8-letnia dziewczynka jest jedną z wielu ofiar strzelanin, do których doszło w ten weekend na terenie Chicago. Policyjne podsumowanie weekendu nie jest optymistyczne.
Dziewczynka w niedzielę wraz z rodziną brała udział we wspólnym grilowaniu w okolicy 1000 N. Monticello w dzielnicy w Humboldt Park, na zachodzie miasta, kiedy około godz. 3.54 po połudmiu w ich kierunku padły strzały z przejeżdżającego obok Dodge'a Chargera.
8-latka została zabrana do szpitala dziecięcego Lurie z raną postrzałową nogo. Życiu Adrianny Barron nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowali lekarze.
„Na początku nawet nie zdawała sobie sprawy, że została postrzalona. Biegła i nagle zatrzymała się ...Coś mnie piecze!. A potem spojrzała na nogi: „Zostałam postrzelona, trafiona, trafiona” - relacjonowała reakcję dziecka ciotka 8-latki, która w rozmowie z dziennikarzami telewizji ABC7 Chicago pozostała anonimowa z obawy przed odwetem.
Mniej szczęścia miał 16-letni chłopiec, który został zastrzelony w sobotę w nocy w dzielnicy Little Village na południowym zachodzie miasta.
William Granados około godz. 1:53 w nocy siedział w samochodzie zaparkowanym przy 3400 West 24th Street, kiedy sprawca oddał strzały w kierunku pojazdu. 16-latka kula trafiła w głowę i zmarł wkrótce w szpitalu.
Kilka minut później 19-latek został zastrzelony na chodniku przy 600 North Sawyer Avenue w południowej dzielnicy - Garfield Park.
Kolejne dwie śmiertelne ofiary strzelanin, do których doszło w ten weekend, to 29-latek zastrzelony przy 8600 South Exchange Avenue
na południu i 47-letni mężczyzna , który zginął na ulicy w Humboldt Park.
Policja poszukuje sprawców tej strzelaniny, a także wielu innych, którzy w ten weekend użyli broni palnej. Oprócz czterech ofiar śmiertelnych co najmniej 42 osoby zostały ranne.
Tydzień wcześniej w weekend przemoc z bronią palną na chicagowskich ulicach kosztowała życie 7 osób oraz spowodowała obrażenia ciała u 42 innych osób.