----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

21 lutego 2019

Udostępnij znajomym:

Jussie Smollett, aktor znany z serialu "Empire" zapłacił $3,500 za upozorowanie ataku na siebie o podłożu rasistowskim, bo nie był zadowolony ze swojego wynagrodzenia. Sprawa, która swoim zasięgiem wykroczyła daleko poza Chicago, zakończyła się postawieniem aktora przed wymiarem sprawiedliwości.

Jussie Smollett oddał się o godz. 5.00 rano w czwartek rano w ręce chicagowskiej policji, po tym, jak wieczorem w środę oskarżono go o złożenie fałszywych zeznań w sprawie ataku, którego rzekomo miał paść ofiarą, kiedy 29 stycznia wracał do swojego mieszkania w dzielnicy Streeterville w centrum.

Zarzuty kryminalne zostały ogłoszone przez biuro prokurator stanowej w powiecie Cook w środę wieczorem, kilka godzin po tym, jak rzecznik chicagowskiej policji, Anthony Guglielmi, poinformował, że Smollett jest podejrzanym w sprawie złożenia fałszywego policyjnego raportu. 

Smollett w czwartek stanął przed sądem kryminalnym powiatu Cook.

Jeżeli zostanie uznany winnym postawionych mu zarzutów kryminalnych, może trafić do więzienia na okres od roku do trzech lat oraz prawdopodobnie będzie musiał pokryć koszty trwającego trzy tygodnie śledztwa.

Komendant chicagowskiej policji Eddie Johnson, otwierając konferencję prasową w siedzibie departamentu w czwartek rano, nawiązywał do ogromnego zainteresowania mediów sprawą tego upozorowanego ataku.

„Życzyłby sobie, aby rodziny ofiar przemocy z bronią palną w tym mieście przyciągnęły tak wielką uwagę, jaką teraz poświęcamy temu incydentowi” - powiedział. 

"To wstyd". To po prostu podłe... To sprawia, że zastanawiasz się, co dzieje się w czyimś umyśle, aby móc zrobić coś takiego" - w emocjonalnych słowach komentował czyn Smolletta.

„Aktor „Empire” Jussie Smollett wykorzystał ból i złość związane z rasizmem do promowania swojej kariery. Bezskutecznie szukam odpowiedzi, dlaczego ktokolwiek, a już na pewno czarnoskóry, użył symbolu pętli, aby złożyć nieprawdziwe doniesienia o przestępstwie” – dodawał komendant.

Przełom w trwającym trzy tygodnie śledztwie nastąpił po informacjach od świadków, które doprowadziły do zatrzymania w ub. środę, 13 lutego, na międzynarodowym terminalu lotniska O’Hare dwóch braci po powrocie z Nigerii. Zostali oni przesłuchani i zwolnieni w ub. piątek. Jednocześnie policja poinformowała wtedy o zmianie kierunku śledztwa. Smollett stracił status ofiary.

Policja nie podała tożsamości Nigeryjczyków. W środę stanęli przed powiatowym sądem kryminalnym w Chicago. Komendant Johnson poinformował, że Smollett, który upozorował atak, zapłacił braciom $3,500 za jego wykonanie. „Mamy dowód w postaci czeku” - dodał.

Braciom, którzy współpracują z prokuraturą, nie postawiono żadnych zarzutów. "Są świadkami w tej sprawie i będą zeznawać w sądzie przeciwko Smollettowi" - potwierdził komendant Johnson.

“Nie jesteśmy rasistami. Nie jesteśmy homofobami i nie jesteśmy przeciwko Trumpowi. Urodziliśmy się i wychowaliśmy w Chicago i jesteśmy obywatelami amerykańskimi" - stwierdzili bracia w opublikowanym oświadczeniu.

36-letni Jussie Smollett, który jest Afroamerykaninem i gejem, zgłosił na policję, że o godz. 2.00 w nocy 29 stycznia, kiedy wracał do swojego mieszkania w budynku przy 300 East North Water Street, został zaatakowany przez dwóch białych mężczyzn w dzielnicy Streeterville. Twierdził, że zamaskowani sprawcy mieli uderzyć go w twarz, oblać wybielaczem, a potem założyć mu pętlę na szyję. Jak utrzymywał, w czasie ataku mieli wykrzykiwać rasistowskie i homofobiczne hasła. 

Ponadto - jak zeznał Smollett - napastnicy mieli zadeklarować, że "to jest kraj MAGA" , nawiązując do skrótu hasła wyborczego prezydenta Donalda Trumpa “Make America Great Again”.

W toku śledztwa policja dotarła do świadków, którzy widzieli jak bracia kupowali maski narciarskie i inne przedmioty użyte w tym upozorowanym ataku. Ponadto, jak poinformował dowódca policyjnego dystryktu Area Central, komandor Edward Wodnicki, dużą rolę w śledztwie odegrały nagrania uzyskane z monitoringu, które pozwoliły ustalić działania braci. Detektywi ustalili, w których miejscach przebywali po kursach taksówek i firm typu Uber i Lyft. Wykonano ponad 100 nakazów rewizji. 

Komendant Johnson poinformował, że do śledztwa przydzielono 20 detektywów. "To są zasoby i czas, których już nigdy nie odzyskamy" - dodał. Jeżeli Smollett zostanie uznany winnym, sędzia może zasądzić pokrycie kosztów 3-tygodniowej pracy detektywów.

Sprawa od samego początku budziła kontrowersje. Nieoficjalnie policjanci prywatnie wyrażali wątpliwości w związku z niewielką ilością wiarygodnych dowodów lub nagrań z miejsca zdarzenia.

Policja opublikowała zdjęcie dwóch mężczyzn widzianych w okolicy budynku Smolletta w tym samym czasie, ale było rozmyte i ciemne. Aktor twierdził, że jego menedżer był z nim w czasie ataku na telefonie, ale nie chciał przekazać pełnego billingu.

Doniesienia o rzekomym ataku, który uznano za homofobiczny i rasistowski, wywołały oburzenie celebrytów i polityków. Głos zabrał nawet prezydent Donald Trump. Smollett publicznie bronił się przed zarzutami upozorowania ataku w wywiadzie w programie "Good Morning America" w telewizji ABC News.

Motyw? Komendant Johnson potwierdził, że Smollet wysłał wcześniej do studia Fox News anonimowy list o charakterze homofobicznym, rasistowskim i politycznym. Ponieważ nie odniósł planowanego rezultatu, a sprawa nie została nagłośniona, Smollett upozorował atak o podłożu rasistowskim. 

"Dlaczego? Incydent został zaaranżowany przez Smolletta, bo nie był zadowolony ze swojego wynagrodzenia" - podsumował komendant Johnson. Szef chicagowskiej policji, który sam jest Afroamerykaninem, w ostrych słowach potępił czyn aktora.

"Jestem zawstydzony tym atakiem, ale jestem także rozwścieczony. Kocham miasto Chicago i departament chicagowskiej policji, ale ten upozorowany atak jest niezasłużoną skazą na wizerunku Chicago. Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że sprawa była w centrum zainteresowania całego kraju przez tygodnie. Celebryci, dziennikarze, komentatorzy, a nawet kandydaci na prezydenta rozważali coś, co było zaaranżowane przez aktora” - mówił Johnson.

Jak się okazuje, aktor miał wcześniej podobne problemy z prawem. Telewizja NBC News jako pierwsza doniosła w środę, że w 2007 r. Smollett przyznał się do podania policji z Kalifornii nieprawdziwych informacji po zatrzymaniu za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.

Smollett miał podać się za swojego młodszego brata i podpisać fałszywym nazwiskiem potwierdzając stawiennictwo w sądzie. Aktor został później oskarżony o podszywanie pod inną osobę, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i bez ważnego prawa jazdy. Przyznał się do winy po zmianie kwalifikacji postawionych mu zarzutów i odbył zasądzony program edukacji i leczenia uzależnienia od alkoholu.

Biuro prokurator stanowej w powiecie Cook ogłosiło w środę, że kierująca nim Kim Foxx wycofuje się ze śledztwa. Rzeczniczka prokurator Foxx, Tandra Simonton, dała do zrozumienia, że związane jest to ze znajomością potencjalnych świadków. Nie ujawniła, o kogo konkretnie chodzi.

JT

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor