Najnowsze badania wykazały, że szczepionka na koronawirusa wyprodukowana przez Pfizera działa na dwie niedawno odkryte mutacje COVID-19. Chodzi o te, które zdiagnozowano w Wielkiej Brytanii i Republice Południowej Afryki. Tego rodzaju badanie było pierwszym, ale z całą pewnością nie ostatnim. Testom została poddana szczepionka Pfizera i BioNTechu. Dwie inne dostępne na rynku - Moderna i AstraZeneca nie były pod tym kątem sprawdzane. Mimo wszyscy naukowcy proszą o zachowanie spokoju.
„Nie ma powodu, by sądzić, że te szczepionki nie będą działać tak dobrze nowe mutacje” – mówi wirusolog dr Frederic Bushman z University of Pennsylvania. Naukowiec dodał, że w tym przypadku spodziewa się podobnych – pozytywnych rezultatów, bo obie szczepionki przechodzą podobne testy. To ważne, bo nowe mutacje są teoretycznie dużo groźniejsze. Chorzy ciężej przechodzą infekcję, a sam wirus rozprzestrzenia się dużo szybciej. Bushman prosi jednak o cierpliwość, bo są to wciąż nowe szczepy, które są stale analizowane. Ten naukowiec nie był zaangażowany w badania samego koncernu, które Pfizer przeprowadził na własną rękę we współpracy z University of Texas Medical Branch. Naukowcy przetestowali krew pobraną od 20 osób, które wcześniej otrzymały dwie dawki szczepionki Pfizer/BioNTech w ramach badań klinicznych.
„Jak dotąd przetestowaliśmy 16 różnych mutacji i żadna z nich nie zdołała oprzeć się naszej szczepionce, co jest oczywiście dobrą informacją. Niestety, nie oznacza to jeszcze, że w przypadku 17. mutacji szczepionka będzie równie skuteczna – powiedział dr Phil Dormitzer i dodał, że są to badania wstępne, ale przyszłościowo bardzo optymistyczne.
Niemal pewne jest, że koronawirus będzie dalej mutował, co oczywiście będzie dużym wyzwaniem dla epidemiologów i diagnostów. Wielu ekspertów jest przekonana, że mutacja odkryta w Wielkiej Brytanii będzie dominującą na całym świecie i doprowadzi do kolejnej, groźniej fali pandemii.
fk
