Pojawiają się nowe zarzuty dotyczące nadmiernego użycia siły ze strony chicagowskiego departamentu policji. Policyjny nalot, do którego doszło w marcu, jest przedmiotem federalnego pozwu cywilnego, wniesionego przeciwko miastu Chicago.
Rodzina z małymi dziećmi z południowej strony miasta twierdzi, że oddział SWAT chicagowskiej policji i oficerowie taktyczni podczas nalotu kierowali lufy pistoletów w stronę twarzy dzieci, a następnie zakuli w kajdanki ośmioletniego chłopca, trzymając go na lodowatym deszczu przez pół godziny.
Alberta Wilson, mieszkająca wraz z trójką dzieci w domu przy 8900 South Laflin Street, powiedziała, że jej rodzina została wyrwana z łóżek przed godziną 6 rano głośną eksplozją, po której jednostka SWAT i oficerowie taktyczni dostali się do środka.
W pozwie stwierdzono, iż „policjanci użyli nadmiernej i niepotrzebnej siły, wykrzykiwali przekleństwa i obelgi w stronę rodziny i kierowali broń szturmową w stronę twarzy dzieci z bliskiej odległości”.
Adwokat rodziny, Al. Hofeld Jr., powiedział, iż policja wykonała nakaz rewizji w poszukiwaniu nielegalnej broni, której nie znaleziono w mieszkaniu.
Departament policji w Chicago i miejski wydział prawny nie skomentowali pozwu.
Monitor