02 marca 2022

Udostępnij znajomym:

Okazuje się, że wśród różnorodności sądów, tych asertorycznych, analitycznych czy syntetycznych mamy też te iluzoryczne. Zdziwienie? No cóż, są rzeczy, które nawet filozofom się nie śniły. O co tu chodzi? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to sprawa zawsze rozbija się o pieniądze i władzę. Jak zdobyć i utrzymać kasę i wpływy polityczne? Przez manipulację. Co to jest manipulacja? To iluzoryczna obietnica czegoś, komuś. Jak się to robi? Konstruując złudzenie, które ma sprawiać wrażenie realności. Jak? Manipulując propagandowo. Przykłady? Proszę bardzo. Oto niektóre fragmenty wywiadu z ambasadorem Rosji w Polsce:

- Chcielibyśmy, żeby Ukraina była państwem pokojowym, kwitnącym gospodarczo, kulturowo i w dobrych relacjach z Rosją
- Nie napadamy zbrojnie na Ukrainę, my ją tylko wyzwalamy
- Nie chcemy rozlewu krwi, niesiemy jedynie pomoc bratniemu narodowi ukraińskiemu
- Ukraina stała się bazą do prowadzenia działań przeciw mojemu krajowi
- Obecna władza Ukrainy nie reprezentuje rzeczywistych interesów i woli narodu ukraińskiego
- Ta władza nie reprezentuje narodu ukraińskiego, nie odpowiada jego rzeczywistym interesom
- Na tle tego politycznego burdelu, który nie kończy się przez wiele lat na Ukrainie, skuteczność naszego systemu politycznego wydaje się tym bardziej oczywista
- Naszym zdaniem porozumienie między naszymi narodami jest absolutnie możliwe i wiemy, że większość narodu ukraińskiego tego chce. Oni wiedzą, że przyczyną tego, co dziś się dzieje w stosunkach między Ukrainą i Rosją, jest wadliwa polityka władz ukraińskich. Tak być nie powinno
- Rosja wszystkich umów dotrzymuje. I nie jest prawdą, że wykorzystuje energię do szantażu politycznego, jesteśmy przecież w takiej samej zależności od tych transakcji jak odbiorcy gazu.

Czy to sen czy jawa, a może zjawa? Nie, to rzeczywistość skrzeczy, manipulując w poczuciu kompletnej bezkarności sądami iluzorycznymi, które absolutnie nie mają aspektu analitycznego, więc nie posiadają znamion bezsprzecznej prawdziwości, ani syntetycznymi, bo z doświadczeniem mają tyle wspólnego, co nic. Czym zatem są sądy iluzoryczne? Są czystym fantazmatem. Ułudą, skutkiem kultury manipulacji, która niezwykle skutecznie wyprała nasze mózgi z umiejętności krytycznego myślenia. Przypomnijmy:

„…kwestionuj wszystko, co słyszysz; upłynniaj to, co wydaje się twarde jak skała; patrz przez rozmaite psychologie i filozofie jak przez szybę, na której ktoś wymalował piękne widoki, zamiast zatrzymywać na tych obrazach wzrok. Nie wierz tym, którzy domagają się od ciebie ślepego uznania ich opinii. Nie dawaj się schwytać w żaden terapeutyczny system.” (za: Potyczki z Freudem, s.193)

Ale jak to robić? Rzecz to trudna, ale nie niemożliwa, trzeba po prostu nam myśleć. Prowadzić życie myślne. Profesor Tadeusz Gadacz pisze:

„…warunkiem umiejętnego życia jest myślenie. Ono właśnie odróżnia człowieka od zwierząt. Dlatego bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto. Myśląc o życiu, możemy uczyć się go, gdyż na tę umiejętność nigdy nie jest za późno”. Szukanie sensu życia jest naszym obowiązkiem. Żyć to musieć określać sens swego istnienia. Z tego obowiązku nikt nas nie zwolni i nikt nam tego sensu naszego własnego życia za nas nie znajdzie”. (w: O ulotności życia)

Trochę inaczej o rozpoznawaniu sądów iluzorycznych pisze Jean Baudrillard, francuski filozof i socjolog odwołując się do tak zwanego unboxingu, swoiście poronionej aktywności w mediach społecznościach, która polega na filmowaniu i upublicznieniu procesu rozpakowywania zakupionego produktu:

„Na czym polega unboxing? Ktoś sobie coś kupuje, siada przy stole i filmuje rozpakowywanie pudełka, a następnie wrzuca to na YouTube, gdzie inni ludzie marnują czas na oglądanie i komentowanie dziwacznego rytuału. W przeciwieństwie do hauli zakupowych, tu nie chodzi o przepych i osobowość na ekranie. Zamiast tego pokazują często wszystko z perspektywy osoby otwierającej — widzimy tylko dłonie i słyszymy narratora bez twarzy.

To klucz do teorii Baudrillarda. Według niego postmodernistyczne społeczeństwa nie są w stanie doświadczyć prawdziwej rzeczywistości, bo nasza percepcja została zniekształcona przez media i technologię. Nie potrafimy już oddzielić tego, co prawdziwe, od tego co wyobrażone. Zamiast tego oddalamy się, dryfując w hiper-rzeczywistości, gdzie fakt i złudzenie stają się jednością. Przypomina to Matrixa, ale mniej banalnego — nie można po prostu połknąć pigułki od Morfeusza i przejrzeć na oczy. Twój własny Matrix jest wbudowany we wspomnienia i doświadczenia. Jest nieodłączną częścią rzeczywistości, a im bardziej starasz się go rozpracować i przejrzeć na oczy, tym bardziej przypominasz zdziwionego Keanu z memów z teoriami spiskowymi.

Wyjaśnimy to na przykładzie mediów społecznościowych. Siedzicie w domu sami w sobotni wieczór, przeglądając Instagrama. Ludzie pokazują na story jak świetnie się bawią w klubach. Jest wam przykro i czujecie się niedowartościowani z zazdrości. Jednak skąd wiecie, czy oni naprawdę świetnie się bawią? Może tak naprawdę są okrutnie znudzeni w pustym klubie, a w wąskim kadrze na ekranie telefonu wszystko wygląda ciekawiej? Nie macie pewności, jak jest naprawdę, ale i tak wam smutno. To wasza hiper-rzeczywistość oglądana przez symulakrum w postaci relacji na Instagramie”. (w: O co chodzi z tym unboxingiem? Tekst Aleks Eror; tłumaczenie Patrycja Śmiechowska, za: I-D.Vice.com)

Co unboxing ma do iluzji, technik propagandowych i obowiązku życia myślnego? Jak się okazuje, zadziwiająco dużo. Łączenie tego, co realne, z tym co nierealne, faktów z opiniami, kłamstw z prawdą, półprawd i fałszywych sądów ze sprawdzalnymi, to niezwykle skuteczne techniki manipulacji albo mówiąc inaczej - upłynnienie wszystkiego w taki sposób, by przestać rozróżniać rzeczywistość od złudzenia.

W propagandowym bełkocie ambasadora i absurdalnym ruchu unboxingu ocieramy się o coraz brutalniejsze przekraczanie granic zdrowego rozsądku i ucieczkę w to, co Jean Baudrillard określa mianem hiper-rzeczywistości. Propagandowa manipulacja polityczna i ekonomiczna (konsumencka) sprawia, że płyniemy, niesieni jakimś niesterowalnym prądem, ku wyspom szczęśliwym pozornie. Sądy iluzoryczne, które konstytuują absurd manipulacji, mają w sobie bowiem moc pozbawiania: sensu, godności, realności, a nawet życia. Mogą sterować publiczną przestrzenią wywołując agresję, niechęć, potępienie, ale też zachwyt, poparcie, akceptację – moc mediów społecznościowych jest stymulowana i generowana wprawdzie bezmyślnymi algorytmami, ale one same są tworzone przecież przez super-myślnych ludzi.

W Nienawiści, spółce z o.o., Matta Taibbi’ego czytamy: „Myśl o dopuszczeniu do tego, by widzowie myśleli samodzielnie, budzi niewidzianą dotąd grozę. […] Masz klikać, oglądać, czytać, tweetować, kłócić się, wracać, znów klikać, powtarzać, kręcić się w tym kółku bez końca, za każdym razem jeszcze tylko odrobinkę zdzierając nerwy do żywego. Przy każdym zaangażowaniu oddajesz coraz więcej i więcej autonomii intelektualnej. […] Wkrótce uzależnisz się od tego cyklu tak, że nie będziesz w stanie kwestionować tego, co ci dyktują […], kiedy już osiągniesz ten punkt, znajdujesz się w świecie wiary, a nie konkluzji”. (s. 248/249)

Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Potyczki z Freudem, mity, pułapki i pokusy psychoterapii, Tomasz Stawiszyński, wyd. PWN, 2016, s. 308
Nienawiść sp. z o.o., Jak dzisiejsze media każą nam gardzić sobą nawzajem, Matt Taibbi, wyd. Czarne, 2020, s.357

Zbyszek Kruczalak 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor