Deweloper Calvin Boender opuścił budynek sądu federalnego bez słowa po skazaniu go za łapówkarstwo w 2010 roku. Milczenie przerwał w czasie odsiadywania kary trzech lat więzienia - napisał wtedy liczącą 215 stron książkę "Chicago Dirt", którą sam wydał.
Calvin Boender opisał w swojej książce przede wszystkim, jak wzbogacił się na inwestycjach w rynek nieruchomości w Bucktown i innych dzielnicach objętych szybką gentryfikacją. Dopiero w ostatnim rozdziale zatytułowanym "Koleje mojego osobistego wykolejenia” ujawnia kulisy brudnych transakcji dotyczących handlu gruntem w Chicago.
Boender został skazany po tym, jak zapłacił prawie $40,000 za remont byłego radnego z 29. dzielnicy Isaaca Carothersa. W tym samym czasie starał się o pozwolenie na budowę nowych domów na 50 akrach Galewood Yards w zachodniej dzielnicy, na miejscu dawnej zajezdni kolejowej.
Boender wspomina w książce, że radny Carothers poprosił go w czerwcu 2004 roku o kontakt z firmą wykonującą prace budowlane. Wtedy polecił mu usługi firmy Stanleya Walczaka.
"Nie sądziłem, że było w tym coś złego" - napisał. "Byłem szczęśliwy, że udało mi się znaleźć jakiś interes dla Stanleya, a także z przyjemnością pomogłem radnemu Carothersowi znaleźć wiarygodnego wykonawcę".
Kilka tygodni później, jak wspomina Boender, Walczak powiedział mu: "Wydaje mi się, że on (Carothers) myśli, że jeden z nas ma zamiar zapłacić za ten projekt!".
Boender zastanawiał się, czy nie zadzwonić do radnego w tej sprawie, ale obawiali się, że mogłoby to niekorzystnie wpłynąć na oczekiwaną przez niego decyzję miasta w sprawie zagospodarowania przestrzennego działki na West Side.
"W sumie mogłem mu właśnie wtedy wysłać fakturę i poczekać na jego reakcję" - wspomina w swojej książce - "Patrząc na to z perspektywy czasu, byłoby to najlepszym rozwiązaniem. Zamiast tego zdecydowałem, że spokojnie zapłacę Stanleyowi za pracę z nadzieją, że ta transakcja nie będzie mnie później prześladować" - opisuje. Stało się inaczej.
Calvin Boender został oskarżony przez śledczych federalnych w 2009 roku. Radny Carothers, wtedy jeden z najbardziej wpływowych sojuszników ówczesnego burmistrza Richarda M. Daley, przyznał się do winy i poszedł na współpracę z FBI. Został skazany na 28 miesięcy więzienia.
Na wolność , już jako były radny, Carothers wyszedł w marcu 2012 roku. Problemy z prawem nie zmniejszyły jego apetytu na dalszą karierę polityczną. W 2014 roku starał się o urząd komisarza powiatowego.
Calvinowi Boenderowi wytoczono proces. "Za obronę zapłaciłem milion dolarów" - wspomina w swojej książce. Za kratami spędził trzy lata, czyli więcej niż były radny.
Deweloper twierdzi, że Carothers był jedynym skorumpowanym politykiem, z którym miał do czynienia w swojej karierze. W książce "Chicago Dirt" przywołuje postać demokratycznego kongresmana Luisa Gutierreza.
Boender ujawnił w rozmowie z dziennikarzem "Chicago Sun-Times", że udzielił Gutierrezowi pożyczki w wysokości $200,000. Nawet kiedy Gutierrez opuścił Radę Miasta w latach 90., po tym jak został wybrany do Kongresu, prawnik Boendera często podróżował do Waszyngtonu, by lobbować u Gutierreza, aby "uzyskać wstępną zgodę na składane projekty zagospodarowania przestrzennego w Chicago". Rzecznik kongresmena Gutierreza nie skomentował tych doniesień.
Problemy Boendera pojawiły się , kiedy - jak to określił - był "na szczycie swojej kariery."
"Moja żona właśnie wyprawiła mi 50. urodziny w Planetarium Adlera z udziałem 240 moich znajomych, rodziny i współpracowników biznesowych, z muzyką na żywo w wykonaniu zespołu The Temptations" - wspomina w swojej książce.
Obecnie 61-letni ponownie powrócił do biznesu, ale nie do inwestowania w powiecie Cook. Jak powiedział w rozmowie z dziennikarzem "Chicago Sun-Times", podatki są tu za wysokie, a sytuacja budżetowa niestabilna.
Boender przede wszystkim inwestuje w ziemię w Arkansas i Missouri, gdzie - jak stwierdził - ludzie myślą, że "wszyscy jesteśmy Al Capone w Chicago".
"Ale naprawdę kocham to miasto (...). Tylko mogłem wiele rzeczy załatwić inaczej" - wyznaje deweloper.
JT
