Dokładnie dzień po strzelaninie, w której na południu Chicago trafiony w głowę został roczny chłopczyk, kandydaci na burmistrza spierali się w sprawie strategii walki z przestępczością z bronią palną.
Stanowy kongresmen La Shawn Ford powiedział, że obowiązkiem burmistrza nie jest "łapanie zabójców", ale budowanie sił policyjnych, które będą mogły ich powstrzymać. Demokrata powiedział, że proces powinien się zacząć od wyeliminowania "rasizmu i dyskryminacji” w departamencie policji w Chicago i odbudowy zaufania społeczeństwa.
"Musimy mieć burmistrza, który będzie w stanie zmierzyć się z tym problemem i powiedzieć, że nie będzie tolerować rasizmu w departamencie policji, ponieważ tak dużo kosztuje to miasto" - powiedział Ford.
Przewodnicząca Rady Powiatu Toni Preckwinkle już wcześniej poparła zalecenia departamentu sprawiedliwości USA w sprawie zreformowania chicagowskiej policji, bo “miasto ma głęboko zakorzenione problemy z zaufaniem na linii mniejszości”.
Afroamerykanka powiedziała, że ze swoimi dorastającymi dziećmi miała rozmowę o tym, jak zachowywać się w stosunku do policji na ulicy. "Zawsze okazujesz szacunek. Nigdy nie kłócisz się. Trzymaj ręce tak, by mogli je zobaczyć. Każdy ze znanych mi rodziców czarnoskórego czy latynoskiego dziecka odbył taką rozmowę. Biali rodzice nie prowadzą tych rozmów” - dodała Preckwinkle.
Dyrektor Izby Gospodarczej w Austin Amara Enyia zapewniała, że jej priorytetem jest inwestowanie w dzielnice, a także w ochronę zdrowia psychicznego w celu rozwiązania problemów systemowych przyczyniających się do przemocy.
Miasto jej zdaniem powinno zająć się bardziej młodymi ludźmi w dzielnicach najbardziej dotkniętych przemocą. Uczniowie chicagowskich szkół nie będą wstępować chętnie do policji, dopóki nie zbuduje się zaufania - dodała. “Ale nie można budować zaufania tam, gdzie nie ma relacji” - powiedziała Enyia. “Musimy to zrobić”.
Jednak inni kandydaci odrzucili te długoterminowe rozwiązania wskazując na potrzebę pilnych działań.
Były szef kancelarii Białego Domu, b. sekretarz departamentu handlu Bill Daley zaproponował natychmiastowe zatrudnienie większej liczby detektywów. Zwłaszcza w wydziale zajmującym się przestępstwami, których ofiarami są dzieci.
Opowiadał się również za ostrzejszym podejściem policji, ponieważ nie "wyczuwa [właściwego] oburzenia" ze strony departamentu po strzelaninie, w której ranny w głowę został roczny chłopiec na południu.
Bill Daley oświadczył, że przestępczość kryminalna jest "największym problemem, przed którym stoi nasze miasto".
Była prezes Rady Zarządu policji Lori Lightfoot stwierdziła, że departament tylko troszczy się o niski wskaźnik zabójstw, ponieważ interesują się tym media. Dodała, że musi przede wszystkim zmienić się kultura w departamencie.
"Dodanie większej liczby detektywów do zepsutego systemu... nie rozwiąże problemu" - powiedziała.
Były komendant chicagowskiej policji Garry McCarthy również za priorytet uznał budowanie społecznego zaufania, ale także dodatkowe zatrudnienia.
“Ale jeśli chodzi o faktyczne zmniejszenie przestępczości – powiedział - polowanie na czarownice rozpoczęte przez burmistrza Rahma Emanuela po śmiertelnym postrzeleniu Laquana McDonalda nadal hamuje postęp, ponieważ dwaj kolejni szefowie detektywów zostali zmuszeni do odejścia z pracy".
"To ma wpływ na to, co się dzieje" - dodał McCarthy.
Były kurator chicagowskich szkół publicznych (Chicago Public Schools) Paul Vallas już wcześniej opowiedział się za dodatkowymi szkoleniami policjantów.
Zauważył, że 90 procent z 10,000 uczniów w Chicago pochodzi z mniejszości, zatem w akademii policyjnej i samym departamencie CPD powinno pracować więcej funkcjonariuszy z takich społeczności.
Jednocześnie krytykował ustępującego burmistrza Rahma Emanuela za braki wyższej kadry w policji, w tym detektywów. Jego zdaniem powinno zostać obsadzonych co najmniej 2,000 takich etatów.
Gery Chico, były długoletni pracownik Urzędu Miasta, groził, że pozwie Indianę i Wisconsin za ich luźne prawo dotyczące broni, co - jego zdaniem - ma wpływ na przestępczość w Chicago.
Z kolei plan biznesmena z południa Chicago Williego Wilsona zakłada zatrudnienie czterech komendantów policji, z których każdy zarządzałby jedną czwartą miasta.
Stanowa rewident Susana Mendoza przypominała swoje dzieciństwo w dzielnicy Little Village i to, jak bała się, że sama padnie ofiarą przestępczości. Jej zdaniem wprowadzeniu reformy policji musi towarzyszyć zwiększenie opieki społecznej w 50 szkołach położonych w dzielnicach z dużą przestępczością na południu i zachodzie Chicago.
JT