----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 sierpnia 2025

Udostępnij znajomym:

„Nie myślę tak samo jak myślałem kiedyś. Najsilniej to czuję, gdy czytam. Niegdyś z łatwością pogrążałem się w lekturze książki albo długiego artykułu. (...) Obecnie zdarza mi się to dość rzadko. Zaczynam się dekoncentrować po stronie albo dwóch. Robię się niespokojny, gubię wątek, rozglądam się za czymś innym do zrobienia”. (N. Carr, Płytki umysł)

Dlaczego? Odpowiedź jest zadziwiająco prosta, jeśli przyjrzymy się bliżej dwóm tekstom, które dokładnie wyjaśniają ten problem. Pierwszy to kultowa już książka Jonathana Haidt’a, „Niespokojne pokolenie, jak wielkie przeprogramowanie dzieciństwa wywołało epidemię chorób psychicznych” i druga, wcześniejsza, opublikowana już w 2010 roku: „Płytki umysł – jak Internet wpływa na nasz mózg”, autorstwa Nicholasa Carr’a.

Obydwie skupiają się na niezwykle dokładnej, popartej ogromną ilością badań i eksperymentów, analizie sytuacji, w której znalazło się pokolenie Z, czyli młodzi ludzie urodzeni w okolicach roku 1995. Jaka to sytuacja? Wszystko zaczyna się w latach 2007 i 2008, kiedy to Apple wprowadziło na rynek IPhone’a na stałe już podłączonego do Internetu. To wydarzenie stanowi istotę problemu, który definiuje się, jako spłaszczenie, czy wręcz degenerację sposobu myślenia i postrzegania rzeczywistości świata realnego. Dlaczego? Z bardzo oczywistego powodu. Stałe podłączenie telefonu do Internetu spowodowało, iż ów przedmiot służący do komunikacji, stał się przedłużeniem właściciela, jeśli nie odwrotnie: to człowiek w tym układzie jest przedłużeniem telefonu. Medium stało się przekazem i zdeterminowało sposób myślenia i bycia tego, kto jest posiadaczem jakiejkolwiek wersji smartfona.

Sytuacja ta niesie szereg społecznych i kulturowych konsekwencji, między wielu innymi, najistotniejsze to: degrengolada technik myślenia, co w praktyce przenosi się na kompletne odejście od umiejętności myślenia krytycznego i podporządkowanie komercyjnej, korporacyjnej strukturze opartej na osiąganiu zysku za wszelką cenę. Algorytmy potrafią doskonale wpasowywać się w potrzeby, poglądy, upodobania czy preferencje konkretnej osoby, budując swoista bańkę nierealnej, sztucznej i w dużej mierze zafałszowanej pseudo-realności, której moc jest niebywała. Mózg bowiem w swym plastycznym lenistwie oddaje się szybko i z przyjemnością w objęcia nie tylko sztucznej inteligencji, ale przede wszystkim wszechogarniającej manipulacji, która jest głównym celem w kształtowaniu użytkowników elektronicznych gadżetów. Zmanipulowany mózg nie potrzebuje bowiem sprawdzania wiarygodności źródeł informacji, analizowania pełnego tekstu, czy konfrontowania idei pseudo-realności cyfrowej z tym, co ma miejsce w tak zwanym realu.

„W Płytkim umyśle znajduje się ciekawe omówienie zagadnień z zakresu neurologii (oczywiście na poziomie laika, dzięki czemu nie ma problemu z ich zrozumieniem). Carr dowodzi, że nawet dorosły mózg jest plastyczny (neuroplastyczność mózgu). I musimy zdawać sobie sprawę z tego, jak pod wpływem kontaktu z nowymi technologiami dokonuje się przebudowa sieci neuronalnej naszych mózgów”. (za: Piotr Tafiłowski)

Ogromna ilość czasu, jaką młodzi ludzie spędzają patrząc w ekrany smartfonów, jest największym sukcesem korporacji generujących zysk z tej sytuacji. Dopamina, jaką wytwarza mózg ekscytowany nieustannym przepływem parusekundowych informacji, uzależnia oglądającego, wytwarzając w jego połączeniach neuronowych ścieżki donikąd. Niespokojne pokolenie to tytuł, który doskonale opisuje stan umysłu pokolenia Z i tych, którzy urodzili się później, czyli ludzi rocznika 2010, zwanych pokoleniem Alpha.

/Nicholas Carr zaczyna swoją książkę, „Płytki umysł, jak Internet wpływa na nasz mózg”, od cytatu z Marshalla McLuhana mówiącego o tym, że środek przekazu sam jest przekazem. Jest to dla niego punkt wyjścia do rozważań nad tym, w jaki sposób oddziałuje na nas najnowsze medium elektroniczne. „Na dłuższą metę przekazywane treści okazują się jednak mniej istotne od samego medium, które wpływa na to, co myślimy i jak działamy. (…) tak popularny środek przekazu kształtuje, co widzimy i w jaki sposób, a także – pod warunkiem, że wykorzystujemy go odpowiednio długo – zmienia nas jako poszczególne jednostki oraz całe społeczeństwa”. I dalej: „To, że kierujemy całą naszą uwagę na przekazywane treści, może sprawiać, ze nie dostrzegamy głębokiego wpływu, jaki wywiera na nas medium. Jesteśmy zbyt zaabsorbowani tym, że się nas olśniewa bądź niepokoi, aby zauważyć, co się dzieje w naszej głowie, a w ostatecznym rozrachunku zaczynamy udawać, że sama technologia nie ma znaczenia”. Skutkiem nadmiernego korzystania z nowego, oszałamiającego medium jest utrata zdolności koncentracji. Autor przede wszystkim wykazuje to na przykładzie zdolności czytania dłuższego tekstu. Okazuje się bowiem, że użytkownik Internetu zatraca tę umiejętność. Jego mózg zaczyna funkcjonować inaczej, w sposób, który głębokiej lekturze nie sprzyja, a nawet ją wyklucza. I raczej trudno pocieszać się, że to, co w tym wypadku tracimy, jest rekompensowane nowymi możliwościami. Szybkość wyszukiwania informacji, dostęp do nieograniczonej liczby źródeł, łatwość dostępu do poszukiwanego fragmentu tekstu nie są w stanie zastąpić refleksji, namysłu, analizy tego, co błyskawicznie możemy odnaleźć. Co stworzymy z tych wyszukanych błyskawicznie strzępów? Jaką całość z tego złożymy i czy istotnie będzie ona miała jakąś wartość?/ (tamże)

Brak koncentracji, myślowe nieuporządkowanie, rozbieganie myśli, bezsenność, marnotrawstwo czasu, bezproduktywność, trywialność opinii, zmieszanie myślenia dedukcyjnego i indukcyjnego, bycie poza myśleniem krytycznym czy koncepcyjnym – to tylko niektóre efekty nieustannego wpatrywania się w ekran telefonu, manipulowanego korporacyjnie sterowanymi algorytmami w celu osiągnięcia maksymalnych zysków.

/Gdy podłączamy się do sieci, wchodzimy w środowisko, które sprzyja pobieżnemu czytaniu, chaotycznemu myśleniu i pobieżnej nauce”. Internet dostarcza „dokładnie tego rodzaju bodźców sensorycznych i poznawczych – powtarzających się, intensywnych, interaktywnych, uzależniających – które, jak dowodzą badania, prędko i wyraźnie przekładają się na zmiany w obwodach neuronalnych i w funkcjonowaniu mózgu”. Jak dowodzą badania, hipertekst zakłóca proces uczenia się i obniża poziom rozumienia czytanego tekstu. Jak użytkownicy Internetu czytają teksty online? Odpowiedź jest prosta: nie czytają wcale.

Bardzo ważne jest także stwierdzenie, że koncepcja zakładająca możliwość odciążenia ludzkiej pamięci poprzez przeniesienie jej funkcji do systemów komputerowych po to, aby nieobciążony zbędnym balastem umysł mógł zająć się bardziej produktywnym działaniem, jest z gruntu fałszywa. „Odciążony” w ten sposób umysł będzie pracował na jałowym biegu. Opróżniona pamięć nie dostarczy mu tworzywa, z którego mógłby coś skonstruować, a silikonowa proteza pamięci wręcz powoduje jego przeciążenie (wyjaśnienie tego pozornego paradoksu znajduje się w książce). By jednak to zrozumieć, poznać wpierw trzeba różnicę pomiędzy ulotną, krótkotrwałą pamięcią roboczą, a pamięcią długotrwałą, w której przechowywane są wspomnienia. Cyfrowi antyintelektualiści o tej różnicy nie wiedzą./ (tamże)

A wystarczy tak niewiele, żeby było pięknie, jak pisze Jonathan Haidt:

  • żadnych smartfonów przed szkołą średnią
  • żadnych mediów społecznościowych przed 16. rokiem życia
  • szkoły wolne od telefonów
  • znacznie więcej zabawy bez nadzoru i większa niezależność dzieci.

Niespokojne pokolenie, jak wielkie przeprogramowanie dzieciństwa wywołało epidemię chorób psychicznych, Jonathan Haidt, wyd. Zysk i S-ka, tłumaczenie Robert Filipowski, 2025, s. 512.

Płytki umysł, jak Internet wpływa na nasz mózg, Nicholas Carr, przekład. Katarzyna Rojek, wyd. Helion, 2013, 2021, 2025, s. 277.

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor