Mieszkańcy całych Stanów Zjednoczonych twierdzą, że w ostatnich latach rzadziej dają napiwki za wszystko, od obsługi w restauracjach po wizyty w salonach fryzjerskich.
Dzieje się tak, ponieważ coraz więcej sklepów i punktów usługowych zaczęło prosić o napiwki, co frustruje wiele osób.
Pośród osób, które wzięły udział w ankiecie przeprowadzonej przez portal Bankrate, dwie trzecie stwierdziło, że ma co najmniej jedną negatywną opinię na temat dawania napiwków, a 30% uważa, że kultura dawania napiwków „wymknęła się spod kontroli” w ostatnich latach.
Badanie pokazało też, jak często ludzie dają napiwki określonym kategoriom pracowników.
Kelnerzy w restauracjach nadal zajmują pierwsze miejsce, a 65% uczestników twierdzi, że „zawsze daje napiwki” kelnerom, 18% iż „zazwyczaj”, a 12% „czasami”.
Osoby z kategorii „usługi domowe” otrzymują napiwki znacznie rzadziej, bo tylko 10% respondentów przyznało, że daje je przedstawicielom tej grupy, między innymi hydraulikom lub elektrykom.
Odsetek osób mówiących, że zawsze dają napiwki kelnerom, stylistom, dostawcom jedzenia, taksówkarzom, obsłudze hotelowej, baristom i innym przedstawicielom zawodów usługowych, zauważalnie spadł od zeszłego roku i jest niższy niż w 2019, czyli okresie przed pandemią.
Część spadku w poszczególnych kategoriach można prawdopodobnie przypisać rosnącym kosztom lub temu, że w tak wielu różnych dziedzinach współczesnego życia prosi się o napiwki, których przekazywanie poprzez naciśnięcie przycisku na ekranie tableta zostało maksymalnie ułatwione.
„Niewiele tematów wywołuje tyle gorących opinii, co dawanie napiwków” – pisze starszy analityk branżowy w Bankrate, Ted Rossman. „Jest tak wiele zamieszania co do tego, komu dać napiwek, a jeśli tak, to ile. Wiele się zmienia, ponieważ technologia ułatwia dawanie napiwków jednym, a utrudnia dawanie ich innym”.
Oto część pozostałych wyników ankiety:
- Badanie wykazało, że kobiety i przedstawiciele starszych pokoleń częściej dają napiwki. Na przykład 60% kobiet twierdzi, że zawsze daje napiwki swojemu fryzjerowi, w porównaniu do 46% mężczyzn.
- Około 70% osób z pokolenia wyżu demograficznego (urodzeni pomiędzy 1946-1964) stwierdziło, iż zawsze daje napiwek fryzjerowi w porównaniu do zaledwie 24% osób z pokolenia Z (1997-2010).
- Tylko połowa stwierdziła, że zawsze daje napiwki dostawcom jedzenia, a 40% zawsze daje napiwki taksówkarzom i kierowcom Lyft i Uber.
- Styliści w salonach, którzy otrzymują najczęściej napiwki, odnotowali największy spadek ich liczby – 53% klientów daje je w tym roku „zawsze”, podczas gdy w ubiegłym roku było to 66%.
Coraz więcej osób dokumentuje w mediach społecznościowych swoją frustrację związaną z dawaniem napiwków, ponieważ coraz częściej zdarza się, że opcja dawania napiwków jest nawet obecna w punktach samoobsługowych w niektórych sklepach.
Badanie sugeruje, że ludzie woleliby różne alternatywy dla napiwków, na przykład 41% osób sugeruje lepsze wynagrodzenia dla pracowników i uniezależnienie ich płac od napiwków. 16% stwierdziło, że zapłaciłoby wyższą cenę, gdyby wiązało się to z brakiem napiwków.
To nie koniec
Ekspansja napiwków może się jeszcze nie skończyć, ponieważ pracownicy zrzeszonego w związkach zawodowych sklepu Apple w Baltimore lobbowali za wprowadzeniem systemu napiwków w ich miejscu pracy, a ustawodawcy z Kolorado zaproponowali na początku tego roku projekt ustawy, który umożliwiłby pracownikom różnych sieci, od Walmart po McDonald's, przyjmowanie napiwków bez względu na oficjalną politykę zatrudniającej ich firmy.
rj