Środowy poranek w Dallas przyniósł dramatyczne wydarzenia, które wstrząsnęły miastem i postawiły na nogi służby federalne. Około godziny 6:10 rano w placówce federalnego biura imigracyjnego ICE rozległy się serie strzałów. Według oficjalnych informacji trzy osoby zostały postrzelone – dwie zginęły, w tym sam sprawca, który odebrał sobie życie, a trzecia osoba została ranna. Władze potwierdziły, że żadnemu funkcjonariuszowi ICE nic się nie stało.
Śledczy ustalili, że napastnik strzelał z dachu lub innego podwyższonego miejsca, kierując ogień w stronę tzw. sally port, czyli chronionego wjazdu i wejścia do budynku. Znaleziono kilka łusek po nabojach, a na jednej z nich widniał napis „ANTI-ICE” wykonany niebieskim markerem. Jak poinformował szef biura FBI w Dallas Joseph Rothrock, wskazuje to na ideologiczny charakter ataku i fakt, że była to celowa, zaplanowana przemoc wymierzona w instytucję rządową.
Na konferencji prasowej Rothrock podkreślił, że toczy się szeroko zakrojone śledztwo z udziałem FBI, Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz lokalnej policji. „Każda informacja będzie dla nas cenna” – apelował do mieszkańców. „Naszym celem jest, by każdy, kto miał związek z tym atakiem, został pociągnięty do odpowiedzialności”.
Świadkowie opowiadają o serii strzałów. „To było jak dwadzieścia strzałów jeden po drugim” – relacjonowała Arianny Sierra, która przyjechała rano z mężem i dziewięcioletnim synem do placówki ICE w Dallas. „Odruchowo schowałam się z dzieckiem pod samochodem. Trzymałam go w ramionach i modliłam się, by Bóg nas ocalił”. Sierra, która uciekła do USA przed przemocą w swoim kraju, przyznała, że chwile te przypomniały jej o dramatycznych doświadczeniach z przeszłości.
Tożsamość ofiar nie została jeszcze ujawniona, ale ICE potwierdziło, że wszyscy postrzeleni to zatrzymani, którzy znajdowali się w budynku. Nie wiadomo, czy napastnik celowo mierzył właśnie w nich, czy strzelał na oślep. „Na tym etapie nie możemy potwierdzić, kto był jego faktycznym celem” – powiedział rzecznik ICE.
Incydent odbił się szerokim echem w świecie politycznym. Senator Ted Cruz, republikanin z Teksasu, stanowczo potępił przemoc, określając ją jako „politycznie motywowaną”.
„W Ameryce mamy prawo do różnicy zdań, ale przeciwnicy polityczni nie są nazistami” – mówił podczas konferencji prasowej. „Musimy nauczyć się współpracować bez demonizowania się nawzajem. To już trzeci w ostatnim czasie atak wymierzony w placówki ICE lub CBP w Teksasie” – dodał.
Swoje oświadczenie wydał także burmistrz Dallas Eric Johnson. Zaapelował o spokój i cierpliwość wobec prowadzonego dochodzenia. "To wciąż aktywne śledztwo. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Pozwólmy naszym służbom wykonywać swoją pracę" – mówił.
Gubernator Teksasu Greg Abbott w mediach społecznościowych zadeklarował pełne wsparcie dla ICE. „Ten zamach nie powstrzyma naszych działań związanych z aresztowaniami, zatrzymaniami i deportacją nielegalnych imigrantów” – napisał. Podkreślił także, że stanowa policja i Gwardia Narodowa Teksasu ściśle współpracują z ICE w zapewnianiu bezpieczeństwa.
Władze przypomniały, że budynek ICE w Dallas już wcześniej był obiektem gróźb – w ostatnich tygodniach odnotowano zgłoszenie o podłożeniu bomby. To dodatkowo zwiększa pytania o to, jak długo napastnik planował swój atak i czy mógł mieć wspólników.
Na razie śledczy nie ujawnili personaliów sprawcy ani ofiar. Wiadomo jedynie, że napastnik zginął od samobójczego strzału, jeszcze zanim na miejsce dotarła policja. „To atak, który rodzi wiele obaw o bezpieczeństwo naszych instytucji federalnych i osób przebywających w ich pobliżu” – podkreśliła rzeczniczka Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Tricia McLaughlin.