----- Reklama -----

LECH WALESA

20 czerwca 2025

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

„Tu było ich prawdziwe życie, życie jakie chcieli poznać, jakie chcieli prowadzić.” (Georges Perec, Rzeczy)

***

„Także ich samopoczucie było czymś nowym, dlatego brakowało dla niego nazwy. Aby je określić, należało zapożyczyć jakiś termin odnoszący się do innego rodzaju doświadczeń, z którymi w pewnej mierze można by to samopoczucie kojarzyć, lecz które nie dorównywały wewnętrznemu spustoszeniu wywołanemu dwudziestoletnim używaniem internetu.” (Do perfekcji, s. 57)

***

Życie dwojga ludzi referowane z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Oni sami nigdy nie są dopuszczeni do głosu, jakby nie było to istotne, co sami myślą i co sami mówią. Anna i Tom, pokolenie trzydziestolatków mieszkających w dynamicznym i wielokulturowym Berlinie – co robią? No właśnie, co robią przedstawiciele pokolenia, które niebawem będzie musiało w swoich decyzjach życiowych brać pod uwagę to, czym zdominuje rzeczywistość AI – sztuczna inteligencja, ale póki co, są zanurzeni w zupełnym oddaniu cyfrowej rzeczywistości. Tworzą programy, strony internetowe, projektują graficzne materiały przeznaczone do druku i do reklam internetowych – są niezależni i działają w tak zwanej branży kreatywnej. Komputer jest ich narzędziem pracy absolutnie niezbędnym. Nie mogą się obejść bez komputera i wysoko wydajnej sieci połączeń Wi-Fi.

Czy coś produkują? Czy czymś handlują? Absolutnie nie – sprzedają swoje umiejętności, usługę, którą oferują.

Narrator powieści Vincenzo Latronico nie dopuszcza ich do głosu. Nie dowierza im? Nie wierzy w autentyczność ich własnych opinii? Obawia się, że będą to nieprawdziwe, nieautentyczne sądy motywowane tym, co się mówi, co się robi, co jest uznane za topowe, czym żyją inni i jak się powinno układać swoje życie? Być może. Jest w tekście Do perfekcji swoisty dystans i pewien, niejasny, podskórny, ale znacząco przewijający się element rozczarowania rzeczywistością, którą żyją Anna i Tom. Bezkrytyczne „płynięcie z prądem” grupy, do których należą, hołdowanie identycznym trendom, upodobnianiu, stylowi życia, prezentowaniu siebie na forach internetowych czy platformach społecznościowych, wyrzuca ich w pewnym momencie życia w Berlinie, w Lizbonie, na Sycylii – na mieliznę, staje się jałowe i pozbawione wymiaru rzeczywistych wartości. Następuje wyraźne rozjechanie realności i jej wersji cyfrowej. Dlaczego? Ponieważ jest to sytuacja nieunikniona, gdyż symulacja nie może nigdy i ostatecznie pokryć się z tym, co symuluje?

Jak mówi sam autor w jednym z wywiadów:

„To dziwne, bo to fikcyjna książka, w której wszystko jest prawdą. Każda rzecz przydarzyła się mnie lub jednemu z moich przyjaciół. Każdy szczegół, każdy drobiazg. Minionych osiem lat spędziłem na wymyślaniu historii i żadna z nich nie działała. Nie brzmiała prawdziwie. Rozwiązanie, na które się zdecydowałem, to napisanie powieści, w której wszystko jest prawdą, chociaż nie zdarzyło się w takiej kolejności i tym osobom”.

Bohaterowie powieści — czy raczej rozbudowanego opowiadania, gdyż nie mamy tu wielu wątków, a raczej tylko jeden, skupiający się w akcji tekstu - mimo że są ludźmi z krwi i kości i daleko im do awatarów, są jednakowoż częścią rzeczywistości wirtualnej, przez nieustanne uczestnictwo komunikacyjne w tymże świecie. Budowanie swego obrazu na wzór powszechnie obowiązujący na forach czy platformach internetowych, czyni ich, mimo rozczarowań i frustracji, częścią świata symulowanego.

„...lecz gdyby przyjrzeć się ich dniowi, to przeskakiwanie ze strony na stronę, z okna do okna stanowiłoby  jednorodny strumień. Myśl o rozpraszaniu wyraźnie rozgraniczała realia domowe i zawodowe, informacje o polityce, imprezy u znajomych i zjawiska kultury popularnej, a przecież w ich codzienności te granice zupełnie się zatarły. Z łatwością przechodzili od jednego do drugiego, bo jedno było drugim. W social mediach czas znikał…” (s. 57)

To właśnie symulowanie, udawanie czegoś, co nie istnieje (idealny przykład, to ich skrajnie nieudany pobyt na Sycylii, ilustrowany zdjęciami, które pokazywały zupełnie coś przeciwnego) wydaje się być tym, co definiuje hipokryzję tego pokolenia. Imitacja to kategoria, która chyba najlepiej ukazuje ich zaangażowanie towarzyskie, społeczne i polityczne, absolutnie powierzchowne, naskórkowe, nieautentyczne i rozczarowujące (rewelacyjnie ukazuje to niezaangażowanie Anny i Toma w pomoc migrantom, masowo przyjeżdżającym do Berlina, mowa o wydarzeniach sprzed roku 2017).

„Chcieli w jakiś sposób nad tym zapanować, ale skasowanie konta z social mediów, nawet gdyby zrobiło to  tylko jedno z nich, zakrawało na niemożliwość. Rezygnacja z Facebooka przyniosłaby znaczące straty w ich życiu towarzyskim. Facebook był niezbędny w tworzeniu i umacnianiu berlińskiej siatki znajomości […] Próby używania social mediów o konkretnych porach lub skrócenia czasu przeglądania również spełzły na niczym” (s. 55/56)

Oboje przyjechali do Berlina z Włoch, gdzie życie toczy się w zupełnie innym rytmie i w zupełnie innych układach towarzyskich. Berlin wydawał się idealnym miejscem dla ich pracy i ich życia. Jak się okazało, niekoniecznie. W rezultacie wracają tam, skąd przybyli w efekcie nieoczekiwanego splotu okoliczności i ich życie nabiera zupełnie innego tempa, ciągle z komputerem w tle, ale już tylko w tle. Wracają ze świata symulakrów w rejony realności już niesymulowanej, gdzie trywialność i pozowanie perfekcji, zastępuje pociągająca i satysfakcjonująca banalność codzienności. Będąc w Berlinie „najbardziej rewolucyjne zwroty, jakie potrafili sobie wyobrazić w przyszłości, dotyczyły równouprawnienia, elektrycznych samochodów, wegetarianizmu. Anna i Tom zazdrościli swoim poprzednikom nie tylko walki o inny świat, ale nawet samej umiejętności, żeby go sobie wyobrazić”. (s. 75)

Motto wprowadzające nas do tekstu Do Perfekcji jest cytatem z powieści Georgesa Pereca, „Rzeczy”, która ukazała się w 1965 roku, czyli mniej więcej 60 lat wcześniej od książki Latronico. Dlaczego Rzeczy posłużyły jako inspiracja do opisania wydarzeń z drastycznie innej już ery, w której internet, komputery, telefony komórkowe i świat wirtualnego funkcjonowanie stał się codziennością?

Jak napisał Grzegorz Jankowicz w recenzji Rzeczy:

Bohaterowie Pereca - Sylvie i Jerome, niedoszli absolwenci uniwersytetu, najpierw ankieterzy agencji reklamowych, później ich właściciele, wydziedziczeni z tradycji, odcięci od przeszłości i pozostawieni samym sobie - nadaremnie szukają dostępu do upragnionego świata dobrobytu. Nie mogąc żyć życiem "prawdziwym" (lepszym, pełniejszym, bogatszym etc.), postanawiają (nieomal mimowolnie) żyć życiem na niby. Żyją tak jakby byli bogaci, tak jakby mogli się ubierać w najlepszych sklepach, tak jakby umieli korzystać z przyjemności, tak jakby naprawdę kochali życie, tak jakby ich egzystencja naprawdę była sztuką.

'Rzeczy' zostały pomyślane jako odyseja typowych przedstawicieli pokolenia, które wchodziło w dorosłość w latach 60. XX w., jako opowieść o straconej generacji, której przypadł w udziale trefny los".

Życie na niby i życie prawdziwe - jak się okazuje, ta opozycja jest ponad czasem i ponad pokoleniami.

***

Do perfekcji, Vincenzo Latronico, przekład K. Skórska, wyd. Czarne, 2025, s.126.

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor