Wraz z rozpoczęciem letniego sezonu, z pogodą zachęcającą do pikników i wypadów na łono natury, pojawiły się ostrzeżenia lekarzy przed komarami, nosicielami groźnych chorób. Nie można lekceważyć wirusa Zachodniego Nilu, który co roku odpowiedzialny jest za zgony i hospitalizacje.
lllinois znajduje się na szóstym miejscu wśród stanów o największej liczbie zachorowań po ukąszeniu przez komary. Biorąc pod uwagę tylko choroby związane z ugryzieniem komarów, takie jak wirus Zachodniego Nilu, Illinois odnotowało ponad 2,580 takich przypadków podczas tego 13-letniego okresu, zgodnie z raportem, plasując się za Kolorado, Florydą, Nowym Jorkiem, Teksasem i Kalifornią, gdzie było najwięcej przypadków – 9,254. Z wyjątkiem Kolorado, stany z większą ilością przypadków niż Illinois są również bardziej zaludnione – wynika z danych spisu powszechnego (US Census Bureau).
W ubiegłym roku w całym Illinois na gorączkę Zachodniego Nilu po ukąszeniu komarów przenoszących wirus West Nile zachorowało co najmniej 90 osób, a osiem zmarło.
Infekcja u wielu osób przebiega bezobjawowo lub daje łagodne objawy. Jeśli dochodzi do rozwinięcia się choroby, objawy pojawiają się po 2-15 dniach. To gorączka, ból i zawroty głowy, wymioty, ból mięśni, podrażnienia skóry na piersiach, brzuchu i plecach. Jednak większość zarażonych, czyli około 80 procent, nie będzie odczuwała żadnych symptomów.
Komary, które przenoszą wirusa West Nile rozmnażają się najlepiej, kiedy mamy do czynienia z gorącym i suchym latem. Larwy komarów rozwijają się w środowisku wodnym.
Służby sanitarne co roku apelują o utrzymanie czystości w zbiornikach wodnych w okolicach domów, takich jak baseny czy sadzawki. Wszystkie miejsca, gdzie zbiera się stojąca przez kilka dni woda, mogą stanowić potencjalne źródło rozmnażania się komarów.
JT
