29 grudnia 2017

Udostępnij znajomym:

Najnowsza książka o Irenie Sendlerowej, którą napisała Anna Bikont, zajmuje naszą uwagę już od paru tygodni. Zatytułowana „Sendlerowa w ukryciu”, jest niezwykle poruszającym dokumentem czasów, w których postawy, czy raczej zachowania ludzkie, były determinowane, wyjątkowymi w swym okrucieństwie, wydarzeniami historycznymi.

Wojny były zawsze, by ludzie niepowstrzymanie się zabijali, nigdy jednakowoż nie robili tego w sposób tak „biurokratycznie” konsekwentny, jak miało to miejsce w czasie drugiej wojny światowej.

Trzeba było być wyjątkową osobą, by pokonać niewiarygodne z naszego współczesnego punktu widzenia, zagrożenia i działać w opozycji do rozkazów tej gigantycznej, biurokracji śmierci.

Sendlerowa ukazana w biografii Bikont w swoiście rozumianym „odwróceniu”, to znaczy bardziej z perspektywy tych, których uratowała, aniżeli poprzez jej własne świadectwa, jawi się jako osoba, dzięki której możemy wziąć w nawias schopenhauerowskie przekonanie o boskiej pomyłce, jaką stał się człowiek w dziele stworzenia.

Z drugiej jednakowoż strony wspomnienia tych, którym Sendlerowa pomogła, odsyłają nas ku pytaniu:

- kim jest człowiek?

Stawiamy je sobie od kilku tygodni przywołując różne naukowe doświadczenia, ukazujące zachowania „zwykłych ludzi” w różnych kontekstach. Ta pozornie wyczerpana znaczeniowo kategoria „człowieka zwykłego, czy człowieka szarego” jest o tyle istna w kontekście tekstu Anny Bikont, iż każe nam po raz kolejny przebyć drogę w odkrywaniu „normalności zła”.

Jak to bowiem było i jest zawsze możliwe, że szaleństwo diabolicznych pomysłów pojedynczych ludzi (polityków, neofitów, fundamentalistów i innych wyznawców wszelkich utopii), staje się udziałem ogromnych rzesz społeczeństwa?

Mówi o tym kultowy już tekst Hannah Arendt zatytułowany „Eichmann w Jerozolimie – rzecz o banalności zła”:

„[…] Smutną prawdą jest to, że zło w większości czynione jest przez ludzi, którzy nigdy świadomie nie postanowili być dobrymi czy złymi. Większość nazistów to byli ludzie kulturalni, mający rodziny, oddani ojcowie. Przerażająca jest ich normalność. I to jest właśnie banalność zła.” [s.258]

Owa banalność niesie też w sobie, często zdumiewający aspekt powszechności. Wprawdzie nie zawsze jest on od razu widoczny, ale wcześniej czy później wychodzi na jaw. Mówi o tym „Adam Szostkiewicz - tłumacz książki Eichmann w Jerozolimie - opowiada, że gdy ukazała się ona po raz pierwszy po polsku za czasów PRL, musiał z niej usunąć ustęp na temat Katynia. Dopiero późniejsze wydania po 1989 roku zostały uzupełnione o brakujące fragmenty i są wiernym tłumaczeniem pierwszego wydania książki Hannah Arendt”. (z: Banalność zła, w: polskieradio.pl) Zło nie zna granic, narodowości i nie ma wymiaru etnicznego. Potrafi przenicować się we wszystko, wszędzie i we wszystkich. Jest fenomenalnie uniwersalne. Pisze o tym profesor Philip G. Zimbardo w swej niesamowitej pracy „Efekt Lucyfera – dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?”, w której prezentuje analizę eksperymentu stanfordzkiego i wykazuje ścisły związek z tym, co później wydarzyło się w więzieniu w Abu Ghraib. Przedstawia mechanizmy i czynniki, które czynią ze zwykłego człowieka oprawcę i ofiarę systemu. […] Zimbardo poszukuje wyjaśnienia dla stwierdzonych zależności, odwołując się do dotychczasowych badań nad jednostkowymi postawami (poczucie władzy, konformizm i posłuszeństwo), a także nad oddziaływaniami szerszego środowiska społecznego (odindywidualizowanie, odczłowieczenie i znieczulica). Książkę zamyka rozdział na temat oporu wobec niepożądanych nacisków ze strony sytuacji społecznych i analiza postawy heroicznej, którą autor uważa za remedium na grożące nam z różnych stron zło” (z: recenzja wydawnicza)

Co to jest postawa heroiczna? Co to znaczy być herosem? 

„Po pierwsze, heroizm dotyczy pewnego typu poszukiwania, który może rozciągać się od ochrony życia (starania Franka DeMartniego w World Trade Center), do ochrony ideału (dążenie Martina Luther Kinga do równych praw dla Afroamertykanów).

Po drugie, heroizm musi przybierać pewne formy faktycznego czy oczekiwanego poświęcenia bądź ryzyka. Może być także formą fizycznego zagrożenia czy głębokiego społecznego poświęcenia. Fizyczne zagrożenia, które podejmują strażacy zgodnie ze swym obowiązkiem, są z natury czysto bohaterskie. Społeczne poświęcenia są bardziej subtelne. Na przykład w roku 2002, Tom Cahill, badacz z Uniwersytetu Kalifornijskiego, ryzykował wiarygodnością swojej kariery naukowej, zwołując konferencję prasową, w czasie której skrytykował otwarcie wyniki EPA, mówiące o tym, że powietrze blisko Strefy Zero, w następstwie ataków z 11 września, nie było skażone. Jego gotowość działania publicznego stała się wyzwaniem dla rządu i kilku zaprzyjaźnionych naukowców. Tak jak Cahill, działacze w rządzie i biznesie często stawali w obliczu ostracyzmu, fizycznej groźby lub utraty swoich posad.

Po trzecie, akt bohaterstwa może być zarówno bierny jak i czynny. Często uważamy bohaterstwo za odważne działanie, coś co jest czysto widoczne. Ale pewne formy heroizmu dotyczą biernego oporu czy niechęci do podejmowania kroków. Weźmy pod rozwagę działania oficera Wojny Secesyjnej, Nathana Hale’a przed jego straceniem przez brytyjską armię. W tym momencie nic nie było przesądzone, z wyjątkiem determinacji, by poddać się śmierci z hartem ducha. Słowa, które wypowiedział w końcowych chwilach (zapożyczone ze sztuki "Kat’’ Josepha Addisona) "Żałuję, że mam tylko jedno życie, by dać je mojemu krajowi’’ - jest wyjątkową oznaką siły również dla nas – po upływie dwóch stuleci.

W końcu heroizm może być nagłym, jednorazowym aktem lub czymś, co utrzymuje się przez dłuższy okres czasu. Mogłoby to oznaczać, że heroizm może być prawie natychmiastową reakcją na sytuację; przeciętny chłopak Dale Sayler, wyciągnął nieprzytomnego kierowcę z pojazdu właśnie przed zderzeniem auta z nadjeżdżającym pociągiem. Mogą to być również dobrze przemyślane serie działań rozgrywających się dniami, miesiącami, czy w całym życiu. Na przykład w 1940 roku japoński urzędnik konsularny na Litwie, Chiune Sugihara, podpisał ponad 2000 wiz dla Żydów mając nadzieję, że umkną oni spod nazistowskiej inwazji, pomimo bezpośrednich rozkazów jego rządu, by tego nie robić. Każdego ranka, gdy Sugihara wstawał i podejmował te same decyzje o pomocy, podpisując kolejne wizy, działał bohatersko, mimo że prawdopodobieństwo zgubnych konsekwencji dla niego i jego rodziny było ogromne. Pod koniec wojny został bezceremonialnie wyrzucony z japońskiej służby cywilnej”. (z: Prostota heroizmu, w: hip.org.pl)

Sama Sendlerowa mówi o tym dosyć zasadniczy i niewiarygodnie jednoznaczny sposób:

„Po wielu latach zapytano Irenę Sendlerową, czy ratując Żydów w czasie drugiej wojny światowej, działała z pobudek religijnych. – Nie. Działałam z potrzeby serca. A gdy pewien dziennikarz niemiecki zapytał ją, czy z równym poświęceniem w czasie wojny ratowałaby dzieci niemieckie, odpowiedziała: - Oczywiście. W audycji radiowej na pytanie Bogny Kaniewskiej, co w życiu człowieka jest najważniejsze, usłyszeliśmy: - miłość, tolerancja i pokora.” (s.325, w; Matka dzieci holocaustu)

Kim zatem jest człowiek, a kim jest człowiek heroiczny?

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor