26 września 2018

Udostępnij znajomym:

***

„Sztuka w tym, żeby i sobie i drugim przysporzyć jak najwięcej tych lepszych przekonań, względnie z tych gorszych porobić lepsze – ponaprawiać ludzkie przekonania. Metodę tylko potrzeba znać. Sposób tylko potrzeba mieć.”

***

Łatwo powiedzieć, trudniej wypracować! Jaki sposób i jaką metodę trzeba mieć, by przysporzyć sobie i innym lepszych przekonań? Omawiając fenomen „Pisma – Magazynu Opinii” na polskim rynku wydawniczym dotknęliśmy dwu wątków istotnych dla każdego z nas. Pierwszy streszcza się w tytule jednej z najważniejszych książek Zygmunta Baumana „Płynna nowoczesność”, w której profesor pisze:

„Ciecze, w odróżnieniu od ciał stałych, z trudnością zachowują swój kształt. Płyny (…) nie organizują ani przestrzeni, ani czasu. (…), nie zachowują zbyt długo swojego kształtu, nieustannie gotowe (i chętne), by go zmienić. Dla nich liczy się bardziej upływ czasu niż przestrzeń, którą akurat zajmują – tak czy inaczej tylko “tymczasowo”. (…) Płyny łatwo się przemieszczają. “Płyną”, “wypływają”, “wychlapują się”, “przelewają”, “ciekną”, “zalewają”, “pryskają”, “kapią”, “sączą się”, “wyciekają”. W przeciwieństwie do ciał stałych niełatwo je powstrzymać – omijają przeszkody i zapory, rozpuszczają je albo torują sobie drogę, przesiąkając przez nie lub drążąc je kropla po kropli. Ze spotkania z ciałami stałymi wychodzą bez szwanku (…). Nadzwyczajna ruchliwość płynów przywodzi na myśl wyobrażenie “lekkości”. “Lekkość” i “nieważkość” kojarzymy zwykle z ruchem i zmiennością. (…) Dlatego właśnie “płynność” albo “ciekłość” można uznać za trafne metafory, oddające istotę obecnej, pod wieloma względami nowej, fazy w historii nowoczesności.”

To właśnie doświadczenie niepokojącej i często frustrującej zmienności, braku reguł i zasad postępowania w działaniu, skazuje nas na trwanie w zawieszeniu. Skoro nic nie jest jednoznaczne i trwałe, istotną zasadą życia pozostaje zmienność/płynność. Wszystko przelewa się nam przez palce, bez względu na to, jak bardzo się staramy coś z tej płynności dla siebie zatrzymać, coś dla siebie z niej wyciągnąć. W takiej rozlewającej się nowoczesności nie ma drogowskazów powszechnie obowiązujących. Jesteśmy w naszej wędrówce skazani jedynie na siebie.

Drugi wątek jest wiekową, jakkolwiek ciągle aktualną, nawet może bardziej teraz, niż z początkiem XX wieku, kiedy powstała – koncepcją kultury i rzeczywistości w ogóle, zdominowanej przez masowość. Ten koncept stworzył w Hiszpanii Ortega y Gasset:

/„Podniesienie dziejów” sprawiło, że „masy zhardziały w stosunku do mniejszości; nie są im posłuszne, nie naśladują ich ani nie szanują; raczej wprost przeciwnie, odsuwają je na bok i zajmują ich miejsce”. W przestrzeń wlewa się masowość. „Człowiek masowy czując się pospolitym, żąda, by pospolitość była prawem i odmawia uznania jakichkolwiek nadrzędnych wobec siebie instancji”/

Można rzecz jasna kwestionować sensowność poglądów hiszpańskiego filozofa i pisarza, aczkolwiek dużo trudniej jest nam takiej krytyki dokonać wobec jednego z twórców pojęcia „wirtualna rzeczywistość”, który upublicznił niewiarygodnie wręcz ostre i jednoznacznie negatywne przeświadczenie o funkcji i roli internetu w naszej rzeczywistości:

/„Jennifer Kahn z New Yorkera opisuje sylwetkę Jarona Laniera, uznawanego za twórcę pojęcia wirtualna rzeczywistość. Lanier wydał książkę "You Are Not a Gadget: A Manifesto" ("Nie jesteś gadżetem. Manifest") - prowokacyjną krytykę technologii cyfrowych. Wikipedię nazwał triumfem "rządów umysłowego motłochu"; dowodził, że istnienie serwisów społecznościowych – jak Facebook i Twitter - prowadzi do odczłowieczenia./

Co zatem z tym wszystkim zrobić? Separować się i stanąć na uboczu, tak jak zrobił to Horacy i czytać jedynie „Pismo – Magazyn Opinii” - czy może lepiej nauczyć się intensywnie dostrzegać, wyczuwać i poznawać? Proponuję rozważyć owe opcje i do którejś z nich się jednak zmusić!

Profesor Władysław Witwicki, tłumacz „Uczty” i wielu innych dialogów pisze we wstępie do tekstów Platona:

„W każdym razie: dla mnie istnieje to, a dla ciebie co innego; człowiek ty i człowiek ja. Obaj jesteśmy miarą, normą wszystkich rzeczy, o ile istnieją lub nie. To, co się mnie widzi, że jest, to też naprawdę jest – dla mnie; a co się tobie widzi, to jest też naprawdę – dla ciebie. Przecież nic nie istnieje samo dla siebie – wszystko jest czyimś widziadłem czy też czyimś pomysłem, jest „komuś”, jest w czyjejś głowie czy też w czyichś oczach. [...] Nie to jest lepsze, a tamto gorsze, ale oba równie prawdziwe; tylko to dla mnie, a tamto dla ciebie prawdziwe. […] Nic nie istnieje naprawdę.”

Ten niesamowity fragment opisujący dzieło Protagorasa z Abdery i Gorgiasza prowadzi do niezwykle współcześnie brzmiącej, aczkolwiek antycznej przecież konkluzji:

„Sztuka w tym, żeby i sobie i drugim przysporzyć jak najwięcej tych lepszych przekonań, względnie z tych gorszych porobić lepsze – ponaprawiać ludzkie przekonania. Metodę tylko potrzeba znać. Sposób tylko potrzeba mieć.”

Dlaczego o tym mówimy w kontekście opisywania fenomenu „Pisma – Magazynu Opinii”? Wszyscy przecież, mniej lub bardziej odczuwamy obezwładniającą płynność rzeczywistości, w której przyszło nam funkcjonować i w której coraz trudniej jest nam uchwycić czy zdefiniować samych siebie. Kim jestem, a jeśli już jestem, to na ile jestem sobą? Czy moje życie jest „myślne” czy bezmyślne? Czy wiem, co robię/czynię ze swoją codziennością, czy raczej nie?

Ta przestraszająca płynność nabiera cech mrocznych w kontekście tego, co wyprorokował Ortega y Gasset w książce „Bunt mas”. Dlaczego? Ponieważ współczesna pop kultura czy szerzej pop rzeczywistość nie wymaga od nas zrozumienia owej płynności. Im bardziej żyjemy „życiem niezbadanym” (bezmyślnym), tym lepiej, gdyż dzięki takiemu podejściu, jesteśmy cudownie łatwi, genialnie ulegli, a manipulacja to fundament współczesnych systemów politycznych i gospodarczych. Manipuluję, więc jestem - jestem, bo ulegam manipulacji.

Ten proces może postępować i często postępuje wielopoziomowo. Manipulacja przybiera bowiem wiele postaci i ma wiele twarzy. Będziesz piękny, szczęśliwy i wiecznie młody, jeśli „to coś” kupisz!!! - mówią nam ciągle specjaliści od coraz bardziej wyrafinowanego marketingu, który jest już tak wszechogarniający i skuteczny, że jedynie ucieczka w sen może nas od niego odseparować (jakkolwiek trwają próby, aby nawet tę sferę naszej prywatności urynkowić). Manipulacja nie ma oczywiście wymiaru jedynie ekonomicznego. O wiele większą rolę odgrywa w polityce i zarządzaniu. Politycy czy prezesi korporacji (co często jest jednym i tym samym) nie mają żadnych oporów, by w dążeniu do celu posługiwać się kłamstwem, oszczerstwami czy fałszerstwem:

„W ostatnich latach mniej mamy do czynienia ze świadomymi kłamstwami, częściej z wymyślaniem nieistniejącej rzeczywistości. Od ostatnich wyborów wielką popularnością cieszy się określenie post-prawda, czyli opisywanie realiów kultury politycznej, w której fakty są mniej ważne w kształtowaniu opinii publicznej, niż odwoływanie się do emocji i osobistych przekonań. Prawda ma więc niewielkie znaczenie, a liczy się tylko to, co przyczyni się do zdobycia elektoratu. Jest to współczesna forma populizmu i tak należy to zjawisko traktować. Odczucia, nie fakty, mają największe znaczenie. Wyborcy wybierają sobie informacje, często wyssane z palca, jeśli tylko odpowiadają ich odczuciom i poglądom. W błyskawicznym ich rozprzestrzenianiu pomagają portale społecznościowe, w których tworzą się hermetyczne grupy zwolenników jakiejś opcji nieufające nikomu poza jej członkami. Wykorzystują to politycy podsycając te opinie i uczucia często sfabrykowanymi informacjami i pseudofaktami. (w: Sztuka kłamstwa, Monitor)

Kontynuacja za tydzień

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor