Co najmniej 15 firm mających związek z Chicago znalazło się w gronie 700, które zainteresowane są budową muru na granicy z Meksykiem. Dwie z tych 15 wykonywały w przeszłości przetarg na prace dla miasta Chicago.
Termin składnia ofert na budowę betonowego muru, który ma mieć co najmniej 30 stóp wysokości i ma być trudny do wspinaczki oraz podkopywania się pod nim, upłynął 29 marca, ale Departament Bezpieczeństwa Kraju dał czas do 4 kwietnia zainteresowanym kontraktem na budowę muru firmom na uzupełnienie ich oferty.
Projekt, będący spełnieniem obietnicy wyborczej prezydenta Trumpa i jednym z głównych narzędzi w walce z nielegalną imigracją, wzbudzał od samego początku wiele kontrowersji.
Ostatnio Rada miasta San Francisco z inicjatywy przeciwnych budowie demokratów zaproponowała uchwałę, która zabraniałaby miastu współpracy z firmami, które chcą uczestniczyć w budowie muru granicznego.
"Pozostańmy przy budowaniu mostów, a nie murów" - zaapelowano. Uchwała radnych to symboliczny protest przeciwko budowie muru. Podkreślono, że miasto San Francisco oczekuje od swoich kontrahentów podstawowych zasad współczucia i poszanowania praw człowieka. Zapis ma poparcie władz miejskich San Francisco.
Tymczasem z doniesień dziennika "Chicago Sun-Times" wynika, że wśród 15 firm mających związki z Chicago zainteresowanych budową granicznego muru, dwie wykonywały zlecenia dla miasta.
Scale Construction z siedzibą w Pilsen wygrała w 2010 roku kontrakt o wartości $3.68 milionów na modernizację toalet na lotnisku O’Hare. Z kolei firma Northwest General Contractors z Glen Ellyn dwa przetargi ogłoszone przez miasto Chicago. Jeden szacowany na $681,505 na rozbudowę parkingu dla pracowników na lotnisku Midway w 2010 roku. Drugi, o wartości $4,550 w lutym 2011 roku na usuwanie śniegu. Nie jest jasne, jakiego typu oferty firmy Scale i Northwest General złożyły w związku z budową muru. Takich informacji rząd federalny nie opublikował, a obie firmy odmówiły komentarza.
Spośród innych 13 firm z rejonu Chicago, które wyraziły zainteresowanie pracami przy budowie muru na granicy z Meksykiem, znalazł się m.in. dostawca rur czy firma zajmująca się zabezpieczaniem terenu.
Arthur Handelman z Pyrophase, firmy produkującej energię, która ma swoje biura w Chicago i Spokane, w stanie Waszyngton, powiedział, że zakłady zgłosiły ofertę jako dostawca "po prostu z ciekawości". Peter Lind, z firmy architektonicznej Lind Associates, z siedzibą w Winnetce na północnych przedmieściach, przyznał, że jest zainteresowany projektem, ale nie uzupełnił oferty.
Sekretarz Departamentu bezpieczeństwa kraju, John Kelly, oszacował, że mur wzdłuż całej granicy z Meksykiem kosztowałby około $21 miliardów. Zdecydowanie niższą wycenę projektu podali republikańscy kongresmeni, którzy stwierdzili, że cały projekt ma kosztować od $12 do $15 miliardów.
Urząd Imigracyjny stwierdził w oświadczeniu, że szacunki kosztów są "przedwczesne, ponieważ istnieje wiele zmiennych, które są obecnie nieznane".
Kontrakty mają zostać podpisane do końca maja, a budowa rozpocznie się w rejonie San Diego, w stanie Kalifornia w lipcu. Prezydent Trump wystąpił o $3 miliardy na rozpoczęcie budowy.
Na granicy już rozmieszczone zostały w podziemne sensory i wieże z kamerami, a przy tym już istnieje około 700 mil ogrodzenia w Teksasie, w Nowym Meksyku, Arizonie i Kalifornii.
Zgodnie z pierwszym budżetem prezydenta Trumpa wysłanym do Kongresu, administracja chce uzyskać natychmiastowe finansowanie, aby zakończyć budowę zapory granicznej w Dolinie Rio Grande. Co najmniej $500 milionów potrzebne jest , aby ukończyć 28 mil ściany muru granicznego w pobliżu McAllen w Teksasie i $350 milionów na budowę dwóch segmentów w pobliżu San Diego.
Prezydent Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze o budowie muru pod koniec stycznia. Wyraził wtedy po raz kolejny opinię, że budowę muru powinny opłacić władze Meksyku, te jednak stanowczo odmówiły finansowania tego projektu. Demokraci w Senacie USA grożą obstrukcją parlamentarną wszelkich prób sfinansowania muru z budżetu. Także niektórzy republikanie sceptycznie podchodzą do projektu zarzucając Białemu Domowi brak konkretów.
JT