17 kwietnia 2020

Udostępnij znajomym:

Na początku kwietnia wspominaliśmy 80. rocznicę zamordowania przez NKWD polskich oficerów w Katyniu, Charkowie, Twerze, Kijowie i Mińsku. Trzy lata po tych wydarzeniach, w połowie kwietnia 1943 roku, świat dowiedział się o tej okrutnej zbrodni. Przez kolejne pół wieku wydarzenie to miała jednak spowijać mgła kłamstwa.

Morderstwa dokonane przez radzieckie służby bezpieczeństwa zostały bardzo starannie zamaskowane – masowych grobów oczywiście nie oznaczano, w lesie katyńskim zaś miejsca pochówków zostały obsadzone młodymi drzewami. Wszystkich niewygodnych świadków postarano się wyeliminować. Zbrodnia nie miała ujrzeć światła dziennego, tak jak wiele innych mordów NKWD – w latach 30. stalinowski terror doprowadził do śmierci tysięcy rzeczywistych lub wyobrażonych wrogów komunistów, których również masowo mordowano i chowano w nieoznaczonych grobach.

Sytuacja jednak skomplikowała się, gdy w czerwcu 1941 roku wybuchła wojna niemiecko-radziecka. Wehrmacht w ciągu roku posunął się daleko na wschód, zajmują spore obszary ZSRR, w tym wszystkie pięć miejsc zbrodni na Polakach. Prawdopodobnie dopiero w początkach 1943 roku dowiedzieli się o pochówkach w lesie katyńskim i rozpoczęli tam prace ekshumacyjne. 11 kwietnia 1943 roku Agencja Transocean nadała komunikat, w którym poinformowała o odkryciu masowych grobów zabitych przez Sowietów Polaków pod Smoleńskiem. 13 kwietnia informacje te potwierdziło Radio Berlin (dzień ten jest dziś upamiętniony jako Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej). Joseph Goebbels, minister propagandy III Rzeszy, świadomie rozkręcił wokół tej informacji całą kampanię medialną – Związek Radziecki był wówczas sojusznikiem aliantów zachodnich, skompromitowanie go mogło więc zasiać konflikt w obozie antyhitlerowskim, a być może nawet doprowadzić do rozłamu w sojuszu. Niemcy cynicznie wykorzystali do tego Polaków – dotychczasowi zbrodniarze, którzy popełniali morderstwa identyczne jak Katyń (np. w Palmirach w czerwcu 1940 roku) przedstawiali się jako pragnący wyjaśnić morderstwo na jeńcach.

Niemcy podali m.in. informacje o odnalezieniu zwłok dwóch generałów polskich – Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego – a także podpułkownika Andrzeja Hałacińskiego, autora słów pieśni „My, Pierwsza Brygada”. Już 15 kwietnia do prac ekshumacyjnych zaproszono Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Jednocześnie podano informacje, że w lesie katyńskim pochowanych jest około 10 tys. polskich oficerów (w rzeczywistości – nieco ponad 4 tys.). MCK nie zgodził się na prowadzenie śledztwa, powołując się na zasadę, że o jego przeprowadzenie powinien poprosić też oskarżany o zbrodnie Związek Radziecki, co oczywiście się nie stało. Ostatecznie Niemcy powołali własną Międzynarodową Komisję Lekarską, w której znaleźli się lekarze z państw podporządkowanych III Rzeszy oraz Szwajcarii. Do Katynia z okupowanego kraju Niemcy wysłali też komisję Polskiego Czerwonego Krzyża – wraz z nią miejsce zbrodni odwiedzili m.in. znani pisarze: Ferdynand Goetel i Józef Mackiewicz (później ocenzurowani przez komunistów). Przy okazji machina propagandowa Goebbelsa rozkręciła całą kampanię skierowaną do Polaków, która miała nagłośnić mord i zasiać tym samym nieufność wobec ZSRR i aliantów (a być może też skłonić potencjalnych kolaborantów do współpracy).

Równolegle do wniosku Niemców, do MCK wpłynął też polski wniosek o zbadanie grobów, złożony przez Rząd RP na Uchodźstwie. Generał Sikorski nie mógł zostawić tej sprawy bez odpowiedzi – chodziło w końcu o Polaków, oficerów i jeńców wojennych. Niestety, zbieżność z działaniami Goebbelsa została wykorzystana przeciwko władzom uchodźczym. Stalin już od dłuższego czasu dążył do zerwania relacji z Polakami, które przeszkadzały mu w podporządkowaniu sobie Polski i włączeniu Kresów Wschodnich do ZSRR. Propaganda radziecka bardzo zdecydowanie odpowiedziała na informacje Niemców, oskarżając ich o mord i próbę manipulowania światową opinią publiczną. Wkrótce zaatakowano też gen. Sikorskiego, którego pomówiono o układanie się z Hitlerem w ataku na Związek Radziecki i niewierność wobec sojuszników. 25 kwietnia radziecka dyplomacja ogłosiła jednostronne zerwanie stosunków dyplomatycznych z Polską, a tym samym wypowiedziała układ Sikorski-Majski z lipca 1941 roku, w którym formalnie zrzekała się terenów zajętych we współpracy z Niemcami w 1939 roku. Nic już nie stało na drodze Stalinowi, który postanowił podporządkować sobie Polskę.

Sprawa Katynia nie była tylko kwestią dotyczącą Polski i Związku Radzieckiego. Działania Niemców doprowadziły do jej umiędzynarodowienia, przez co stała się problemem również dla aliantów zachodnich – Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Przywódcy obydwu mocarstw sojuszniczych oficjalnie nie uwierzyli w informacje o zbrodni NKWD. Nie chodziło w tym wypadku o łatwowierność, a o czystą politykę. Bez pomocy Stalina pokonanie Hitlera wydawało się bardzo trudne i kosztowne, a być może niemożliwe. Interes dyplomatyczny wymagał od Roosevelta i Churchilla, by pozostali głusi na prawdę, traktując ją jako niemiecką propagandę. W efekcie jednak pozostawiono na lodzie Polaków, którzy nie mogli podjąć skutecznej walki.

Kłamstwo katyńskie, usankcjonowane przez tzw. Komisję Burdenki z 1944 roku, pracującą zresztą na materiałach sfabrykowanych przez NKWD, głosiło, że to Niemcy zabili polskich oficerów w 1941 roku. Oficjalnie w ZSRR i PRL wersja ta obowiązywała przez kolejne pół wieku.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor