzeszy. 25 kwietnia nad Łabą doszło do spotkania czołowych oddziałów radzieckich i amerykańskich. Wojska Hitlera były rozdzielone na ostatnie już zgrupowania, samodzielnie ratujące się przed pogromem. W ostatnich dniach kwietnia Wehrmacht podjął ostatnie próby pomocy dla okrążonego Berlina – na północy grupa gen. Steinera, a na południu feldmarszałka Schörnera uderzały zacięcie na radzieckie i polskie oddziały, nie odnosząc jednak ostatecznie sukcesu. Jedynie na południu, w rejonie Budziszyna, Niemcom udało się wedrzeć w pozycje 2. Armii Wojska Polskiego, źle dowodzonej przez gen. Świerczewskiego, ostatecznie jednak atak Schörnera powstrzymano.

Najważniejsze starcia toczyły się jednak w samym Berlinie, w którym znajdowali się przywódcy III Rzeszy na czele z Adolfem Hitlerem. Miasto broniło się ostatnimi siłami, w ciężkich walkach w terenie zurbanizowanym wykrwawiali się zarówno Niemcy, jak i oddziały radzieckie. Zażarta konfrontacja toczyła się o każdą dzielnicę, kwartał czy wręcz dom. Mimo wszystko żołnierze gen. Weidlinga nie mieli szansy powstrzymać szturmujących.

W walkach tych wzięli też udział Polacy z 1. Armii (Ludowego) Wojska Polskiego. Polscy saperzy wspomagali oddziały radzieckie w budowie mostów przez rzeki i kanały berlińskie, a moździerze i haubice zalewały ogniem pozycje niemieckie. W ostatniej fazie do miasta sprowadzono ciężarówkami 1. Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, która miała osłaniać radzieckie czołgi, przy okazji zaś odegrać rolę propagandową.

2 maja Berlin skapitulował. Miasto było zniszczone, obrońcy wykrwawieni, zwycięstwo niemożliwe. Adolf Hitler już nie żył – 30 kwietnia popełnił wraz z Evą Braun samobójstwo w bunkrze koło Kancelarii Rzeszy. Tego samego dnia w nocy, w czasie jeszcze trwających walk, radzieccy zwiadowcy powiesili na gmachu Reichstagu czerwony sztandar, co stało się symbolem zwycięstwa nad hitleryzmem.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor