Politycy i grupy broniące praw imigrantów z Chicago ostro krytykują plany prezydenta Donalda Trumpa o rozmieszczeniu specjalnych jednostek taktycznych ICE w celu wzmocnienia egzekwowania prawa imigracyjnego w Chicago i innych tak zwanych miastach sanktuariach.
Reprezentant Jesus „Chuy” Garcia twierdzi, że celem inicjatywy było „wzbudzenie strachu” u imigrantów, nie tylko w kwestii deportacji, ale także udziału w spisie ludności 2020.
„Termin nie jest przypadkowy” – powiedział Garcia na konferencji prasowej we wtorek. „Próba zastraszenia ma wyraźny cel: zastraszyć naszych sąsiadów, reprezentujących społeczności latynoskie, afroamerykańskie czy azjatyckie, aby nie otwierali oni drzwi. Trump odniesie sukces, jeśli tak się stanie. Trump chce, abyśmy nie zostali policzeni w naszych społecznościach, abyśmy stracili federalne zasoby i usługi, które są niezbędne dla naszych społeczności, co może osłabić naszą siłę polityczną”.
Gospodarstwa domowe w całym kraju już od 12 marca zaczną otrzymywać z Biura Spisu Powszechnego instrukcje dotyczące wypełnienia kwestionariusza przez telefon, pocztę lub internet. Pracownicy zatrudnieni przez agencję federalną zaczną odwiedzać gospodarstwa domowe, które same nie odpowiedzą do kwietnia - jak wynika z informacji biura. W Chicago organizacje społeczne już zaczęły pukać do drzwi mieszkańców, starając się informować ich na temat spisu i dowiedzieć, ile osób może potrzebować pomocy w wypełnianiu kwestionariuszy.
Grupy związane ze spisem 2020 już wcześniej wyrażały obawy dotyczące chęci imigrantów do uczestnictwa, z powodu próby włączenia przez Trumpa pytania o obywatelstwo. W kwestionariuszu nie będzie jednak pytania dotyczącego statusu imigracyjnego.
Nowa taktyka egzekwowania prawa i reakcja lokalnych urzędników mogą oznaczać eskalację długoterminowego konfliktu między administracją Trumpa a przywódcami miast takich jak Chicago, gdzie prawo stanowe i lokalne zabraniają policji współpracy ze służbami imigracyjnymi.
JM