11 grudnia 2020

Udostępnij znajomym:

Pozew stanu Teksas, w którym zażądano od Sądu Najwyższego USA unieważnienia zwycięstwa Joe Bidena, to ostatnia przed głosowaniem Kolegium Elektorów próba zmiany wyniku wyborów. Jest to również swego rodzaju test dla przyszłości GOP.

Pozew poparło siedemnastu republikańskich prokuratorów stanowych oraz 106 republikańskich członków Izby Reprezentantów, choć część z nich podejrzewa, iż sprawa zakończy się niepowodzeniem. Pozew nie zawiera nowych dowodów na oszustwa wyborcze i wykorzystuje argumenty odrzucone już przez sądy różnych instancji w okresie ostatnich kilkudziesięciu dni dotyczące domniemanych "nieprawidłowości w amerykańskim systemie wyborczym".

To bezprecedensowy przypadek w historii kraju, gdy jeden stan stara się ingerować w wyniki wyborów przeprowadzonych w innym. Dlatego wielu ekspertów nie daje mu wielkich szans. Część republikańskich członków Izby reprezentujących Teksas nie podpisała się pod pozwem mówiąc, że choć popierają Donalda Trumpa, nie popierają działań mających na celu ingerencję w prawa innych, co w przyszłości może odwrócić się przeciw Teksasowi.

Prawnicy w większości są zgodni - wniesiony pozew jest sprzeczny z obowiązującymi i narzuconymi przez Konstytucję zasadami federalizmu. Generalnie wnioskodawcy domagają się, bez żadnych podstaw, by Sąd Najwyższy uchylił prawa wyborcze czterech stanów na wniosek piątego.

Autorzy liczą na głos konserwatywnych sędziów w SN, zwłaszcza mianowanych przez prezydenta Trumpa w okresie ostatnich 4 lat. Prezydent nie wymieniając nikogo z imienia powiedział publicznie, że w podjęciu decyzji w tej sprawie liczy na "kilka bardzo ważnych osób".

„Członkowie Sądu Najwyższego nie unieważnią wyborów na wniosek Teksasu, jak nakazał im prezydent” - napisał na Twitterze Rick Hasen, ekspert prawa wyborczego i profesor prawa na UC w Irvine. „Ale jako kraj jesteśmy w złej kondycji, jeśli 17 stanów poparło wniosek prokuratora generalnego Teksasu, Kena Paxtona".

Donald Trump napisał w czwartek na Twitterze, że „Sąd Najwyższy ma szansę uratować nasz kraj przed największym nadużyciem wyborczym w historii Stanów Zjednoczonych”. Kilka godzin później prezydent odbył spotkanie w Białym Domu, zaplanowane przed wniesieniem pozwu, z udziałem kilkunastu republikańskich prokuratorów generalnych, którzy popierają ten wniosek.

Mimo to niektórzy czołowi prokuratorzy republikańscy wzywający Sąd Najwyższy do rozpatrzenia sprawy sami przyznali, że wysiłek ten ma niewielkie szanse powodzenia i już próbują zdystansować się od zarzutów o oszustwo. Wayne Stenehjem z Północnej Dakoty, jeden z 17 prokuratorów popierających tę sprawę, powiedział, że jego stan nie zarzuca oszustw wyborczych w czterech wymienionych w dokumencie stanach.

„Jesteśmy w tej sprawie bardzo ostrożni”- powiedział Stenehjem, który dodał, iż jego biuro otrzymało tysiące telefonów i e-maili od wyborców z prośbą o poparcie pozwu. „Ale warto, aby Sąd Najwyższy rozważył i rozstrzygnął sprawę raz na zawsze” - dodał.

W kilku stanach przyłączenie do pozwu wywołało burzę polityczną, gdyż prokuratorzy tych stanów działali na własną rękę. Choćby w Utah, gdzie prokurator generalny został publicznie skrytykowany przez obecnego republikańskiego gubernatora, Gary Herberta, oraz jego następcę, Spencera Foxa, również republikanina, mającego objąć to stanowisko w styczniu.

„Prokurator generalny nie skonsultował się z nami przed podpisaniem tego dokumentu, więc nie znamy motywów, jakimi się kierował” - napisali we wspólnym oświadczeniu. „Tak, jak nie chcielibyśmy, aby inne stany kwestionowały wyniki wyborów w Utah, nie uważamy, że powinniśmy interweniować w wyborach w innych stanach”.

Cox powiedział dziennikarzom w czwartek, że nie ma dowodów na powszechne oszustwa wyborcze, które mogłyby zmienić wynik wyborów prezydenckich i że „czasami po prostu przegrywamy”.

„Jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że doszło do oszustwa wyborczego, to musisz mieć dowody” - powiedział Cox. „Czekam na obiecany, niepodważalny dowód. Jeszcze go widziałem”.

Prokurator generalny Montany, Tim Fox, nazwał pozew „spóźnionym” i powiedział, że jego szanse są „w najlepszym razie niewielkie”. Ale jednocześnie poparł Teksas, ponieważ według niego sprawa wzbudziła „ważne pytania konstytucyjne dotyczące rozdziału władz i integralności kart do głosowania w pozwanych stanach".

Pozwy wniesione przez Donalda Trumpa i jego sojuszników zostały w zdecydowanej większości rozpatrzone negatywnie, a Sąd Najwyższy w tym tygodniu jednomyślnie odrzucił próbę powstrzymania certyfikacji wyborów w Pensylwanii.

Co na to pozwani

Do Sądu Najwyższego wpłynęły już odpowiedzi od prokuratorów Michigan, Pensylwanii, Georgii i Wisconsin, którzy zgodnie twierdzą, że pozew przeciw nim nie ma podstaw.

„Od dnia wyborów sądy stanowe i federalne w całym kraju zostały zalane błahymi procesami, mającymi na celu pozbawienie praw wyborczych dużej części wyborców i podważenie wyniku wyborów. Stan Teksas dodał teraz swój głos do kakofonii fałszywych roszczeń ”- napisał prokurator generalny Pensylwanii Josh Shapiro w odpowiedzi stanu złożonej w sądzie w czwartek.

Dodał on również, że „Sąd Najwyższy nie powinien tolerować takiego buntowniczego nadużycia prawa i powinien wysyłać jasny i jednoznaczny sygnał, że nigdy to się nie może powtórzyć”.

„Postawmy sprawę jasno” - kontynuował w piśmie prokurator Pensylwanii - „Teksas zachęca Sąd do obalenia głosów narodu amerykańskiego i samodzielnego wybrania następnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. To Faustowskie zaproszenie należy stanowczo odrzucić ”.

Christopher M. Carr, prokurator generalny Georgii, wydawał się szczególnie zaskoczony pozwem Teksasu.

„Podczas tego cyklu wyborczego” - napisał Carr - „Georgia zrobiła to, do czego uprawniała ją Konstytucja: wdrożyła procesy wyborcze, zarządzała wyborami w obliczu wyzwań logistycznych, jakie niesie ze sobą Covid-19, oraz potwierdziła i poświadczyła wyniki wyborów. Kilkukrotnie. Jednak Teksas i tak pozwał Georgię”.

Zauważono, że Teksas nie może mwóić innym stanom, jak mają przeprowadzać wybory. Dodano, iż pozew jest pełen kłamstw.

„Teksas proponuje nadzwyczajną ingerencję w wybory w Wisconsin i innych pozwanych stanach, a to zadanie, które Konstytucja pozostawia każdemu z nich" - napisano w odpowiedzi Wisconsin. „Przeprowadziliśmy swoje wybory, a nasi wyborcy wyłonili zwycięskiego kandydata dla swojego stanu. Pragnienie Teksasu, aby unieważnić ten wybór, pozbawione jest podstaw prawnych lub faktów”.

Decyzja Sądu Najwyższego w tej sprawie prawdopodobnie pojawi się szybko, jeszcze przed głosowaniem elektorów.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor