23 stycznia 2018

Udostępnij znajomym:

Jednym z kamieni węgielnych kampanii wyborczej Donalda Trumpa była sprawa emigrantów. Trump nie ukrywał, ba – nawet podkreślał – że kiedy zostanie prezydentem, zacznie deportować nielegalnych imigrantów z powrotem do ich ojczystych krajów. Jednocześnie, podczas wizyty w Chicago, gdzie wystąpił na spotkaniu z tutejszą Polonią, Trump obiecywał zniesienia wiz dla Polaków. Dokładnie rok po jego wyborze, ni słychu ni widu o zniesieniu wiz, natomiast Facebook i lokalne polonijne media huczą od informacji na temat pewnego doktora polskiego pochodzenia, zatrzymanego przez Immigration and Custom Enforcement (ICE) i poddanego procesowi deportacji. Zawiedzione nadzieje, czy konsekwentne wdrażanie obietnic wyborczych?

Nie jest żadną tajemnicą, iż jestem zdecydowanym zwolennikiem prezydenta. Uważam, że jego wybór był niczym więcej jak prawdziwym zbawieniem dla Ameryki, która niebezpiecznie zbliżała się do krawędzi przepaści zwanej Lewacką Utopią. Nie znaczy to jednak, że jako osoba niezależnie myśląca i mająca własne zdanie, zawsze jestem bezkrytycznie zachwycony jego postępowaniem. Drażni mnie czasami jego grubiańskie obycie, jego manieryzmy, jego butna pewność siebie. Ale też nie głosowałem na Miss Ameryki, czy na Duszpasterza Roku – głosowałem na kogoś, kto wreszcie weźmie to rozzuchwalone waszyngtońskie lewactwo za mordę, i sprowadzi ten kraj na kurs Kennedych i Regana. Dobra ekonomia byłaby też miłym plusem… James Carville, strategiczny doradca Billa Clintona w kampanii wyborczej 1992 roku, wykuł słynne powiedzenie: “it’s the economy, stupid!”, czyli “chodzi o sytuację ekonomiczną, durniu!” Nie wiem jak tam u Państwa, ale mój plan emerytalny bije wszelkie dotychczasowe rekordy. Tak zresztą, jak amerykańska giełda Dow Jones. Co by o tym prezydencie nie powiedzieć (a lewactwo ciągle ma coś negatywnego do powiedzenia), jest to człowiek czynu i jakimś sposobem tak stymuluje gospodarkę USA, że odpaliła na wszystkich cylindrach.

Czy rzeczywiście jednak chodzi tylko o ekonomię? Czy wszystko sprowadza się do wypchanego portfela bądź grubego konta w banku? Na pewno nie. Są różne wartości pozamaterialne, które też są potrzebne do godziwego życia. Jednym z nich jest poczucie bezpieczeństwa. Każdy z nas chce spokojnie wyjść wieczorem na spacer, czy zaparkować samochód pod kinem, i nie martwić się, czy go po seansie tam zastanie. Nikt z nas nie chce być ofiarą napadu, kradzieży, gwałtu. Nikt z nas również nie chce, aby w środku nocy przedstawiciele jakiejś agencji rządowej łomotali do naszych drzwi…

Internetowy serwis informacyjny MSN.com podał niedawno, że niejaki Lukasz Niec, polskiego pochodzenia lekarz z Michigan, został zatrzymany przez ICE, i poddany procesowi deportacji. Pan Niec przybył do USA jako pięcioletni chłopiec. Od czterdziestu lat ma tak zwaną zieloną kartę. Skończył studia medyczne. Założył rodzinę. Praktycznie zapomniał języka polskiego. Wow! Lewackie media i pewni ich lokalni wyznawcy zawyli z oburzenia. No, teraz Trump naprawdę pokazał, jakim jest bezdusznym oprawcą! Przecież pan doktor to kryształowo czysty wzór do naśladowania, to przykład asymilacji, pracy dla społeczeństwa, to – bez mała – idealny obywatel tego kraju, pokazujący nam wszystkim (a w szczególności tym troglodytom spod sztandaru Trumpa) jak wiele ten kraj zawdzięcza imigrantom.

No tak…  Tylko, jak zazwyczaj, jest tak zwane “małe ale”. Jak się okazuje, pan doktor, jako młodzieniec, miał - jak to się dyplomatycznie określa - pewne kłopoty z prawem. Jak do tego dokładnie doszło MSN.com nie informuje, ale wiemy, że Lukasz Niec został uznany winnym złośliwego zniszczenia cudzej własności (co było wynikiem rozróby w wyniku wypadku samochodowego), oraz otrzymywania skradzionych przedmiotów (paserstwo) i posiadania urządzenia do transakcji finansowych, czyli czegoś takiego jak terminal do kart kredytowych. Te dwie ostatnie sprawy pan doktor usunął ze swojego rekordu, ale oznacza to jedynie, że osoby trzecie nie widzą już tych decyzji sądowych, ale urzędy federalne czy stanowe nadal mają dostęp do tych danych.

Faktem jest, że przestępstwa te miały miejsce ponad ćwierć wieku temu. Co rodzi szereg pytań. Dlaczego pan Niec nie został obywatelem USA, a przez 40 lat zadowalał się byciem stałym rezydentem? Czy tego typu sprawy kryminalne zabraniały mu starać się o obywatelstwo? Dlaczego rząd federalny, a konkretnie ICE, czekał tak długo, aby go deportować? Czy coś wydarzyło się ostatnio, co zwróciło uwagę agencji federalnych na doktora Niec? Być może nie dowiemy się tego w ogóle. Ale tak do końca to chyba nie o to chodzi.

Dura lex, sed lex. Twarde prawo, ale prawo. Maksyma, której uczą się studenci pierwszego roku prawa. Oczywiście nie wszystkim przypada ona do gustu. Jeżeli ma się lewackie skoślawienie, to dodaje się chętnie szereg kwalifikatorów. Ale prawda jest ślepa. Drugi koncept, z którym zapoznają się młodzi studenci prawa, to założenie, że nieznajomość prawa nie jest czynnikiem łagodzącym. (Znam te sprawy dosyć z bliska, bo zarówno mój ojciec jak i dziadek byli prawnikami, i prowadzili wykłady w Polsce i za granicą.) Imigranci przyjeżdżający do USA powinni zaznajomić się z prawem tego kraju, a w szczególności z Immigration and Nationality Act 237 – General Classes of Deportable Aliens. Nie będę cytował całej ustawy, ale okazuje się, że stały rezydent może zostać deportowany nawet za dwa wykroczenia… 

Dlaczego zatem, ponownie, to oburzenia na prezydenta Trampa? Nie wiem jak państwo, ale ja na niego głosowałem po to, aby prezydentem USA był ktoś, kto szanuje prawo i je egzekwuje, a nie nagina je w zależności od politycznych nacisków. 

Marcin Vogel

Marcin Vogel jest chicagowskim policjantem, wykładowcą na Akademii Policyjnej. Ma tytuł Master of Art z psychologii. Występuje w audycji "Kwadrans Policyjny" w środy o 16:45 na Polskim FM, prowadzi audycję radiową "Sprawa dla policjanta" w czwartki o 17:25 na 1080 AM oraz podcasty "Marcin Vogel prezentuje" na YouTube.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor