Państwowa Komisja Wyborcza podała we wtorek (17.10) ostateczne wyniki zebrane ze wszystkich okręgów wyborczych. Wiadomo, kto wygrał wybory parlamentarne w Polsce.
PiS - 35,38 proc.
KO - 30,70 proc.
Trzecia Droga - 14,40 proc.
Nowa Lewica - 8,61 proc.
Konfederacja - 7,16 proc.
Bezpartyjni Samorządowcy - 1,86 proc.
W skali kraju frekwencja w wyborach do Sejmu wyniosła 74,38 proc - "Takiej frekwencji, ponad 70 proc. jeszcze w dziejach III RP, po 1989 roku nie było" – podkreślił przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
PiS nie utrzyma władzy
Wiadomo już, jak wynik wyborów przełoży się na liczbę mandatów w nowym Sejmie. PiS - 194 mandaty, KO - 157 mandatów, Trzecia Droga - 65 mandatów, Nowa Lewica - 26 mandatów, Konfederacja - 18 mandatów. Prawo i Sprawiedliwość nie stworzy większości parlamentarnej nawet tworząc koalicję z Konfederacją. Szeroka opozycja, czyli Koalicja Obywatelska, Lewica i trzecia Droga będzie dysponowała w sumie 248 szablami. Parlamentarna większość to 231.
Senat dla opozycji
W wyborach do Senatu pakt senacki zbudowany przez polityków opozycji zdobył 66 mandatów w 100-miejscowym Senacie, podczas gdy PiS - 34. Opozycja miała większość w Senacie także w jeszcze trwającej kadencji, ale przewaga była krucha, bo opierała się na senatorach oficjalnie niezrzeszonych. W tym roku bank rozbił Adam Bodnar – były Rzecznik Praw Obywatelskich startujący z listy warszawskiej. To właśnie na niego głosować mogła Polonia. Otrzymał w sumie 628 442 głosy, czyli 76,47 proc. Pobił rekord tych wyborów – żaden inny kandydat nie zdobył aż tylu głosów. Pokonał Alicję Żebrowską z Prawa i Sprawiedliwości (23.53 proc.).
Stany Zjednoczone głównie na partię rządzącą
Aż 40,08 proc. głosów oddano na PiS, 35,58 proc. na Koalicję Obywatelską, 8,33 proc. na Trzecią Drogę, 6,62 proc. na Lewicę oraz 5,97 proc. na Konfederację. Wynik rządzącej formacji jest mimo wszystko gorszy niż przed czterema laty – mniej więcej o 12%. Głosy popłynęły głównie z Chicago i okolic – poparcie wyniosło ponad 50 proc. Były też miejsca z jeszcze większym poparciem – w komisji w Willow Springs głos na PiS oddało ponad 72 proc. wyborców, a w Domu Podhalan przy Archer Ave. 74,59 proc.
Bastiony opozycji w USA
Wspomniane 35% głosów oddanych na Koalicję Obywatelską pochodziło głównie z mniejszych okręgów - Los Angeles (50 proc.), okręg waszyngtoński (51 proc.) i Houston (44 proc.). W okręgu nowojorskim obejmującym północno-wschodnie stany USA, Koalicja Obywatelska uzyskała niewiele mniej głosów niż PiS – 37 procent (PiS 39%), co politolodzy uznają za wynik bardzo dobry. W punkcie wyborczym zlokalizowanym w chicagowskim konsulacie dokładnie 49.81 proc. wyborców zagłosowało na Koalicję Obywatelską, ale było to jedno z niewielu miejsc w stanie Illinois z tak dużym poparciem dla obecnej opozycji. W większości okręgów wynosiło średnio kilkanaście procent.
Co z nowym rządem?
Po pierwsze – ważność wyborów musi najpierw stwierdzić Sąd Najwyższy. Potem pierwsze posiedzenie nowego Sejmu i Senatu zwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. W jego czasie dotychczasowy gabinet wraz ze swoim zwierzchnikiem składa dymisję. Nowy rząd jest powoływany przez Prezydenta RP w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu (lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów). Szef nowego rządu w ciągu 14 dni od czasu powołania przez prezydenta przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów oraz wniosek o udzielenie jej wotum zaufania. Jeżeli prezydent powierzy misję tworzenia rządu przedstawicielowi Prawa i Sprawiedliwości, to z pewnością sięgającą 99% można stwierdzić, że celu nie uda się osiągnąć. W takim przypadku osobę, która będzie odpowiedzialna za tworzenie nowego rządu, wybierze nowy Sejm złożony w większości z obecnej opozycji. Trzymając się najdłuższych ustawowych terminów – nazwisko nowego premiera powinno być znane na początku grudnia.
"Za wcześnie, by w tej chwili coś jeszcze przesądzać. Oczywiście będziemy dążyć do tego, by powołać rząd, ale nie wiadomo, czy to się uda. Opozycja też będzie miała kłopot, bo ich łączyła nienawiść do PiS-u, a teraz będą musieli się dogadać co do jakiegoś wspólnego programu i podziału stanowisk. Z tym może być niełatwo" - ocenił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości.
Kto nowym premierem?
Trzy partie opozycyjne mające największe szanse na stworzenie nowego rządu rozpoczęły rozmowy koalicyjne. Wiadomo już, że negocjowana jest umowa partnerstwa. Kto będzie premierem? Kandydatów będzie co najmniej trzech - mówi wiceprzewodniczący PSL Marek Sawicki. Otoczenie Donalda Tuska uważa, że premierem powinien być właśnie przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Innego zdania są politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
„Dla mnie, jako członka PSL, najlepszym kandydatem na premiera jest nasz lider, Władysław Kosiniak-Kamysz. Jest merytoryczny, doświadczony i może się dogadać ze wszystkimi, a to jest bardzo ważne” – stwierdził poseł Władysław Teofil Bartoszewski. Na premierowskiej giełdzie nazwisk pojawia się jeszcze Szymon Hołownia.
Powyborcze ciekawostki
Gorszy niż przed czterema laty wynik Prawa i Sprawiedliwości przełożył się na liczbę mandatów. PiS stracił w sumie 40 posłów. Do Sejmu nie wszedł m.in. były wiceminister zdrowia Andrzej Sośnierz, była wicepremier Jadwiga Emilewicz, poseł Tadeusz Cymański czy poseł Monika Pawłowska, która do parlamentu dostała się z listy Lewicy, ale zmieniła front i wstąpiła do klubu PiS. Do Sejmu wraca z kolei Roman Giertych, będący niegdyś wicepremierem za pierwszych rządów Jarosława Kaczyńskiego. Uzyskał drugi wynik na liście KO w województwie świętokrzyskim, choć startował z ostatniego miejsca. Jego partyjnym kolegą będzie dziennikarz Bogusław Wołoszański, który na Wiejską także dostał się także z list KO. Z kolei z listy Trzeciej Drogi mandat wywalczył założyciel Nowoczesnej Ryszard Petru. Startował z ostatniego miejsca w Warszawie.
fk