----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Pod koniec 2014 roku CTA wydało około 28,000 dolarów na zainstalowanie 20 kamer na zajezdni przy Linden Avenue w Wilmette. Kamery miały odstraszyć grafficiarzy, których “twórczość” kosztuje przedsiębiorstwo transportu publicznego setki tysięcy dolarów rocznie.

Pomimo monitoringu w tym roku wandale wymalowali więcej wagonów CTA na północnych przedmieściach, niż w poprzednich trzech latach - wynika z raportu opublikowanego przez “Chicago Sun-Times”.

Tego typu wandalizm to także problem na terenie Chicago, bo w mieście znajduje się większość stacji CTA. Departament policji odnotował do końca października 429 incydentów związanych z wandalizmem na terenie obiektów należących do CTA. Przez cały ubiegły rok zarejestrowano 302 takie przypadki, a w 2015 roku - 348.

Od początku 2014 roku policja z Wilmette odnotowała 23 przypadki umieszczenia graffiti na ponad 50 wagonach kolejki CTA na stacji przy Linden Avenue w tym miasteczku na północnych przedmieściach. W tym roku liczba ta jest najwyższa w ciągu ostatnich trzech lat.

Usuwanie graffiti wiąże się z wycofaniem wagonów z użytku. Taka jest polityka CTA. Dopóki malunki nie zostaną usunięte wagon nie jest dopuszczany do eksploatacji. To także celowe działanie i wysłanie grafficiarzom sygnału, że ich “prace” nie będą eksponowane publicznie - mówi rzecznik CTA Steve Mayberry.

"Not My President" (Nie jest moim prezydentem) - takie hasło zostało namalowane na jednym z pociągów w Willmette. “BIG TIME”, “CIA”, “SAINT PABLO” - takie podpisy umieszczono na innych graffiti. Komendant policji w Willmette, Kyle Murphy, przyznał, że mimo poprawy bezpieczeństwa na zajezdni CTA przy Liden, monitoring nie pokrywa terenów, gdzie operują najczęściej grafficiarze.

Rzecznik CTA powiedział, że CTA "planuje rozbudować swoją sieć kamer bezpieczeństwa na zajezdni Linden, ale wiąże się to z kosztami i z wyzwaniami związanymi z logistyką”.

Po części ze względu na układ wysokiego napięcia, który napędza pociągi i przekłada się na ”wiele podziemnych przeszkód".

CTA walczy od dekad z grafficiarzami. Działania obejmują współpracę z lokalną policją i trwającą kampanię informacyjną zwracającą uwagę na niebezpieczeństwa związane z wkroczeniem na tory CTA.

Oprócz Willmette, także zajezdnie w Rosemont i przy lotnisku Midway, odnotowały najwięcej incydentów związanych z graffiti.

W 2014 r. CTA ogłosiło, że zacznie pozywać wandali i ich rodziny, aby odzyskać koszty usuwania zniszczeń, ale założono tylko pięć spraw sądowych, wszystkie w 2014 r. W ich rezultacie agencja odzyskała $13,229. Pozwy dotyczą też nieletnich.

Na usuwanie 10 przypadków umieszczenia graffiti na wagonach stojących na zajezdni Linden w Willmette CTA wydało ponad $40,000 od 2015 roku. Policja zarejestrowała pięć takich przypadków z udziałem ośmiu wagonów w 2016 r. i siedem z udziałem 24 wagonów w tym roku.

I chociaż do końca trudno jest dokładnie oszacować koszty związane z usuwaniem malowideł i stratami spowodowanymi z wycofanie wagonów z użytku, agencja szacuje, że graffiti i inny wandalizm kosztowały CTA ponad 1.3 miliona dolarów w ciągu trzech lat: $362,534 w 2015 roku, $642,146 w 2016 r. i $343,017 w tym roku.

Bardzo rzadko dochodzi do aresztowania odpowiedzialnych za zniszczenia. Z raportów departamentu policji w Chicago wynika, że ponad 80 procent spraw dotyczących wandalizmu na obiektach CTA nie zostało rozwiązanych. W Wilmette policja twierdzi, że w ciągu ostatnich kilku lat dokonała aresztowań w dwóch lub trzech sprawach.

Przez dziesięciolecia gangi w Chicago wykorzystały graffiti do oznaczania swoich terytoriów. Ale wiele malowideł w okolicach stacji kolejki i wiaduktów jest dokonywanych przez miejskich artystów zwanych taggerami, którzy nie mają nic wspólnego z gangami.

JT

----- Reklama -----

BAUMERT LAW

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor