29 czerwca 2016

Udostępnij znajomym:

„Eksperyment Zimbardo pokazał,
że do bardzo brzydkich rzeczy jest zdolny
zwykły człowiek – bliski, tu i teraz…”(*)

Jak już pisałem, oczywistą oczywistością jest fakt, że czytamy kryminały dla ich podszytej dreszczykiem sensacji zawartości. Jest w tym coś niebywale ciekawego i tajemniczego zarazem, że kochamy się bać, niepokoić, a nawet przerażać, uczestnicząc (literacko, rzecz jasna) w mrocznych poczynaniach bohaterów powieści, których nakłady idą w dziesiątki tysięcy. Nawet jeśli jest to thriller polityczny czy szpiegowski, nie unikniemy morderstw, zabójstw, tortur, cierpienia, strachu i zagrożenia wszelkiego rodzaju – w końcu coś musi wywoływać w nas owo drżenie! W klasycznie sensacyjno-szpiegowskim "Pielgrzymie” Terrego Hayesa główny bohater najpierw obserwuje tortury, jakimi są traktowani muzułmańscy terroryści, a potem sam ich doświadcza, co szczegółowo opisane podnosi napięcie do granic czytelniczych możliwości.

Żaden inny gatunek literatury popularnej nie cieszy się takim powodzeniem i nie ma tak wysokich nakładów, jak ma to miejsce w wypadku powieści sensacyjnych. Dlaczego? Tych powodów jest mnóstwo, ale jeden wydaje się szczególnie istotny: kochamy dotykać ciemnych stron naszego życia, a thrillery zapewniają nam tę możliwość, łatwo, lekko i przyjemnie. Książki Agathy Christie uwielbiamy przecież głównie dla wiktoriańskiej atmosfery, która odeszła w przeszłość, ale jest urokliwa i ciągle atrakcyjna w jej „wiecznie żywych” kryminałach. Często atmosferę „kryminalną” buduje jedynie zawieszone gdzieś między wierszami (zdaniami), domniemanie przestępstwa, które samo w sobie jest nieistotne dla całej struktury kreowania napięcia (suspensu), bo ważne jest poznanie motywów i tego wszystkiego, co do zbrodni (wykroczenia, przestępstwa) doprowadziło. Genialnym przykładem na taki właśnie sposób pisania kryminałów jest najnowszy tekst Gustavo Malajocicha (Argentyńczyka) zatytułowany „Ogród z brązu”. Co tu się dzieje? Niewiele – nagle znika jak kamfora dziecko głównych bohaterów. Dziewczynka wyszła pod opieką swej niani na dawno umówione przyjęcie urodzinowe do przyjaciółki. Znikają zresztą obydwie, a wszystko to dzieje się w Buenos Aires, w środku dnia, w zatłoczonym metrze. Co dalej? Dalej jest znakomicie skonstruowane dochodzenie, prowadzone w trzech poziomach narracyjnych (oficjalne – policja, nieoficjalne – prywatny detektyw i prywatne – ojciec dziecka), które ostatecznie otwiera przed nami zupełnie nieoczekiwany i wstrząsający wariant wydarzeń.

Jeszcze ciekawszym przykładem na pośrednie i nietradycyjne budowanie napięcia (suspensu) są książki Charlotte Link, w których często postać lub postaci inspektorów czy detektywów mają jedynie marginalną funkcję i dekoracyjny charakter. Ciągle przecież trudno nam sobie wyobrazić kryminał bez policjantów czy jakichkolwiek innych przedstawicieli tak zwanego wymiaru sprawiedliwości. Cały proces rozplątywania zasupłanego skomplikowanie węzła zdarzeń ma miejsce w świadomości osób zaangażowanych (celowo lub przypadkowo) w tragiczne wydarzenie, które stanowi oś akcji. Jeśli przyjrzymy się bliżej jednej z jej ostatnich książek zatytułowanej „Złudzenie”, to widać ten cały koncept jak na dłoni. Oczywiście możemy go nazwać psychologicznym czy jakimkolwiek innym podgatunkiem powieści kryminalnej, co nie zmienia faktu, że napięcie budowane tu jest w oparciu o eksplorowanie mrocznych stron ludzkiej świadomości w sposób bezpośredni te świadomości ukazujący. Jak napisano w jednej z recenzji: (w: Mozaika literacka, blog o literaturze)

„Świat staje na głowie Laury, gdy kobieta uświadamia sobie, że jej mąż zaginął. Peter nie daje znaku życia, czym pobudza kobietę do rozpoczęcia poszukiwań. Kilka telefonów i jedna wizyta w biurze małżonka wystarczają, aby przekonać się o licznych kłamstwach mężczyzny. Życie tych dwojga okazuje się zwykłą ułudą, z którą Laura próbuje się zmierzyć. Poszukiwanie prawdy nie jest jednak proste i wiąże się nie tylko z ogromnym bólem, ale także ze śmiertelnym niebezpieczeństwem. Czytelnik nie towarzyszy jedynie opuszczonej kobiecie, ale również rozsypującemu się małżeństwu prowadzącemu małą restaurację na francuskim wybrzeżu. To właśnie w tym miejscu po raz ostatni widziany był Peter, a rola Henriego i jego żony Nadine nie jest w tej historii przypadkowa. Częste rozmowy i myśli bohaterów łączą się z nadmorskim klimatem, czym wprawiają odbiorcę w stan biernej obserwacji. Kryminalna iskierka pojawia się dopiero wtedy, gdy w pobliskich górach zostaje odnalezione ciało mężczyzny…

Kto by pomyślał, że poprzez powieść kryminalną można przekazać tak wiele emocji, które czasami trudno dostrzec w bardziej egzystencjonalnych historiach. Charlotte Link w swojej najnowszej książce ukazuje różne oblicza samotności. Nie ma tu bowiem nawet jednego szczęśliwego bohatera, każdy zdaje się cierpieć w pojedynkę i potrzebuje bliskości, która nie nadchodzi z żadnej strony. Poczucie osamotnienia nie jest jedynym tematem ludzkich rozterek. Autorka poświęciła dużo miejsca nieudolnej walce z własnymi kompleksami, a te niszczą pewność siebie i nie dają cienia szansy na bliskie relacje z innymi. Wśród bohaterów roztacza się stała aura bezradności i pobudza ich do ciągłego kontemplowania mizerności własnego życia”. (w: Mozaika literacka, blog o literaturze)

Te wszelkie ciemne strony naszego codziennego funkcjonowania wypieramy, mniej lub bardziej skutecznie, sterowani i manipulowani kulturowymi regulacjami, którym ciągle jeszcze podlegamy, czy tego chcemy czy nie. Ponieważ jednak tego raczej bardziej nie chcemy niż chcemy, bo zwierzę potworne i okrutne w każdym z nas się czai i każdy swe mroczności w swym bagażu nosi, kochamy czytać o nich, bo w prostym procesie projekcji – identyfikacji, możemy je oswoić, możemy się za nimi pouganiać, możemy je zobaczyć w akcji i nic nam za to nie grozi – czyż literatura nie jest czymś nadzwyczajnym? A jest co oswajać i czego się w sobie bać, bo „Lucyfer jest w każdym z nas”:

Zbyszek Kruczalak

 

 

 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor