Burmistrz Chicago Lori Lightfoof zapowiedziała, że miasto nie może zostać ponownie otwarte bez zmniejszenia liczby przypadków koronawirusa - czego jeszcze nie udało się tu zaobserwować.
Chociaż odnotowano postępy w zmniejszaniu liczby przypadków COVID-19, pozostaje jeszcze wiele wyzwań zanim władze będą mogły pomyśleć o ponownym uruchamianiu gospodarki w mieście.
Lightfoot została zapytana o plany ponownego otwarcia podczas środowej konferencji prasowej. Burmistrz wyjaśniła, że opracowane zostaną wytyczne dla miasta, odrębne od planu gubernatora Pritzkera, ale dodała, że rozumie obawy ludzi oraz biznesów.
"Bardzo się martwię, szczególnie o nasze mikroprzedsiębiorstwa i ludzi, których zatrudniają" - powiedziała. "Jeśli wkrótce nie pojawi się rozwiązanie, nigdy nie uda mi się powrócić. Już zostali zniszczeni".
Lightfoot twierdzi, że chce otworzyć miasto. "Ale musimy to zrobić bezpiecznie i musimy to zrobić w momencie, kiedy zaobserwujemy rzeczywisty spadek liczby przypadków".
"To ironiczne, że prowadzimy tę rozmowę w tym momencie, gdy mówimy o gwałtownym wzroście przypadków w społecznościach latynoskich" - dodała burmistrz. "Nie jesteśmy jeszcze tam, gdzie musimy się znaleźć. Mam nadzieję, że uda nam się tam dotrzeć. Nie możemy jednak wysyłać ludzi z powrotem do pracy, nie możemy jeszcze ponownie otworzyć naszego miasta, gdy nie widzimy zmniejszenia liczby przypadków - a jeszcze tego nie zaobserwowaliśmy".
W ostatnich dniach Lightfoot przestrzegała przed zbyt wczesnym zakończeniem stanowego nakazu pozostania w domach czy łagodzeniem ograniczeń. Powiedziała, że może to doprowadzić do gwałtownego wzrostu liczby przypadków, wskazując na przykłady w Japonii, Singapurze czy Niemczech.
JM