04 lipca 2019

Udostępnij znajomym:

***

„Zataczający coraz szersze kręgi
Sokół przestaje słyszeć sokolnika;
Nie ma już osi, wszystko się rozpada.
Nad światem chaos; mętna, krwawa kipiel,
Która zalewa falami i topi
Wszelkie misteria dawnej niewinności.
Najlepsi w nic nie wierzą, a najgorsi
Cali aż wrą od niespożytej pasji”

***

W marcowym numerze zawsze znakomitego Pisma – Magazynu Opinii (jakkolwiek ja nazywam Pismo magazynem idei, bo zawsze pełne jest inspiracji) - możemy znaleźć obszerny artykuł „Z Pismem u …Timothy’ego Snydera, historyka zaangażowanego”, który ukazał się w związku z publikacją najnowszej książki Snydera „Droga do niewolności”. Rzecz jest oczywiście fascynująca, bo punktuje pewne dyskusyjne aspekty warsztatu historyka, między innymi jego oczywiste, polityczne preferencje, które nakładają się na historyczne analizy i ich uogólnienia. Co najciekawsze, Snyder bardzo zdecydowanie zaprzecza tezie o peryferyjności krajów Europy Środkowej i Wschodniej w kontekście badania rozwoju idei:

„…absurdem jest traktować kraje Europy Środkowej i Wschodniej jako peryferyjne. Stały się one według niego centrum politycznego wszechświata, bowiem to właśnie w nich jako pierwsze zaszły procesy, które dopiero kilka lat później wybuchły na Zachodzie (przykładowo: tak zdecydowane opowiadanie się koncernów medialnych po jednej albo drugiej stronie publicznej debaty)”. (s.40)

Najciekawsze jednakowoż zdanie, które znalazłem w tym artykule, wcale nie dotyczy ani konceptu peryferyjności ani polityki „wieczności” czy „nieuchronności” – zaskakująco zanalizowanej kalki interpretacyjnej, którą niby wszyscy znany, ale jakoś nie do końca:

„Model ten Snyder określa mianem polityki wieczności i kontrastuje z innym modelem: polityką nieuchronności. Obydwa są według niego niebezpieczne, ponieważ negują znaczenie idei dla życia publicznego. Polityka nieuchronności, panująca w świecie Zachodu od początku lat 90., ze swym sednem wyrażonym przez Fukuyamę – przekonaniem, że na całym świecie po prostu musi niedługo zapanować liberalizm […]. Zarówno polityka wieczności, jak i nieuchronności są odporne na fakty: liczy się przetwarzająca je narracja, a tej obojętne jest, czy w 2008 roku wybucha kryzys finansowy, a w 2012 roku na plac Bołotny w Moskwie wychodzą tłumy protestujących. Pierwszego przypadku polityk nieuchronności nie zauważa lub interpretuje go jako wypadek przy pracy, drugi zaś polityk wieczności tłumaczy jako zainspirowany przez Hillary Clinton – przedstawicielkę państwa, które jest odwiecznym wrogiem Rosji”.

Ale wróćmy do tego jednego zdania, które zachwyciło mnie w tekście Wojciecha Engelkinga:

„W czasach, w których, jak pisał Yeats, sokół już nie usłyszy wołania sokolnika…”

I to samo zdanie w szerszym kontekście:

„Doświadczyć rozpadu świata – twierdzi Snyder w Drodze do niewolności – oznacza zobaczyć go po raz pierwszy. W czasach, w których, jak pisał Yeats, sokół już nie usłyszy wołania sokolnika, można ujrzeć, że wieczność i nieuchronność są jedynie zwodniczymi politycznymi metodami działania: sposobami doświadczania czasu, które przyspieszają pewne tendencje, spowalniając zarazem nasze myśli. Dostrzec historię taką, jaką jest, uważa amerykański historyk, oznacza zaś także zaangażować się w jej zmienianie”. 

I to samo zdanie jeszcze raz w oryginalnym kontekście i trzech wybitnych przekładów na polski:

The Second Coming

Turning and turning in the widening gyre
The falcon cannot hear the falconer;
Things fall apart; the centre cannot hold;
Mere anarchy is loosed upon the world,
The blood-dimmed tide is loosed, and everywhere
The ceremony of innocence is drowned;
The best lack all conviction, while the worst
Are full of passionate intensity.

 

Surely some revelation is at hand;
Surely the Second Coming is at hand.
The Second Coming! Hardly are those words out
When a vast image out of Spiritus Mundi
Troubles my sight: somewhere in sands of the desert
A shape with lion body and the head of a man,
A gaze blank and pitiless as the sun,
Is moving its slow thighs, while all about it
Reel shadows of the indignant desert birds.
The darkness drops again; but now I know
That twenty centuries of stony sleep
Were vexed to nightmare by a rocking cradle,
And what rough beast, its hour come round at last,
Slouches towards Bethlehem to be born?

 

W. B. Yeats

Drugie Przyjście

Kręcąc się kręcąc w coraz szerszym wirze
Sokół nie słyszy już sokolnika
Wszystko się rozpada, nie trzyma się środka;
Czysta anarchia spuszczona na świat,
Rozlał się krwią barwiony przypływ i wszędzie
Topi się pradawny obrzęd niewinności.
Najlepszym brak przekonań, gdy najgorsi
Są pełni intensywnej pasji


Z pewnością zbliża się jakieś objawienie
Z pewnością Drugie Przyjście jest blisko
Drugie Przyjście! Ledwo wymówiłem te słowa
A już wielka wizja Ducha Świata
Rani mój wzrok: gdzieś w głębi pustyni
Kształt o ciele lwa i ludzkiej głowie
Spojrzeniu pustym, palącym jak słońce
Rusza wolno udami, kiedy wokół niego
Wija się cienie wyniosłych ptaków pustyni

Ciemność zapada znowu, ale teraz wiem
Ze dwieście lat kamiennego snu
Przemieniono w koszmar bujaniem kołyski,
I co za brutalna bestia, jej godzina nadeszła nareszcie,
Czołga się ku Betlejem by się narodzić?

Z Michael Robartes and the Dancers, 1921

Z angielskiego przełożyła Barbara Dziedzic

 

William Butler Yeats (1865-1939)

Drugie Przyjście

Zataczający coraz szersze kręgi
Sokół przestaje słyszeć sokolnika;
Nie ma już osi, wszystko się rozpada.
Nad światem chaos; mętna, krwawa kipiel,
Która zalewa falami i topi
Wszelkie misteria dawnej niewinności.
Najlepsi w nic nie wierzą, a najgorsi
Cali aż wrą od niespożytej pasji.

Czyż to nie znak jakiegoś objawienia?
Czyż nie nadchodzi czas Drugiego Przyjścia?
Drugiego Przyjścia! Ledwom to wymówił,
A oto jaka poraża mnie wizja
Wprost ze Spiritus Mundi: Piach pustynny,
A po nim wolno stawia krok za krokiem
Coś o lwim cielsku, ale z ludzką głową
I pustych ślepiach, okrutnych jak słońce,
Wśród cieni ptaków, krążących nerwowo.
Znowu ciemności; lecz teraz już wiem,
Że sen kamienny tych dwudziestu wieków
Zmieniła w koszmar dziecinna kołyska.
Czyj czas nastaje w końcu? Jakież monstrum
Brnie do Betlejem, by się tam narodzić?

Przełożył Antoni Libera

 

William Butler Yeats

Drugie Przyjście

Kołując coraz szerszą spiralą,
Sokół przestaje słyszeć sokolnika;
Wszystko w rozpadzie, w odśrodkowym wirze;
Czysta anarchia szaleje nad światem,
Wzdyma się fala mętna od krwi, wszędzie wokół
Zatapiając obrzędy dawnej niewinności;
Najlepsi tracą wszelka wiarę, a w najgorszych
Kipi żarliwa i porywcza moc.

Tak, objawienie jakieś się przybliża;
Tak, Drugie Przyjście chyba się przybliża.
Drugie Przyjście! Zaledwie wyrzekłem te słowa,
Ogromny obraz rodem ze Spiritus Mundi
Wzrok mój poraża: gdzieś w piaskach pustyni
Kształt o lwim cielsku i człowieczej głowie,
Z okiem jak słońce pustym, bezlitosnym,
Dźwiga powolne łapy, a wokoło krążą
Pustynnych ptaków rozdrażnione cienie.
Znów mrok zapada; lecz teraz już wiem,
Że dwadzieścia stuleci kamiennego snu
Rozkołysała w koszmar dziecinna kolebka –
I cóż za bestia, której czas wreszcie powraca,
Pełznie w stronę Betlejem, by tam się narodzić?

Tłumaczenie: Stanisław Barańczak]

To, niezwykłej piękności, zdanie przytoczone w artykule Wojciecha Engelkinga „Timothy Snyder – historyk zaangażowany”, paradoksalnie, poprowadziło mnie ku zupełnie innemu tekstowi, niż najnowsza książka Snydera „Drogi do niewolności”. Poprowadziło mnie ku „Zatraceniu” Osamu Dazai – książce, która wytrąca czytelnika z równowagi i prowadzi ku niemożliwemu.

Autor opisuje świat swego doświadczenia i relacji z innymi w rzeczywistości, gdy:

The falcon cannot hear the falconer;

Sokół nie słyszy już sokolnika

Sokół przestaje słyszeć sokolnika

Sokół już nie usłyszy wołania sokolnika…

Niemożność przywrócenia relacji sprzed tego wydarzenia, niemożność powrotu, do sytuacji utraconej, pociąga za sobą doświadczenie „zatracenia”.

Kontynuacja za tydzień.

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor