18 lutego 2017

Udostępnij znajomym:

O wiele ciekawsze
– i niebudujące społecznych podziałów –
jest pytanie, dlaczego coś lubimy, a czegoś nie?

(M. Jędrasik)

“Morze karaluchów” – czy nie działa to na wyobraźnię? Nie tylko zresztą sam tytuł przyciągnął moją uwagę ku temu, po raz pierwszy opublikowanemu po polsku, zbiorowi krótkich i dłuższych opowiadań Tommaso Landolfi. Podobnie zwraca uwagę fantastycznie zaprojektowana okładka, wprost nawiązująca to tytułowego opowiadania.

Zbiór opowiadań tego włoskiego autora jest zadziwiający i to nie przez karaluchy czy znakomitą grafikę okładki, ale poprzez niezwykłą erudycję o osadzenie poszczególnych tekstów w tym, co nazywamy europejskim dziedzictwem.

Przypomnijmy tylko, że Landolfi wydał ten zbiór w 1939 roku pod oryginalnym tytułem II mar delle blatte e altre storie. Od tego czasu zmieniło się w literaturze bardzo wiele, co znakomicie pokazują inne zbiory opowiadań, których całkiem sporo ukazała się na polskim rynku. Przypomnijmy tylko te ostatnie:

1 – Kapitalne short stories napisane przez twórcę kultowego serialu telewizyjnego True Detective. Nic Pizzolatto zachwyca tak samo w wersji literackiej jak i filmowej. Niesamowita atmosfera wiejskiej czy małomiasteczkowej Ameryki, mroczny nastrój wynikający w dużej mierze z obcości, samotności, wyobcowania i pogubienia bohaterów jego historii, które są zupełnie banalne i zwykłe, ale Pizzolatto drąży w nich z niezwykłą maestrią wyciągając na powierzchnię zatrważającą często esencję.

„Akcja jedenastu opowiadań w debiutanckim tomie scenarzysty popularnego serialu True Detective toczy się na południu Stanów Zjednoczonych. To historie o odnajdowaniu piękna w samotności, o tym, jak ciężko znaleźć porozumienie nie tylko między ludźmi, ale także między przeszłością i teraźniejszością, czy zgodę z samym sobą.

Recenzenci przywołują klimat prozy Richarda Forda, gdzie uczucia samotności i rozczarowania życiem opisane są niezwykle precyzyjnym językiem, wciągając czytelnika w niekonwencjonalne opowieści. Strach, wstyd i poczucie wyobcowania towarzyszą bohaterom: matce ze złamanym sercem, która straciła synka, weterynarzowi w depresji, amatorowi BASE jumpingu, który właśnie oddaje skok ze spadochronem z łuku St. Luis czy jedenastoletniemu chłopcu, który po rozwodzie rodziców spędza weekend z ojcem i widząc, jak ten próbuje zrobić wrażenie na jednej z kobiet, uświadamia sobie z przerażeniem, że może mieć cechy swojego rodziciela. Jest także historia o nieudanej próbie odbicia córki trenera wkręconej w porno biznes.

Bohaterowie Pizzolatty nie umieją łatwo pogodzić się ze stratą, walczą, choć sukces raczej nie jest im pisany. Ale to nie ma znaczenia. Smutne i piękne historie pozostają z czytelnikiem na długo. Ponieważ to historie o szukaniu harmonii, o tym, jak ciężko zrozumieć nie tylko innych, ale także samego siebie. Bohaterom nieustannie towarzyszą strach, wstyd i poczucie wyobcowania. Chcą zmian, ale nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Nie umieją pogodzić się z porażką, podejmują wyzwania, choć skazani są na klęskę. Pizzolatto stawia czytelnika na skrzyżowaniu pragnień, tęsknoty i straty, gdzieś w drodze nad Morze Żółte”. (z: recenzji wydawcy)

2 – O tych samych kategoriach ludzkiego istnienia pisze inny, wyjątkowo utalentowany autor short stories – do zdefiniowania i uporządkowania tego terminu wrócimy w przyszłym tygodniu, gdyż jest to termin nieostry i szczególnie trudny do dosłownego przekładu na polski, ponieważ określenie short story używane jest wymiennie z nowelą nie uwzględniając fundamentalnych różnic między tymi dwoma gatunkami literackimi – George Saunders. Jego najnowszy zbiór opowiadań zatytułowany „10 grudnia” (Tenth of December. Stories, 2013) wymaga od czytelnika uwagi i pewnego wysiłku w czytaniu. Narracyjne i czasowe „zabawy” z jednej strony utrudniają lekturę, z drugiej jednakowoż powodują, że postrzegamy opisywany świat prowincjonalnej Ameryki wielowymiarowo i wielogłosowo, co jest zupełnie niesamowitym efektem narracyjnym. Szczególnie uderzające jest to w pierwszym tekście, gdzie freudowskie mroczności w układach rodzinnych przekładają się na zbrodnię, a wszystko to postrzegamy z pespektywy wielu postaci, narracyjnie równorzędnych wobec siebie.

„Zbiór obsypanych nagrodami fenomenalnych opowiadań, którymi zachwycają się m.in. Zadie Smith, Jonathan Franzen oraz Thomas Pynchon!

Powracający z wojny, przepełniony agresją, frustracją i traumą żołnierz. Więzień, który bierze udział w biochemicznych eksperymentach, testujących granice jego człowieczeństwa. Ojciec rodziny piszący pamiętnik z myślą o trójce swoich dzieci. Co mają ze sobą wspólnego bohaterowie opowiadań George’a Saundersa? To w gruncie rzeczy zupełnie zwyczajni ludzie, którzy w wyścigu po sukces i lepsze życie znajdują się zazwyczaj na ostatnich miejscach. Przytłoczeni społeczną presją i oczekiwaniami, często dokonują złych wyborów.

Saunders w trzecim zbiorze swoich opowiadań, wydanych w 2013 roku po kilkuletniej przerwie, nie traci zmysłu krytycznego obserwatora życia współczesnych Amerykanów. Jego opowiadania, choć bezlitośnie punktują konsumpcjonizm, jałowość masowej kultury, postępującą obojętność w międzyludzkich relacjach, są mimo wszystko pełne wiary w ludzi i ich dobre intencje. Nie można też oprzeć się wrażeniu, że swoich bohaterów Saunders traktuje z dużą dozą wyrozumiałości i czułości.

Ironiczne, miejscami przerażające, miejscami absurdalne, bardzo przenikliwe – zbiór "Dziesiąty grudnia" tylko potwierdza zasłużoną sławę George’a Saundersa jako jednego z najlepszych autorów opowiadań, nie bez powodu porównywanego do takich twórców jak Mark Vonnegut czy Mark Twain. Przeczytaj książkę, którą "New York Times" ogłosił jedną z najlepszych książek roku!” (z; recenzji wydawcy)

3 – Kolejny tom krótkich opowiadań, który ukazał się z końcem zeszłego roku to „Lato zimą” (The American Lover: and Other Stories, 2014). Rose Tremain z niebywała wirtuozerią uderza w różne tony, wątki i tematy kreując świat niebywałego zdziwienia dla czytelnika. Jeden z tekstów „Widok na Jezioro Górne jesienią” pozwala czytelnikowi śledzić losy ludzi naznaczonych niezrozumiałym dla nich fatum. U źródła opowiadań Tremain zawsze stoi okolicznik przyczyny: dlaczego?

„Tremain budzi zmysły tym zbiorem niezwykłych opowiadań. Piękna i subtelna proza dla koneserów.

Niezwykłej urody, subtelny i napisany z ogromnym wyczuciem zbiór opowiadań o ludziach, którzy zbliżają się do krytycznych momentów swojego życia, takich, które pozostawią w nich trwały ślad. Pierwsze miłosne uniesienia, trudne relacje z bliskimi, kluczowe etapy, które decydują o przyszłości. Samotność, rozczarowania, zawiedzione nadzieje i ulotne chwile szczęścia.

Rose Tremain umiejętnie roztacza intymną atmosferę, w której poznajemy myśli i najgłębiej skrywane uczucia bohaterów. Towarzysząc im w zmaganiach z codziennością szybko odkrywamy, że to, co najważniejsze autorka zachowała w sferze domysłu, pozostawiając czytelnikowi swobodę interpretacji”. (z: recenzji wydawcy)

Kontynuacja w przyszłym tygodniu.

Zbyszek Kruczalak

 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor