28 czerwca 2018

Udostępnij znajomym:

Klub Miechowice Wielkie działa w Wietrznym Mieście już 103 lata. 24 czerwca na polanie trzynastej w parku Schiller Woods odbył się doroczny piknik charytatywny. Imprezę rozpoczęła msza święta sprawowana przez proboszcza parafii św. Franciszka Borgii, ks. Roberta Łojka, który z uznaniem mówił o takich formach klubowej działalności połączonej z modlitwą i poszukiwaniem Pana Boga. „Takie wspólne spotkanie w dniu święta Jana Chrzciciela jest okazją zarówno do modlitwy jak i świętowania. Na dzisiejszym pikniku wielu celebruje imieniny Jana, a jeszcze więcej Dzień Ojca”.

O pikniku i jego charytatywnym przesłaniu mówiła wiceprezes klubu Urszula Dybisz.

„To pierwsza nasza impreza w tym roku. Mamy wymarzoną pogodę. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Była msza święta, a teraz ludzie gromadzą się w strefie kibica, żeby obejrzeć mecz Polska-Kolumbia”. Jak zwykle dochód będzie przeznaczony na cele charytatywne. Wspomagamy naszą wioskę i osoby, które znajdują się w trudnej sytuacji. Współpracujemy również z chicagowską Fundacją Dar Serca. Ponieważ mieszkańców naszej wioski, którzy przyjechali do Chicago jest więcej niż nad Dunajcem, powoli zmieniamy strategię działania i staramy się więcej robić tutaj na miejscu, również dla naszego środowiska członkowskiego”.

W programie imprezy przewidziano zajęcia dla dorosłych i dzieci, które między innymi miały okazję bawić się w dmuchanych namiotach. Dorosłym do tańca grała grupa muzyczna „Chris Band” Krzysztofa Gieronia. Odbyła się loteria fantowa z wieloma cennymi nagrodami. Klubowi wolontariusze czuwali nad kuchnią polową serwującą kiełbaski z rożna, krupnioki, golonki i bigos. Wśród najmłodszych powodzeniem cieszyły się lody.

Miejscowość Miechowice Wielkie liczyła kiedyś ponad dwieście gospodarstw. Obecnie pozostało nieco ponad 60. Na przestrzeni wieku większość mieszkańców wyemigrowała do Ameryki w poszukiwaniu lepszego jutra. Osoby, które wyjechały, nigdy nie zapomniały o rodzinnych stronach. Ponad 100 lat temu założyli klub i wspierali rodaków w różnoraki sposób. Pomagali ofiarom powodzi, które stosunkowo często nawiedzały ten rejon położony przy ujściu Dunajca do Wisły. Budowali szkołę i remizę strażacką. Klub łożył na siostry zakonne, które prowadziły przedszkole i pomagały starszym osobom. Środki przeznaczane były dla parafii, na skomputeryzowanie szkoły, dla drużyn sportowych i zespołów kulturalnych. Dzięki pomocy z Chicago mieszkańcy rodzinnej wioski już pół wieku temu spacerowali chodnikami i mieli wodę w kranach. Ostatnio z pomocy najbardziej korzystało Koło Gospodyń Wiejskich.  – „Dawniej dolary miały inną wartość. Gdyby przez ten czas policzyć wszystko w obecnych realiach, to z pewnością na przestrzeni wieku wartość tej pomocy oscylowałaby w granicach miliona dolarów” – podsumował osiągnięcia charytatywne klubu prezes Józef Grudzień.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor