10 marca 2016

Udostępnij znajomym:

Przewodnicząca związków zawodowych chicagowskich nauczycieli (CTU) Karen Lewis stwierdza, że rodzice uczniów mają powody, by się niepokoić po zapowiedziach akcji ostrzegawczej na 1 kwietnia. Natomiast do strajku nauczycieli mogłoby dojść w połowie maja. Ciągle trwają negocjacje nad umowami zatrudnienia nauczycieli.

Związkowcy z CTU są zawiedzeni decyzją kuratora oświaty CPS, Forresta Claypoola, za to, że wprowadza trzy dni bezpłatnego urlopu w czasie ciągle trwających negocjacji nad umowami zatrudnienia, które wygasły 30 czerwca ub. roku. W dodatku Claypool zapowiedział, że w marcu CPS zatrzyma odprowadzenie z budżetu składki emerytalnej w wysokości 7 procent dla nauczycieli i innych pracowników CPS - taka wpłata była dokonywana od 1980 roku. Związki zawodowe uważają, że przekład się to na cięcia płacy o 7 procent.

Kuratorium oświaty ogłosiło też, że uczniowie chicagowskich szkół publicznych (CPS) nie będą mieli lekcji w Wielki Piątek, 25 marca. Kolejne dwa dni bezpłatnego urlopu dla nauczycieli i pracowników szkolnych wyznaczono na 22 i 23 czerwca. Ponadto kuratorium zapowiedziało przymusowe wolne dni od pracy 21 i 22 kwietnia dla pracowników administracyjnych szkół publicznych.

Te dni bezpłatnego urlopu pozwolą zaoszczędzić $30 milionów - podliczyło kuratorium CPS. 

Dla związkowców oznacza to cięcia wynagrodzenia w wysokości 1.6 procent - stwierdziła przewodnicząca CTU Karen Lewis. Związek zawodowy chicagowskich nauczycieli zapowiedział akcję ostrzegawczą na 1 kwietnia. Jednak rzeczniczka chicagowskiego dystryktu szkolnego, Emily Bittner, powiedziała, że "1 kwietnia jest regularnym dniem zajęć szkolnych i oczekujemy, że uczniowie i nauczyciele będą tam jak zwykle. CPS stara się zrobić wszystko, aby osiągnąć ostateczne porozumienie w sprawie sprawiedliwych umów zatrudnienia".

Poza tym prawnik reprezentujący CPS stwierdził, że strajk nauczycieli przed połową marca byłby nielegalny i sprawa na pewno zakończyłaby się w sądzie. 

Z wypowiedzi przewodniczącej Lewis wynika, że 1 kwietnia może odbyć się akcja ostrzegawcza. Jako możliwą datę rozpoczęcia strajku 27 tysięcy związkowców CTU wymieniła 16 maja. Lewis winą za zaistniałą sytuację obarczyła gubernatora i stanowych ustawodawców, którzy doprowadzili do impasu budżetowego. Jej zdaniem nauczyciele i uczniowie są zakładnikami w toczącej się batalii budżetowej. 

Gubernator Bruce Rauner także zabrał głos w tej sprawie i stwierdził, że wobec zaistniałej sytuacji przejęcie przez stan CPS byłoby "właściwym" rozwiązaniem. Dodał, że ostatnie wydarzenia związane z odrzuceniem przez związki zawodowe CTU propozycji umowy zatrudnienia przygotowanej przez kuratorium pomoże zdobyć większe poparcie w stanowym Kongresie dla ustawy, którą przedstawili dwa tygodnie temu republikańscy politycy.

W projekcie ustawy złożonym przez stanową senator Christine Radogno (przywódczyni republikanów w Senacie) i stanowego kongresmena Jima Durkina (lider republikanów w Izbie Reprezentantów) jest zapis, że kontrolę nad Chicago Public School, trzecim co do wielkości dystryktem szkolnym w Stanach Zjednoczonych, przejęłaby Stanowa Rada Edukacyjna.

Taki krok pozwoliłby na likwidację Chicagowskiej Rady Edukacyjnej, a co za tym idzie, zlikwidowanie rozbudowanej biurokracji. Stan powołałby na jej miejsce niezależne władze, które kierowałyby CPS aż do czasu wyjścia chicagowskiego szkolnictwa publicznego z zapaści finansowej.

Prezydent stanowego Senatu, John Cullerton, powiedział, że ustawa w sprawie CPS na pewno nie przejdzie w Kongresie. Projekt ostro krytykuje burmistrz Rahm Emanuel, który w sprawie przyszłości CPS różni się z gubernatorem.

Izba Reprezentantów stanu przygniatającą większością głosów przegłosowała ustanowienie wybieralnej rady nadzorczej chicagowskich szkół publicznych. Za głosowało 110 ustawodawców, przy zaledwie 4 głosach sprzeciwu.

Zgodnie z obecnymi przepisami, siedmioosobową radę nadzorczą chicagowskich szkół publicznych wybiera burmistrz Rahm Emanuel. Jednak w ubiegłym roku mieszkańcy Chicago w referendum zdecydowanie opowiedzieli się za utworzeniem wybieralnej Rady Edukacyjnej. Referendum, które zostało przeprowadzone z inicjatywy związków zawodowych chicagowskich nauczycieli (CTU) nie miało jednak mocy wiążącej, stąd konieczne jest stworzenie odpowiedniego prawa przez stanową legislaturę. Projekt ustawy o stworzeniu wybieralnej Rady Edukacyjnej od 2018 roku przygotował stanowy kongresmen z dzielnicy Jefferson Park, Robert Martwick.

Aby ustawa weszła w życie musi zostać jeszcze zatwierdzona w stanowym Senacie oraz podpisana przez gubernatora. Jednak zdecydowane poparcie, jakie projekt ten zyskał wśród ustawodawców pozwala sądzić, że nawet w przypadku weta ze strony Bruce Raunera, stanowy Kongres będzie w stanie je odrzucić.

Joanna Trzos

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor