W Stanach Zjednoczonych odbędzie się pierwsza egzekucja kobiety od niemal 70 lat. Życie po podaniu zastrzyku z trucizną straci Lisa Montgomery. 52-letnia dziś Amerykanka 16 lat temu najpierw zabiła ciężarną kobietę, a później wycięła z jej łona dziecko.
Do tej makabrycznej zbrodni doszło 16 grudnia 2004 r. w Skidmore w Missouri. Montgomery udusiła ciężarną, a następnie za pomocą noża kuchennego wycięła dziecko z brzucha matki. Ofiarą była będąca w 8. miesiącu ciąży 23 letnia wówczas Bobbie Jo Stinnet. Noworodek przeżył, został znaleziony przy morderczyni dzień po zabójstwie. Trafił pod opiekę biologicznego ojca.
Motywy Lisy Montgomery do dnia dzisiejszego nie są jasne. Pierwotnie jej obrońcy przekonywali, że kobieta jest chora psychicznie i miała tzw. ciąże urojoną. Sąd nie dał wiary tym zapewnieniom i w 2007 roku uznał ją za winną morderstwa i skazał na karę śmierci. Obrona nadal utrzymuje, że Montgomery jest chora i nie powinna być poddana egzekucji:
„Lisa Montgomery już jakiś czas temu stwierdziła, że bierze pełną odpowiedzialność za swoją zbrodnię i zdaje sobie sprawę, że nigdy nie opuści więzienia. Poważne choroby psychiczne i druzgocące traumy z dzieciństwa sprawiają, że jej egzekucja to głęboka niesprawiedliwość” – mówi adwokat Kelley Henry.
Traumy o których mówi adwokat dotyczą dzieciństwa Montgomery. Jako nastolatka miała być gwałcona przez swojego ojczyma.
Egzekucja zaplanowana na 8 grudnia
Kobieta zostanie stracona w więzieniu federalnym Terre Haute w stanie Indiana. Ostatnią skazaną, która straciła życie w wyniku federalnej egzekucji była Bonnie Heady. Za zabójstwo 6-letniego chłopca została stracona w Missourii w 1953 roku.
W Stanach Zjednoczonych federalne kary śmierci nie były wykonywane przez 17 lat w związku z licznymi sporami dotyczącymi tzw. „zastrzyku śmierci”, chodziło o rzekomą nielegalność tej metody. Wróciła do niej administracja prezydenta Donalda Trumpa, która tylko w 2020 wykonała 7 egzekucji. Na stracenie w amerykańskich więzieniach wciąż czeka ponad 50 skazańców.
FK