----- Reklama -----

LECH WALESA

08 sierpnia 2025

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Nowe badania pokazują, że każdego dnia wdychamy tysiące mikrocząsteczek plastiku, które są na tyle małe, by przenikać głęboko do naszych płuc. Co więcej - większość tej ekspozycji ma miejsce tam, gdzie czujemy się najbezpieczniej: w naszych własnych domach i samochodach.

Zespół naukowców z Francji opublikował wyniki swoich badań w środę w czasopiśmie PLOS One. Zgodnie z ich analizą, źródłem tych cząsteczek są przedmioty codziennego użytku - wykładziny, firany, meble, tekstylia czy elementy wnętrz samochodowych.

„Ludzie spędzają średnio 90% swojego życia w pomieszczeniach: w domu, pracy, sklepie, samochodzie… przez cały ten czas oddychają powietrzem zanieczyszczonym mikroplastikiem, nie zdając sobie z tego sprawy” - mówią w oświadczeniu autorzy badania, Jeroen Sonke i Nadiia Yakovenko z Uniwersytetu w Tuluzie.

Jak zaznaczają badacze, mikroplastik w powietrzu, zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych, może stanowić niewidzialne zagrożenie, które dopiero zaczynamy rozumieć.

Mikroplastik w płucach - co to znaczy?

Według badania, dorosły człowiek może wdychać nawet 68 tysięcy cząsteczek mikroplastiku dziennie. To ponad 100 razy więcej niż szacowano wcześniej.

„Chociaż badania wciąż trwają, istnieją obawy, że długotrwała ekspozycja na mikroplastik i jego dodatki może przyczyniać się do problemów z oddychaniem, zaburzać funkcjonowanie układu hormonalnego i zwiększać ryzyko zaburzeń neurorozwojowych, wad wrodzonych układu rozrodczego, niepłodności, chorób układu krążenia i nowotworów” – stwierdzili naukowcy.

Aby zrozumieć skalę problemu: rozmiar czerwonej krwinki wynosi od 6 do 8 mikrometrów, bakterie E. coli mają około 1 do 2 mikrometrów. Tymczasem mikrocząsteczki plastiku wykrywane w powietrzu mają od 1 do 10 mikrometrów - a więc z łatwością przedostają się do dróg oddechowych.

Te drobiny są wyjątkowo niebezpieczne. Im mniejsza cząstka, tym większy wpływ na zdrowie” - mówi Sherri “Sam” Mason, badaczka mikroplastiku z Uniwersytetu Gannona, która nie brała udziału w badaniu, ale od lat analizuje zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi. „Mikroplastik jest wszędzie i przedostaje się do organizmu człowieka na wszelkie możliwe sposoby” – dodaje.

Dotychczas naukowcy znaleźli mikroplastik w tkankach jąder, płuc, wątroby, krwi, mleku matki, łożysku, a nawet w ludzkim mózgu. W jednym z badań z 2024 roku wykazano, że osoby z mikroplastikiem w tętnicach szyjnych miały dwukrotnie wyższe ryzyko zawału serca, udaru lub zgonu w ciągu kolejnych trzech lat.

Samochód – plastikowa pułapka

Choć domy i mieszkania są poważnym źródłem zanieczyszczenia, to szczególną uwagę naukowców zwróciły... kabiny samochodowe. W zamkniętych, słabo wentylowanych wnętrzach auta plastiki znajdują się niemal wszędzie: na desce rozdzielczej, kierownicy, tapicerce, wykładzinach czy podsufitkach.

W Stanach Zjednoczonych, statystyki Fundacji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego AAA wykazały, że przeciętny Amerykanin spędzał w samochodzie około 60 minut dziennie w 2023 roku.

W czasie testów w samochodach badacze wykryli ponad 2 200 cząsteczek plastiku w jednym metrze sześciennym powietrza - to cztery razy więcej niż w przeciętnym mieszkaniu (528 cząsteczek znajdujących się w podobnej ilości powietrza w domach).

„Wszyscy kojarzymy plastikowe śmieci z oceanami, ale tak naprawdę to właśnie codzienne, zamknięte przestrzenie, w których spędzamy większość życia, są głównym źródłem narażenia" - podkreślają Sonke i Yakovenko.

Jakie mogą być skutki zdrowotne?

Choć badania trwają, naukowcy podejrzewają, że długotrwałe wdychanie mikroplastiku może prowadzić do:

  • problemów oddechowych,
  • zaburzeń hormonalnych,
  • trudności z płodnością i rozwojem płodu,
  • chorób serca,
  • nowotworów.

Najbardziej niepokojące zagrożenie stanowią nanoplastiki - jeszcze mniejsze cząsteczki, mierzone w nanometrach (1 mikrometr = 1000 nanometrów). Są one na tyle drobne, że mogą przenikać do pojedynczych komórek i tkanek w głównych narządach, zaburzając ich funkcjonowanie i przenosząc szkodliwe substancje, takie jak bisfenole, ftalany, związki PFAS czy metale ciężkie.

To właśnie nanoplastik jest dziś największym zmartwieniem badaczy” - mówi Matthew Campen, specjalista od toksykologii z Uniwersytetu Nowego Meksyku.

Czy można coś z tym zrobić?

Tak. I choć nie da się całkowicie uniknąć kontaktu z plastikiem, można go znacząco ograniczyć - przypomina dr Philip Landrigan, pediatra i ekspert ds. zdrowia publicznego z Boston College.

„Nie pozbędziemy się plastiku z komputerów czy telefonów, ale możemy unikać jednorazowych opakowań, butelek i sztućców” - mówi Landrigan.

Oto kilka prostych kroków:

  • Nie podgrzewaj jedzenia w plastikowych opakowaniach.
  • Przechowuj żywność w szklanych pojemnikach.
  • Zamiast folii wybierz papier lub tkaniny wielorazowe.
  • Zabieraj własny kubek do kawiarni i sztućce do pracy.
  • Zrezygnuj z plastikowych toreb na zakupy – używaj materiałowych lub papierowych.
  • W pralni chemicznej poproś o odbiór ubrań w materiałowej torbie, zamiast w cienkiej folii.

Badania z początku 2024 roku wykazały, że w jednym litrze wody butelkowanej znajduje się średnio 240 tysięcy cząsteczek plastiku — z czego aż 90% to nanoplastiki.

„Używaj szklanek zamiast plastikowych kubków, szklanych pojemników zamiast plastikowych opakowań. Wspieraj lokalne inicjatywy na rzecz ograniczenia plastiku” - apeluje Landrigan. „Jest wiele rzeczy, które każdy z nas może zrobić. I warto zacząć już dziś”.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor