15 grudnia 2021

Udostępnij znajomym:

Była kiedyś Mennica Narodowa, Muzeum Narodowe, Teatr Narodowy i Stadion... choć stadion nazywał się zdaje mi się Dziesięciolecia... Ale monopole były tak po prostu: polskie. Był zapałczany, spirytusowy, tytoniowy.

A teraz jak grzyby po deszczu mnożą się nam miejsca i okazje narodowe. Mamy narodowy dzień żołnierzy wyklętych, mamy narodową pielgrzymkę, narodowy program szczepień i narodową kwarantannę, przy prezydencie - Narodową Radę Rozwoju, jest narodowy dzień zwycięskiego powstania wielkopolskiego, narodowy dzień sportu, a nawet - narodowy dzień pierogów! Mamy narodowe święto niepodległości, narodowe czytanie (kiedy pan prezydent czyta nam książki na głos), Narodowe Centrum Nauki, Festiwal Kultury Narodowej.

Na stronie tegoż festiwalu jest zakładka Merchandising, tuż przed zakładką Polityka Prywatności, a po Serwisie Fotograficznym. Zabrakło autorom umiejętności przekładowych? Mamy więc na Festiwalu Kultury Narodowej Dział Merchandisingu. I oto mi dziś chodzi - o te chorobę narodową połączoną z jakąś gigantyczną...

No właśnie...

Mamy więc Dzień Pierogów 8 października. Na stronie krakow.pl czytamy: "Może was jednak zaskoczy fakt, że ten polski narodowy (a jakże! - mój dodatek) przysmak święci kulinarne triumfy także za oceanem. 8 października jest w USA obchodzony jako Narodowy Dzień Pierogów. Z tej okazji warto dziś skosztować pierogów także w Krakowie". Czyli: skoro w Ameryce obchodzą dzień pierogów, no to my tutaj, w Krakowie, też idziemy na pierogi! Jak w Ameryce dojdzie do ogłoszenia dnia kiełbasy, to też się będziemy tą kiełbasą zajadać? Wcześniej? Wstyd nawet się przyznać, że się lubi pierogi, albo kiełbasę. Wyłącznie suszi! Nasze narodowe przysmaki smakują nam więc dopiero wtedy, gdy zostaną uszanowane gdzieś tam, za oceanem. Co z tego, że w tym narodowym dniu w USA celebruje się pierogi jako danie międzynarodowe, choć nazwane po polsku? Tylko w bardziej polskich okolicach, jak Chicago, czy Nowy York, podkreśla się ich polskie lub wschodnioeuropejskie pochodzenie. My swoją nóżkę do podkucia wystawimy!

To wszystko nie jest ani takie ważne, ani smutne, czy śmieszne. Jest, bo jest. Dowodzi jedynie do jakich absurdów prowadzi zadęcie, nadęcie i wszelka przesada. I nachalna propaganda.

Dodanie do nazwy instytucji czy imprezy słowa "narodowe" ma podnosić rangę, przydawać znaczenia, dostojeństwa, podkreślać patriotyzm. Ma nam wszystkim ciągle przypominać, że narodowe to brzmi dumnie! Brzmi?

Mimo narodowego zadęcia ciągle hodowany jest ogromny narodowy kompleks, narodowe niedocenianie własnych wartości i cech pozytywnych. Dlaczego tak jest? Jak to pogodzić z tą powodzią "narodowości" w nazwach zjawisk i wydarzeń? Niby narodowe brzmi dumnie, ale zagraniczne ciągle - o niebo lepiej!

Oto w Wilanowie, który staje się modną sypialnią najmłodszej Warszawy, jak donosi portal NOIZZ - namnożyło się żłobków i przedszkoli działających pod nieprawdopodobnymi szyldami: mamy przedszkole "Mini Harvard", żłobek "Joy", Best Future Kids College, Hero!Academy - też przedszkole, mamy "Akademię Młodego Managera - najbardziej coachingowa usługę dla dzieci" - to już dla tych podrośniętych, z pierwszych lat szkoły podstawowej. Dzieciom te nazwy oczywiście nic nie mówią, chodzi o rodziców. To do wyobraźni rodziców mają przemawiać te kouczingi i Harwardy! Ktoś więc zakłada, że rodzice chętniej zapiszą dziecko do takiej podróbki Harwardu, że to im trafi w ich snobizm? Nie chodzi tu wcale - moim zdaniem, o jakieś zaganianie dzieci od najwcześniejszych lat do jakiegoś wyimaginowanego wyścigu szczurów, chodzi o świecidełka wielkiego świata, namiastki jakichś wartości wielkich, pysznych, lepszych. Rodzice od rana do wieczora karmieni informacjami o różnych narodowych wydarzeniach i instytucjach jednak chętniej zapiszą dziecko do takiego kuriozalnie, z cudzoziemska nazwanego żłobka? I czego się tam w tych żłobkach i przedszkolach uczy? Bajek narodowych, narodowych mitów, podań, tradycji, zwyczajów, paciorków, czy też może uczy się o pewnym kaczorku, o Dorotce i innych Smerfach?

W Małym Harvardzie czyta się o królu Popielu i Wandzie, co nie chciała Niemca? Chyba będzie trzeba zorganizować wycieczkę do amerykańskiej Częstochowy, żeby dzieci z Wilanowa mogły obejrzeć te historyczne, narodowe, polskie miejsca!

W krainach absurdu wszystko jest możliwe.

W internetowych dyskusjach pojawiają się żartobliwe wezwania do wyboru polskich polityków, z partii obecnie rządzącej, na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, do walki o obsadzenie ważnych stanowisk w Unii Europejskiej tylko i wyłącznie "naszymi" - dopiero będzie porządek. To może śmieszyć, ale może też przerażać. Wyobrażenie poprzedza przecież rzeczywistość...

Oto Konfederacja, jest taka partia w Polsce - zorganizowała w minioną niedzielę w Szczecinie zawody strzeleckie "im. Kyle'a Rittenhouse'a". Tak, właśnie tego nastolatka, niedawno oskarżonego o zastrzelenia dwóch osób i zranienie trzeciej. Rozprawa i werdykt uniewinniający wzbudzały tu w USA wielkie zainteresowanie, niesmak. Co robił siedemnastoletni chłopak na ulicach, w innym stanie, podczas rozruchów i z karabinem w rękach! Co robił nie wiemy, wiemy, że zabił dwie osoby! I taki właśnie chłopak staje się patronem zawodów polskich, pewnie narodowych, konfederatów, bo im pasuje do dyskusji o prawie do posiadania broni! Dla poparcia tej dyskusji zabrakło polskich bohaterów, polskich argumentów, bo może ci polscy konfederaci po prostu chcą, żeby w Polsce było tak jak w Ameryce. Może kiedyś będą postulować wprowadzenie Drugiej Poprawki do Konstytucji, nawet nie zwracając uwagi na to, o czyją Konstytucję, o jakie tradycje chodzi. Ma być jak w Ameryce! Wtedy będzie patriotycznie i narodowo?! W tym sosie i polska flaga to za mało, więc na plakacie zawodów mamy flagę amerykańskich konfederatów, tych, którym podobało się niewolnictwo! No tylko siąść i płakać, tym bardziej, że zawsze będą tacy, którzy będą bić brawo. Na sposób - oczywiście - narodowy.

Nie zdziwmy się więc, jeśli w przyszłym roku na Narodowym Marszu z okazji Narodowego Dnia Niepodległości pojawią się flagi amerykańskich konfederatów i różne inne. Bo przecież "Narodowe" to brzmi dumnie, ale zagraniczne - to dopiero coś!

Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor