----- Reklama -----

LECH WALESA

20 lutego 2019

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Sprawca strzelaniny w fabryce Henry Pratt Co. w Aurorze, na zachodnich przedmieściach, w ogóle nie powinien posiadać broni, z której oddał śmiertelne strzały. Ta sama sytuacja może dotyczyć wielu innych osób, które wykorzystują luki w systemie prawnym dotyczącym broni w stanie Illinois.

45-letni Gary Martin zaczął strzelać w ubiegły piątek, kiedy dowiedział się, że został zwolniony z pracy w fabryce po 15 latach. Zabił pięć osób zanim został zastrzelony przez policję. Podczas wymiany ognia ze sprawcą rannych zostało pięciu funkcjonariuszy. 

Pierwsze zgłoszenie o strzałach w fabryce Henry Pratt Co. przy 401 S Highland Ave w Aurorze policja odebrała pod numerem alarmowym 911 o godz. 1.24 po południu w ub. piątek. Rozmówca poinformował, że pracownik, który został zwolniony, zaczął strzelać. W ciągu pięciu minut śmiertelnie postrzelił pięć osób, w tym trzech uczestników spotkania, na które został wezwany w związku ze zwolnieniem, oraz dwóch pracowników znajdujących się obok biura.

Pierwsi funkcjonariusze byli na miejscu już po czterech minutach od zgłoszenia. Sprawca zaczął do nich strzelać. Około godz. 1.30 po południu poinformowano przez radio, że jeden z policjantów jest ranny. Podczas wymiany ognia, w kolejnych minutach sprawca postrzelił jeszcze czterech innych funkcjonariuszy. Około godz. 2.58 po południu policja dotarła do miejsca, gdzie znajdował się napastnik i potwierdziła, że został zastrzelony.

Miał przy sobie pistolet z laserowym celownikiem i wiele magazynków. Gary Martin, zamieszkały przy 900 Selmarten Road w Aurorze, miał wcześniej problemy z prawem. Był sześć razy aresztowany w Aurorze, w tym za przemoc domową i przestępstwa drogowe. Ostatnio był zatrzymany w 2017 roku w Oswego, a wcześniej w Aurorze w 2008 r. za złamanie sądowego zakazu zbliżania się. Został także skazany za brutalny napad z bronią w ręku na swoją ówczesną dziewczynę, którego dopuścił się w Missisipi w 1995 r.

Martin dostał jednak pozwolenie na broń (Illinois Firearm Owner’s Identification Card) wydane przez stanową policję w styczniu 2014 roku, bo we wniosku o kartę identyfikacyjną FOID udzielił fałszywych informacji dotyczących swojej przeszłości kryminalnej.

Dwa miesiące potem zakupił pistolet Smith and Wesson kaliber .40 od sprzedawcy broni z Aurory. Wkrótce potem, 16 marca 2014 r., złożył podanie o pozwolenie na noszenie broni przy sobie (concealed carry permit) waz z odciskami palców. Dopiero wtedy przy sprawdzaniu jego przeszłości kryminalnej odkryto wyrok z Missisipi z 1995 r. i jego aplikacja została odrzucona. Również wtedy stanowa policja cofnęła jego pozwolenie na broń palną.

W ramach tego procesu wysłano do Martina list, w którym poinformowano go, że ma obowiązek w ciągu 48 godzin przekazać broń lokalnej policji lub osobie posiadającej ważną kartę FOID.

Policja z Aurory we wtorek oświadczyła, iż nie ma potwierdzenia, że została powiadomiona w 2014 r. przez stanową policję o unieważnieniu pozwolenia na broń palną Martinowi.

"To nie znaczy, że nie dostaliśmy tego, po prostu nie mamy żadnego potwierdzenia” - powiedział sierżant Bill Rowley.

Prokurator stanowy w powiecie Kane Joe McMahon poinformował we wtorek, że jego biuro bada, jakiego rodzaju powiadomienie stanowa policja wysłała i komu przekazała te informacje.

Stanowa policja poinformowała, że w 2018 r. cofnęła prawie 11 tys. kart FOID, ale w większości przypadków nie mogła zweryfikować, ile osób podjęło następny wymagany krok: wypełniło formularz i zaświadczyło władzom, że przekazało broń innemu posiadaczowi pozwolenia lub na policję.

Dziennikarze stacji WGN w wyniku prowadzonego dochodzenia w samym 2014 roku znaleźli 6,461 przypadków osób, którym zostało unieważnione prawo posiadania broni. Od początku 2014 roku do dnia dzisiejszego ich całkowita liczba to ponad 48 tysięcy, a każda z nich otrzymała podobny list, nakazujący im pozbycie się każdego rodzaju posiadanej broni. Pytanie brzmi, co dalej dzieje się z tą bronią?

Michael Johnson, adwokat w sprawach karnych, który reprezentuje również osoby ubiegające się o karty FOID i prawo do noszenia ukrytej broni, twierdzi, iż to, co dzieje się potem, zależy tylko od właściciela broni.

„Musimy im zaufać” – powiedział.

Inne miasta i stany zwracają uwagę na brak konkretnych działań w tej kwestii. Seattle próbowało zlikwidować luki wykorzystując sądy i organy ścigania, aby pukać do drzwi i konfiskować broń. Kalifornia wyznaczyła specjalną jednostkę organów ściągania, aby zajmowała się tym samym.

Ustawodawcy w Illinois próbowali wprowadzić zmiany w 2016 roku, wymagając od policji udania się do domu osób, których karty FOID zostały unieważnione i odzyskanie broni. Nie udało się, ponieważ prawodawcy obawiali się, że nadmiernie obciąży to już i tak przeciążone departamenty policji.

Nowe prawo stanowe, które zaczęło obowiązywać w Illinois, stanowi, że każdy może zgłosić do organów ściągania osobę, jeśli uważają, że z jakiś powodów nie powinna posiadać ona broni.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor