W Chicago potwierdzono przypadek wścieklizny u psa – pierwszy od ponad sześciu dekad w powiecie Cook. Informację przekazał we wtorek Cook County Department of Animal and Rabies Control, podkreślając, że ostatni raz zakażonego psa odnotowano tu jeszcze przed 1964 rokiem.
Zanim badania laboratoryjne potwierdziły obecność wirusa, pies trafił do lokalnego schroniska i został tam poddany eutanazji po tym, jak 16 grudnia zaobserwowano u niego wyraźną, nagłą zmianę zachowania. 19 grudnia testy wykonane po uśpieniu potwierdziły wściekliznę. Źródło zakażenia nie jest na razie znane i pozostaje przedmiotem dochodzenia.
Jak poinformowały władze, trzynaście osób, które miały bezpośredni kontakt z psem, rozpoczęło profilaktyczne leczenie poekspozycyjne. U żadnej z nich nie wystąpiły objawy choroby. Departament kontaktuje się również z właścicielami zwierząt, które mogły mieć kontakt z zakażonym psem, aby rozpocząć okresy kwarantanny i podać dawki przypominające szczepionki.
Z przekazanych informacji wynika, że pies urodził się w Georgii, następnie trafił do schroniska w Chicago, gdzie został zaszczepiony przeciwko wściekliźnie i adoptowany przez rodzinę z Chicago. Szczepienie wykonano w czerwcu. Według urzędników nie ma dowodów na to, by do zakażenia doszło już na terenie miasta.
To także pierwszy przypadek psa z dodatnim wynikiem testu na wściekliznę w całym stanie Illinois od 1994 roku. Chicagowski Departament Zdrowia Publicznego analizuje obecnie, w jaki sposób zaszczepione zwierzę mogło zachorować. Wyniki tej analizy mają zostać upublicznione, gdy tylko będą dostępne.
Urzędnicy podkreślają, że ryzyko dla mieszkańców i ich zwierząt pozostaje niskie. Jednocześnie przypominają, że wścieklizna jest chorobą śmiertelną, ale możliwą do zapobiegania. Przenosi się ona ze zwierząt na ludzi poprzez ślinę, najczęściej w wyniku ugryzienia. Do zakażenia może dojść także wtedy, gdy ślina chorego zwierzęcia dostanie się do otwartej rany albo do oczu, nosa czy ust.
Okres od kontaktu z wirusem do wystąpienia choroby może trwać od kilku tygodni do nawet ponad roku, zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Departament Kontroli Zwierząt określił ten przypadek jako „skrajnie rzadki”, apelując jednocześnie do właścicieli o regularne szczepienie zwierząt domowych oraz unikanie kontaktu z nieznanymi lub agresywnymi zwierzętami. Każde ugryzienie lub zadrapanie przez nieznane zwierzę powinno być niezwłocznie zgłaszane lekarzowi.