Najbliżsi brutalnie zamordowanej dziewiętnastoletniej Marlen Ochoa-Lopez, chcą, aby ustawodawcy wprowadzili nowe prawo dotyczące identyfikacji noworodków, w tym testy DNA.
Ochoa-Lopez była w dziewiątym miesiącu ciąży, kiedy została zwabiona do domu na południu miasta i zamordowana, a jej syn wycięty z jej brzucha. Nagłe odcięcie źródła tlenu spowodowało u dziecka trwałe uszkodzenie mózgu. Rodzina nastolatki twierdzi, że kiedy noworodek w krytycznym stanie trafił do szpitala, personel placówki miał podejrzenia, że dziecko może nie należeć do kobiety, która utrzymywała, iż jest jego matką, ale nie podjął żadnych działań w tej sprawie.
Według ustaleń prokuratury nie było żadnych oznak, że 46-letnia Clarisa Figueroa urodziła dziecko.
„Nie chcemy, aby kolejne dziecko przecisnęło się przez luki w tym systemie” – powiedziała rzeczniczka rodziny, Julie Contreras.
Prawo nazwane imieniem zamordowanej 19-latki – Marlen’s Law – wymagałoby od personelu szpitalnego sprawdzenia tożsamości dorosłego przynoszącego noworodka na oddział. Dzieci urodzone w domu, adoptowane, przywiezione przez personel opieki dziennej, powinny mieć identyfikację, która łączy je z osobą dorosłą. W przypadku Yovaniego niczego takiego nie było.
Christ Hospital powołuje się teraz na przepisy dotyczące ochrony prywatności jak powód braku kontaktu z władzami.
Contreras powiedziała jednak, że nie wierzy, iż to prawo naruszy czyjeś prawa obywatelskie. W rzeczywistości – jak twierdzi – powinno być to częścią obowiązującego protokołu.
„Musimy chronić niemowlęta, szczególnie te narażone na ataki ze strony grup handlujących ludźmi, będącej częścią siatki pedofilów” – powiedziała.
Kolejna część ustawy wymagałaby badania DNA dziecka przywiezionego do szpitala bez odpowiedniej identyfikacji. Rodzina Ochoa-Lopez oraz sponsorująca ustawę Karin Villa, planują spotkanie w przyszłym tygodniu, aby omówić szczegóły.
Monitor